Info
Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 268736.63 kilometrów w tym 4388.42 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.91 km/h.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Wrzesień14 - 2
- 2024, Sierpień25 - 13
- 2024, Lipiec32 - 9
- 2024, Czerwiec35 - 13
- 2024, Maj39 - 25
- 2024, Kwiecień31 - 12
- 2024, Marzec28 - 4
- 2024, Luty20 - 9
- 2024, Styczeń16 - 17
- 2023, Grudzień19 - 3
- 2023, Listopad21 - 2
- 2023, Październik32 - 1
- 2023, Wrzesień36 - 8
- 2023, Sierpień39 - 2
- 2023, Lipiec43 - 19
- 2023, Czerwiec38 - 8
- 2023, Maj33 - 0
- 2023, Kwiecień32 - 4
- 2023, Marzec29 - 11
- 2023, Luty21 - 8
- 2023, Styczeń22 - 9
- 2022, Grudzień22 - 5
- 2022, Listopad28 - 3
- 2022, Październik35 - 2
- 2022, Wrzesień32 - 3
- 2022, Sierpień42 - 1
- 2022, Lipiec40 - 9
- 2022, Czerwiec33 - 0
- 2022, Maj47 - 7
- 2022, Kwiecień25 - 1
- 2022, Marzec27 - 0
- 2022, Luty29 - 7
- 2022, Styczeń28 - 5
- 2021, Grudzień23 - 0
- 2021, Listopad19 - 0
- 2021, Październik32 - 0
- 2021, Wrzesień30 - 4
- 2021, Sierpień28 - 0
- 2021, Lipiec42 - 1
- 2021, Czerwiec39 - 5
- 2021, Maj35 - 0
- 2021, Kwiecień24 - 1
- 2021, Marzec29 - 0
- 2021, Luty15 - 0
- 2021, Styczeń26 - 0
- 2020, Grudzień22 - 3
- 2020, Listopad27 - 5
- 2020, Październik33 - 0
- 2020, Wrzesień30 - 2
- 2020, Sierpień38 - 9
- 2020, Lipiec34 - 0
- 2020, Czerwiec43 - 11
- 2020, Maj40 - 1
- 2020, Kwiecień21 - 2
- 2020, Marzec25 - 6
- 2020, Luty17 - 5
- 2020, Styczeń20 - 8
- 2019, Grudzień14 - 3
- 2019, Listopad10 - 5
- 2019, Październik16 - 3
- 2019, Wrzesień19 - 8
- 2019, Sierpień27 - 13
- 2019, Lipiec31 - 10
- 2019, Czerwiec35 - 12
- 2019, Maj21 - 6
- 2019, Kwiecień28 - 0
- 2019, Marzec25 - 10
- 2019, Luty15 - 2
- 2019, Styczeń8 - 4
- 2018, Grudzień11 - 2
- 2018, Listopad20 - 2
- 2018, Październik24 - 9
- 2018, Wrzesień29 - 8
- 2018, Sierpień31 - 19
- 2018, Lipiec20 - 9
- 2018, Czerwiec21 - 20
- 2018, Maj39 - 11
- 2018, Kwiecień27 - 22
- 2018, Marzec24 - 9
- 2018, Luty9 - 0
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień17 - 0
- 2017, Listopad13 - 3
- 2017, Październik17 - 8
- 2017, Wrzesień16 - 3
- 2017, Sierpień24 - 4
- 2017, Lipiec30 - 8
- 2017, Czerwiec33 - 18
- 2017, Maj31 - 3
- 2017, Kwiecień24 - 4
- 2017, Marzec28 - 0
- 2017, Luty12 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień12 - 1
- 2016, Listopad19 - 8
- 2016, Październik10 - 0
- 2016, Wrzesień22 - 0
- 2016, Sierpień23 - 2
- 2016, Lipiec25 - 10
- 2016, Czerwiec26 - 33
- 2016, Maj30 - 5
- 2016, Kwiecień18 - 12
- 2016, Marzec30 - 20
- 2016, Luty16 - 1
- 2016, Styczeń6 - 0
- 2015, Grudzień29 - 12
- 2015, Listopad8 - 0
- 2015, Październik19 - 10
- 2015, Wrzesień28 - 2
- 2015, Sierpień22 - 8
- 2015, Lipiec24 - 17
- 2015, Czerwiec31 - 18
- 2015, Maj31 - 2
- 2015, Kwiecień26 - 33
- 2015, Marzec17 - 7
- 2015, Luty12 - 16
- 2015, Styczeń3 - 7
- 2014, Grudzień7 - 0
- 2014, Listopad11 - 7
- 2014, Październik15 - 11
- 2014, Wrzesień20 - 1
- 2014, Sierpień17 - 6
- 2014, Lipiec19 - 38
- 2014, Czerwiec25 - 19
- 2014, Maj21 - 18
- 2014, Kwiecień25 - 23
- 2014, Marzec25 - 39
- 2014, Luty14 - 38
- 2014, Styczeń5 - 7
- 2013, Grudzień12 - 2
- 2013, Listopad12 - 10
- 2013, Październik18 - 22
- 2013, Wrzesień18 - 24
- 2013, Sierpień25 - 84
- 2013, Lipiec29 - 75
- 2013, Czerwiec27 - 82
- 2013, Maj30 - 42
- 2013, Kwiecień24 - 64
- 2013, Marzec7 - 24
- 2013, Luty2 - 7
- 2013, Styczeń1 - 6
- 2012, Grudzień6 - 30
- 2012, Listopad6 - 35
- 2012, Październik7 - 29
- 2012, Wrzesień23 - 72
- 2012, Sierpień25 - 80
- 2012, Lipiec31 - 95
- 2012, Czerwiec24 - 78
- 2012, Maj29 - 149
- 2012, Kwiecień29 - 51
- 2012, Marzec31 - 173
- 2012, Luty4 - 35
- 2012, Styczeń10 - 45
- 2011, Grudzień18 - 28
- 2011, Listopad19 - 28
- 2011, Październik24 - 25
- 2011, Wrzesień28 - 10
- 2011, Sierpień25 - 34
- 2011, Lipiec23 - 42
- 2011, Czerwiec20 - 37
- 2011, Maj31 - 46
- 2011, Kwiecień21 - 10
- 2011, Marzec6 - 7
Wpisy archiwalne w kategorii
[300-1500km :)]
Dystans całkowity: | 33027.04 km (w terenie 258.70 km; 0.78%) |
Czas w ruchu: | 1186:28 |
Średnia prędkość: | 27.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.88 km/h |
Suma podjazdów: | 282858 m |
Maks. tętno maksymalne: | 181 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 142 (73 %) |
Suma kalorii: | 19998 kcal |
Liczba aktywności: | 69 |
Średnio na aktywność: | 478.65 km i 17h 11m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
370.33 km
0.40 km teren
12:29 h
29.67 km/h:
Maks. pr.:72.24 km/h
Temperatura:
Podjazdy:3024 m
Rower:
Na Węgry po pepsi
Piątek, 6 czerwca 2014 | Komentarze 10
Tragedia pogodowo-warunkowo-przypadkowa: od zwałów mgły i wilgoci do około 100km, przez kilka wahadeł ze światłami przed Vranovem, asfalt typu 'pogub plomby' do granicy, zmianę planów przez burze nad Volovskymy vrchami, super mocny wiatr wiejący na południe akurat gdy ja jechałem na północ (jak od linijki, już dawno się tak nie ujechałem... jak zazwyczaj się narzeka żeby ponarzekać, tak ten był jaką przesadą - tam gdzie powinienem jechać 40kph z trudem ciągnąłem 28,gdy udawało się docisnąć do 30 to była radość), tragedie asfaltowe na bocznych drogach za Her'lanami, w końcu dwie gumy na 250 i 300km, łącznie z pękniętym poszyciem opony.Wyjazd o 3 w nocy, na granicy byłem ok 9.15 (za długo), czas nieznacznie poprawiony (183km, 5.31h, 33,1kmph avs, 1460m up), ale trudno mówić o porównywalności przez fatalne wilgocie i niespodziewane remonty; dobicie do Bardejova (tam skończyłem) około 20.15.. Na erupcję herlanskiego gejzira też znów nie trafiłem, musiałbym czekać do rana ;)
Temperaturki miłe: od 10 do 35st C. Asfalty mocniej zgryzione niż pamiętam. Tragedia z tym wiatrem, jak mi na złość. Zelżał trochę dopiero w okolicy Gieraltovic. Na plus reszta pogody i objechanie kawałka pierwszych etapów Tour of Slovakia i czasówki bardejowskiej.
CLIMB: 3/10%
Poranek w Koniecznej © wojtekjg
Nie ma jak hopy z rana © wojtekjg
Proste do Svidnika © wojtekjg
Wschodzik! © wojtekjg
Pierwsze podjazdy nad Domasą © wojtekjg
Kościółek nad jeziorem © wojtekjg
Vel'ka Domasa © wojtekjg
Kościółek z boku © wojtekjg
Postój śniadaniowy © wojtekjg
Podjazd na jeziorem © wojtekjg
Nieprzyjemne wahadełka z sygnalizacją świetlną © wojtekjg
Góry na horyzoncie © wojtekjg
Landszafcik na trasie na granicę © wojtekjg
Ulubiony widoczek na trasie w góry Zempleńskie © wojtekjg
Granica! © wojtekjg
Czas lekko poprawiony © wojtekjg
Początek ścieżki rowerowej za przejściem graniczny, © wojtekjg
Cyklo-ścieżka pod górami © wojtekjg
Clue wyjazdu! © wojtekjg
Sztolnia i źródełko na biwaku © wojtekjg
Przełączka nad polem biwakowym © wojtekjg
Pół-pusztańskie klimaty za Pallhazą © wojtekjg
Czy wiecie, że.. to moje pierwsze tegoroczne zdjęcie z rzepakiem? ;) © wojtekjg
Prawdopodobnie stare kawerny pełniące teraz rolę piwniczek na wino, Gonc © wojtekjg
Slanecke vrchy © wojtekjg
Nieprzyjemna i podwietrzna prosta do Kosic © wojtekjg
Ciemna chmura z deszczem za Kosciami! © wojtekjg
I jak tu nie lubić Słowacji? © wojtekjg
Gejzir w Herlanach © wojtekjg
Popękany asfalt fantastycznego podjazdu © wojtekjg
Las z serpentynami © wojtekjg
Zjazd doliną do Vranova © wojtekjg
Serpentyna na koniec dnia © wojtekjg
Gdzieś przed Bardejovem © wojtekjg
Słowacja proponuje atrakcje i dla szosowców i dla geologów © wojtekjg
Końcówka słońca nad Odnavską vrchovnią © wojtekjg
Na koniec - podziękowania dla kolegi Słowaka, który dorwał mnie na stacji benzynowej jak kupowałem lepackę do łatek, oznajmił, że ma sklep rowerowy zaraz obok, podprowadził do niego na skuterku, specjalnie otworzył i sprzedał nową dusę do zapasu. Sklep Cyklosport, na przedmieściach Vranova n/Toplou, polecam!!!
Pod Cyklosportem © wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], just another epic, sam
Dane wyjazdu:
345.00 km
2.00 km teren
13:15 h
26.04 km/h:
Maks. pr.:71.30 km/h
Temperatura:
Podjazdy:4150 m
Rower:Błękitna Błyskawica
Wschody słońca są przereklamowane
Sobota, 10 maja 2014 | Komentarze 5
Gorlice-Przeł.Krowiarki-GorliceDawno, dawno temu, planowaliśmy być z Arkiem jak Ultrakolarz.... nie, to nie ten blog :P
Dawno, dawno temu, gdy jeszcze więcej biegałem, kręciło mnie podjeżdżanie gdzieś rowerem, wybieganie w górę, zbieganie i powrót na kółkach. Ponieważ mój brat już jakiś czas temu podłapał część moich zainteresowań okołosportowych, nie trzeba go było namawiać na bieg na wschód na Diablak. Ba - nawet sam zaproponował!
Prognozy były w miarę okej, Arek miał dojechać z Krakowa, ja z Gorlic, umówieni byliśmy na około 3 w nocy pod znakiem Gminy Zubrzyca (zakoszonym najwyraźniej z jakiegoś BP :P) na Krowiarkach.
Ja uderzyłem chwilę po 20. Szło sprawnie, w Sączu kolejny raz zdziwienie, że koła wytrzymały asfalt Węgierskiej i wsio zdupcyło się po Starym Sączu. Dolina Dunajca i cały czas tnę wilgoć i mgłę, potem doszedł jeszcze lżejszy i mocniejszy wiatr w czoło. To samo nad jeziorem i na Podhalu. Fajniej jezdnie zrobiło się za Czarnym Dunajcem. W Jabłonce herbatka na stacji (nostalgia po MRDP ;)) i podjazd na Krowiarki pod wiatr i z deszczem padającym miejscami poziomo. Na przełęcz dobiłem chwilkę po 3, przebiórka i dreptanie w oczekiwaniu na Arka. Okazało się, że przeczekuje deszcze na Lajkoniku, przez brak zasięgu mieliśmy problem z łącznością, w konsekwencji marznę aż do 4. Przyjeżdża Arek i jak to Arek - a może nie będziemy biegli na szczyt bo zimno, mokro i lawiny? Szczęśliwie tym razem nie musiałem długo perswadować, przebrał i napoił się szybko, rowery zakamuflowane w krzaki, część betów też, i uderzamy.
Mając w tyłach głowy ostatni czas Fake Runnersów (37min.) lekko się zaginamy na początek. Po czem stwierdzamy, że to nie ma sensu, bo to wycieczka, a nie zawody. Podbiegamy tylko kilka kawałków w jarzębinkach i za Kępą, szczyt osiągamy w wietrze i mgle i chmurach po 55 minutach. Słońca nie ma. Kilka promieni łapiemy na Kępie podczas zbiegania, zaraz potem zaczyna znów kropić. Z Sokolicy "skracamy" zielonym do Dolnego Płaju i tam truchcikiem na Krowiarki. Całość w 2h. (może gdybym pobiegał wcześniej to by było lepiej? nieee, odrzućmy te niedobre myśli ;)).
Zjazdy z przełęczy są tragiczne - leje, chlapie spod kół, asfalt dalej dziurawy. Toczymy się do Skawicy i odbijamy na moje ulubione pole biwakowe koło Oblicy. Ognia nie udaje się rozpalić, ale za jakiś czas wychodzi słońce (na dole byliśmy chwilę po 8) i gdy nie wieje jest całkiem ciepło. Suszymy co i ile się da, skarpety i buty i tak mi nie doschły, i zjeżdżamy dalej. Przed Makowem Arek uderza na Kraków, ja skręcam w prawo na Skomielną. O dziwo - wiatr fajnie pomaga do Rabki, potem kawałkami do Mszany. W Mszanie wpadam na genialny pomysł urozmaicenia trasy - Słopnice przez Chyszówki. Fajna trasa, ostatnio jechałem tędy gdy wracałem z TdP z Rabki w 2009, z dwoma mocnymi podjazdami, asfalt dobry, ruch znikomy, tylko wiatr się spieprzył. W fajnym słońcu zjeżdżam do Limanowej, potem równie przyjemnie jedzie się na Sącz przez Wysokie (Tatry niestety pod słońce o tej porze). W Sączu niezdrowy popas, znów dziwię się, że koła są całe po tych asfaltach, i błąd nawigacyjny - nie trafiam w dobrą uliczkę na Naściszową i robię jakieś chore ścianki pod las (polecam każdemu kto lubi gdy 10% nie schodzi z budzika ;)). Asfalt się kończy, walę leśnym duktem z błotem i jakimś cudownym sposobem wbijam na drogę w Januszowej. Idzie już szybko - Korzenna, Wilczyska, Stróże, pastewny żwiro-asfalt do Biesnej, podjazd 11% i zjazd do Gorlic. Klamkę naciskam chwilę przed 19.
Temperatury od 3 do ponad 25*C.
Rower chyba cięższy niż dookoła Polski. Chyba.
Fajnie było, bolą mnie nadgarstki :P
CLIMB: max 24%
Bieganie:
Rowerowanie:
Fotografowanie:
W Szymbarku © wojtekjg
Pogórze Rożnowskie z Ropskiej © wojtekjg
Zabytkowy Stary Sącz z świecącą na czerwono Przehybą w tle © wojtekjg
Mgły Podhala rozstąpiły się na chwilę odsłaniając asfalt © wojtekjg
Stanowisko na Krowiarkach © wojtekjg
Arek dobija do przełęczy, zadowolony nie jest ;) © wojtekjg
Początek szlaku z Krowiarek jest teraz "brukowany" © wojtekjg
Polica paruje © wojtekjg
Nad jarzębinkami © wojtekjg
Powoli do szczytu © wojtekjg
Kawałek za Kępą © wojtekjg
Zdjęcie klasyczne na Diablaku © wojtekjg
Przygotowanie do pozowania © wojtekjg
Pozowanie skoczne © wojtekjg
Mgła, chmury, lekki deszcz - wszystko zostawało na nas © wojtekjg
Zbieganie idzie fajnie © wojtekjg
Okolice Wołowych Skałek © wojtekjg
Bywały strome momenty © wojtekjg
Morze kosówki © wojtekj
g
Skaknie po stopniach © arekjg
Chwilowe przejaśnienia nad Kotliną Nowotarską © wojtekjg
Jedyne przebłyski słońca na górze © wojtekjg
A w Zawoi w dole słońce! © wojtekjg
Zbieganie prez wiatrołomy © wojtekjg
Mokry Stawek przy Dolnym Płaju © wojtekjg
Pakowanie na mokrych Krowiarkach © wojtekjg
Skawica, wiata pola biwakowego, próby ogrzania i wyszusznia rzeczy © wojtekjg
Podjazd do Bystrej z widokiem za plecami © wojtekjg
Kościółek w Skomielnej wychyla się zza drzew © wojtekjg
Tatry jakies niemrawe © wojtekjg
Natura i człowiek ;) © wojtekjg
Stacja benzynowa z widokiem na Babią i Policę © wojtekjg
Przełączka z Łopieniem w tle © wojtekjg
I Mogielicą © wojtekjg
I zjazd do Jurkowa prosto na Łopień © wojtekjg
Podjazd na Chyszówki zawsze cieszy © wojtekjg
Zakrętas pod przełęczą © wojtekjg
Podjeżdżałby! © wojtekjg
Zakręty Wysokiego zawsze na propsie © wojtekjg
Zjazdy © wojtekjg
I dalej zjazdy na Sącz © wojtekjg
Ostatni podjazd na dziś © wojtekjg
I ostatni zjazd, z fajnym widokiem na pasmo magurskie © wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], sam, z Arkadiuszem, just another epic
Dane wyjazdu:
791.53 km
0.00 km teren
30:03 h
26.34 km/h:
Maks. pr.:67.94 km/h
Temperatura:
Podjazdy:3337 m
Rower:Błękitna Błyskawica
Combo doba IX+X, aż do końca
Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | Komentarze 20
Wstyd żeby najszybszy zjazd był na Pomorzu...;)CLIMB: avg-3%, max-8%
EDIT: Długo zwlekałem z ostatnim wpisem, bo coś mi nie pasowało - urwało gdzieś kilometry, brakowało mi jednego noclegu czy coś...W końcu udało się poskładać to do kupy.
Po Gubinie jeszcze kilka bruków i w końcu Prom Połęcko. Przy nim znajomi Marka, czekają na niego, czekam z nimi, około 45 minut. Pogadaliśmy chwilę, coś zjedliśmy, przeprawa i wsiadam dość mocno na drogę (dostałem kolejną reprymendę od Marka, że jadę w ogonie...) licząc na dobry asfalt na krajówce. Dostaję telefon od Koska, że zgubił bluzę i nogawkę gdzieś za promem, czy mogę jej poszukać. Udaje się szybko je zlokalizować, na pierwszych brukach za przeprawą. Dopadam do Marcinów, którzy siedzą kilka km za Cybinką, przebieramy się na nocną jazdę i chwilkę jedziemy razem. Po jakimś czasie wchodzę w swój rytm, dojeżdżają do mnie jeszcze gdy tankuję w Słubicach, potem dość szybko osiągam Kostrzyn pod niewielki wiatr. I wjazd w Dolinę Odry. Masy zwierzaków wychodzące na ulice, masy świecących w lesie oczu. Altimetr pokazuje kilka razy wysokość poniżej poziomu morza, co jest dość dziwne.Fantastycznymi lasami docieram do Osinowa dość po północy, wszędzie niemieckie szyldy zachęcające do kupowania papierosów...Siadam pod jakąś stacją benzynową, niestety nieczynną, na kilkanaście chwil. I jazda na Gryfino, przez Puszczę Piasecką. I tu mi się wszystko zaciera, dopada mnie poranek i wiatry z chłodem z zatoki albo od jezior, cholera wie. Dopada mnie senność. I nie pamiętam już gdzie przysypiam przeczekując wilgoć, pewnie jak zwykle na przystanku. Szczecin osiągam o poranku. Tankowanie w Lidlu (bo świeże rogaliki) i wyjazd za miasto trochę po omacku. Trafiam radośnie na Goleniów i przez fajne lasy walę w stronę Wolina. Powoli czuję mocny wiatr, jak się okazuje nie zapowiadany zachodni tylko wiejący w stronę Niemców...cholera. Przez ostatni bruk wpadam na Wolina, po podjeździe z mocnym bocznym pod sporymi wiatrakami. Jest fajnie, małe podjazdy w WolińskimPN, nie mam kurcze czasu skoczyć na punkty widokowe (zresztą - i tak aparatu nie mam...) i w końcu dotaczam się do Międzyzdrojów. Klasycznie stacja benzynowa i jakaś zapiekanka, herbata, pepsi i muffinka. Nie chce mi się, mam wrażenie, że nie dotoczę się nawet do Kołobrzegu. Kolejne tankowanie po walce z wiatrem za Rewalem, późnym popołudniem osiągam Kołobrzeg. Jest faaaatalnie! Nie wiem która godzina, nie wiem jaki dzień, po takim czasie człowiek przelicza życie na kilometry z kartki, ile jeszcze zostało do końca. Dwa dni wcześniej nie mogłem się doliczyć ile jeszcze godzin limitu czasu zostało, dopiero Marciny uświadomiły mnie, że to już dwie ostatnie doby. Chłopaki liczyli jaką średnią muszą utrzymać, ja jechałem na żywioł. Dalej. Senność jest jakaś dziwna, każe zastanawiać się nad tym jak by w mijanej wiacie przystankowej się spało...mam zresztą swoją teorię: gdy nie chcę się zatrzymać - wiata jest doskonała, osłonięta od wiatru, ławki szerokie, nie zarzygane, nagrzane na noc (vide okolice Hajnówki), ale gdy się zatrzymuję - blaszany barak, płytki, ławki pourywane, zimno i wietrznie.
Dłuuugie proste w stronę Kazimierza Pomorskiego pod wiatr masakrują, wieczorem skręcam na Mielno - wieczną imprezownię. Nie jest tak źle, przejeżdżam to szybko. Zatrzymuję się tylko raz na chwilę w wiacie. O dziwo - wzdłuż mierzei nawet ciepło i mało wiatru, po betonowych płytach, ale to się wytnie. A potem nie trafiam w plątaninie dróg w stronę Rzepkowa, jadę aż na Suchą Koszalińską, robiąc sobie mały objazd i nadwyrężając lekko psychikę.
Chyba się do Ustki nie dotoczę...
W końcu Darłowo, w końcu stacja benzynowa, w końcu herbata i ciacho! Myślę sobie - no to Postomino kilkanaście km, potem Ustka i strefa kontroli przejazdu i jestem w domu! Wyjazd z Darłowa niepewny, czy to na pewno tędy. Nadciąga wilgoć znad morza, a na horyzoncie jakieś stocznio-porty (tak jak wcześniej podczas zjazdów nie-wiem-skąd...). Znów senność. Kilka km za Darłowem widzę fajną wiatę przystankową, po drugiej stronie drogi. Ława wygodna, kładę się na 15, może 50 minut. Po tym czasie wstaję jak rażony, żeby się nie ociągać wskakuję na rower i jadę naturalnie w prawo. Po kilkunastu minutach tabliczka "Darłowo"...przecież ja tu już byłem!!! Kilkanaście km w plecy, noc, senność, nadwątlona psycha... leżę na kierownicy i się śmieję... Obieram w końcu dobry azymut, jest Postomino, jest Ustka, jest stacja i ciacho i herbata. Siedzę na dość ciepłym chodniku przed Orlenem (nie zostawałem nigdy w środku żeby nie zasnąć) i popadam w niebyt. Dosłownie. Przestaje mi zależeć żeby dojechać. Mimo smsów od Waxa, który dopinguje mnie co jakiś czas (on sam miał trudne chwile od połowy trasy przez kontuzję nogi). Gdyby wtedy nie przejazd skrzypiącego roweru Marcina N. i ciągnącego się za nim Koska pewnie siedziałbym tam jeszcze ze dwie godziny (a był to już dobry poranek, około 5 godziny)... Zbieram się, zdejmuję bluzę, zostaję w powyciąganych rękawkach, które naciągałem ciągle na marznące dłonie, i pruję. Zatrzymuje mnie nawigacja wyjazdu z miasta w stronę, w którą ja chcę, a nie drogowskazy. Trochę krążenia, kilka pytań do przechodniów i jest, dobry kierunek. Po jakimś czasie spotykam chłopaków, wyjeżdżają jakąś boczną drogą, bo tak ich prowadził track GPSa. Inaczej niż mapa. Kilka kolejnych hopek jedziemy razem, dzielimy się wrażeniami, czujemy chyba, że meta już dość blisko (czyli jakieś 150km). Rozmawiamy o tym uświadomieniu sobie, że jednego dnia jesteś w górach, na południu Polski, a niecałą dobę później - nad morzem. O własnych siłach.
Za Wickiem jakiś podjazd, wybijam do przodu, ciągnie się to i ciągnie. Mocne zjazdy i osiągam Mierzyno. Stąd już tylko 45k, pójdzie spoko, w 1,5h - kalkuluję. Gniewino, podjazd pod zbiornik wodny, faaaantastyczny zjazd i kolejny błąd nawigacyjny. Przeoczyłem skręt na Krokową i pojechałem na południe, na Rybno, sporym i długim podjazdem. Jak? Nie wiem. To kosztowało mnie dwa miejsca w klasyfikacji (gdybym na to patrzył...). Uroki nawigacji na mapę bez miliona małych dróżek w okolicy. Mały wkurw, szybki zjazd i szukanie odpowiedniej drogi. Chwilę to zajęło i jestem na właściwym podjeździe...nie, chyba nie na właściwym, na jakimś podjeździe. Zjazd, szybki i niebezpieczny i Krokowa i znów szukanie drogi na Karwię... Mocno depczę na górce, potem płaskie pod 40km/h, wyprzedzam samochody. Końcówka z Karwi do Jastrzębiej ciągle pod górę, po złym asfalcie, cięgle na pełnym gazie. Już centrum, Rozewie i ostatni bruk (który okupują emeryci, całą jego szerokość). Koniec. W końcu. Chociaż trochę żal...
Trochę statystyk:
3308 - przejechanych kilometrów
25050 - pokonanych metrów przewyższenia
239h22min - czas brutto
129h43min - czas w siodełku lub raczej - czas wpięcia w pedały
12 miejsce w maratonie (na 19 startujących 14 ukończyło)
4 gumy do wymiany
2 łatki na dętkach
1 przetarta na śmierć opona
2 obite na wschodnich asfaltach nadgarstki
ok 40 zjedzonych nektarynek (banany średnio lubię ale było ich kilka)
co najmniej 12 zestawów herbata+ciacho na stacjach benzynowych
2 noclegi w zajazdach, 1 w domu (fajnie się złożyło ;)), 2 noclegi pod drzewami, 2 noclegi w wiatach przystankowych, kilkanaście drzemek na przystankach...
0 otarć (głupia sprawa ale szew spodenek zaczął mnie ocierać dopiero podczas rajdu z Karwi..)
1 kot, który prawie wpadł pod koła
2 razy zrzuciłem z blatu ;)
setki fantastycznych widoków, emocji i przeżyć...
Dziękuję wszystkim kibicującym, deklarującym się z pomocą na trasie (wybaczcie, Daniel, Mors, że nie udało nam się spotkać), wszystkim za miłe i krzepiące komentarze lub wiadomości, przekazywane mi przez Arka, i transparenty na trasie ;), dzięki którym robiło mi się przyjemnie, a czasem nawet lekko szkliły mi się oczy :) Dzięki wszystkim za miłe komentarze po zakończeniu MRDP!
Podziękowania także dla Adriano, dzięki którego zaangażowaniu mogliśmy wszyscy śledzić rywalizację dzięki wysyłanym przez zawodników smsom (tak, tak, to Adrian jest współtwórcą SmsApi wykorzystywanego podczas MRDP).
"o, tutaj źle skręciłem, i tutaj źle skręciłem, i tutaj źle skręciłem..."© wojtekjg
Dekoracja po maratonie© wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], sam, ściganie, MRDP 2013
Dane wyjazdu:
321.54 km
0.00 km teren
13:20 h
24.12 km/h:
Maks. pr.:66.03 km/h
Temperatura:
Podjazdy:4225 m
Rower:Błękitna Błyskawica
MRDP - VII doba
Piątek, 23 sierpnia 2013 | Komentarze 5
CLIMB: avg-4%, max-11%Wzdłuż jezior nyskiego i otmuchowskiego na wkurzających false flats pod wiatr aż do Złotego Stoku. Stąd wyjeżdżamy po bruku w górę chwilę gadając z Koskiem, po kilkunastu minutach wchodzę w tempo, Marcin zostaje na swoim. Lądek Zdrój osiągam tuż po zmroku, Czarną Górę jadę już nocą - fajne asfalty Klasyku Kłodzkiego - zjazdy dociskane, bo informacje na drodze o zakrętach pomagają, tylko czasem stadko jeleni wyłazi na drogi. Dość szybko w dół na Międzylesie i zatrzymuję się tutaj do rana (jest 23) w pensjonaciku Sukiennice - mam zapas, żeby jechać dalej ale wolę spasować po tym podłamaniu. Poza tym - góry fajniej pokonywać za dnia :) Wyjazd przed 6, bezproblemowy podjazd nad Kotlinę zawaloną mgłami, dalej Autostradą Sudecką na Kudową-Zdrój. Wszystko byłoby cacy tylko po pewnym czasie psuje się asfalt, a droga zamienia się w rzeźnię z szutrem i dziurami. I w końcu łapię gumę około 9 rano, znów z tyłu, kamień uderza w bok oponki. Kudowa i śniadanie i dalej w górę fantastyczną Szosą Stu Zakrętów, pod Szczelińcem Wielkim. Na zjazdach jadę już ostrożnie, bo nie mam więcej dętek. Nową Rudę mijam jakimiś szutro-dziurami na bocznych drogach. I gdzieś Uniesław, Chełmsko, lekkie błądzenie i Lubawka i kończy się kolejna doba.
Kategoria [300-1500km :)], MRDP 2013, sam, ściganie
Dane wyjazdu:
346.15 km
0.00 km teren
14:04 h
24.61 km/h:
Maks. pr.:64.21 km/h
Temperatura:
Podjazdy:4152 m
Rower:Błękitna Błyskawica
MRDP - V doba
Środa, 21 sierpnia 2013 | Komentarze 2
Już ponad połowa trasy za Wojtkiem.CLIMB: avg-4%, max-16%
http://mrdp.pl/relacja-online
EDIT: W końcu pierwszy dobry sen od około 10 dni! Moje tereny więc nie spieszę się zbytnio, wyjeżdżam w deszcz około południa. Podjazdy przed Tyliczem idą szybko, dużo zatrzymuję się na fotki. Doliny Popradu i Dunajca nudne jak flaki z olejem i pod wiatr, ale wchodzą w miarę dobrze. Tak samo jak dobrze wchodzi pizza w Krościenku. Krośnica, zjazd do jeziora i dość szybki podjazd na Łapszankę. Bukowina, Głodówka równym tempem, szkoda, że nocą i w złej pogodzie (chociaż już nie pada). Na zjeździe mgły i górale driftujący samochodzikami na zakrętach - unikam zderzenia o kilkanaście centymetrów. Zakopiec jak zwykle nudny, tak samo Kościelisko, mam nawet pomysł, że wpaść na Rogoźniczańską na nocleg ale jadę dalej. Zatrzymuję się za Chochołowem na przystanku, żeby zmienić skarpetki na suche ... i zostaję tam pod NRCtką, na przykrótkiej ławeczce, do rana. Do tej pory nie umiem wytłumaczyć czemu zostałem. Z rana śniadanko w Czarnym Dunajcu i przedzieranie się przez mgły do Zubrzyc. Jedna przełęcz (Krowiarki), druga (Przysłop) i pofałdowana droga do Żywca. Nie wiem czemu ale zawsze się gubię w tych okolicach w miastach, pokręciłem się i tym razem po Żywcu ze dwa, trzy razy, aż wyjechałem na Milówkę. Stacja benzynowa, jakaś zapiekanka i popełniam błąd - zasypiam na dwie godziny na słońcu. W międzyczasie podjeżdża do mnie Szymek Biel, nieoczekiwanie, chwilę gadamy... i mija południe.
Mokry Szymbark© wojtekjg
Chełm nad Grybowem w chmurkach© wojtekjg
Na Taniej Górze© wojtekjg
Zjazd do Brunar© wojtekjg
Beskid Niski, po prostu© wojtekjg
Banica koło Izb© wojtekjg
Lasy powoli odparowują© wojtekjg
Ukochana sztajfa w Banicy© wojtekjg
Nad wsią© wojtekjg
Wyjazd na Górę Piorun© wojtekjg
Widok na zjazd z Pioruna, przed Tyliczem© wojtekjg
Bruczek muszyński© wojtekjg
Dolina Popradu© wojtekjg
Dolina Popradu, za Żegiestowem© wojtekjg
Wjazd do Krościenka© wojtekjg
Popas w Krościenku© wojtekjg
Jezioro Sromowieckie i zapora z zamkiem© wojtekjg
Głodówka, przebijające się przez mrok Tatry Bielskie© wojtekjg
Kościelisko© wojtekjg
Chochołów© wojtekjg
Hopeczki w stronę Jabłonki© wojtekjg
Droga do Zubrzycy© wojtekjg
Ledwo widoczna Babia Góra© wojtekjg
Cerkiewka w Zubrzycy Górnej© wojtekjg
Babia na horyzoncie, właściwy początek podjazdu© wojtekjg
Przeł. Krowiarki© wojtekjg
Zjaaaaaazd z Krowiarek© wojtekjg
Jeden z zakrętasów© wojtekjg
Podjazd na Przysłop© wojtekjg
Droga w stronę Żywca© wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], MRDP 2013, sam, ściganie
Dane wyjazdu:
437.40 km
0.00 km teren
15:47 h
27.71 km/h:
Maks. pr.:57.16 km/h
Temperatura:
Podjazdy:1624 m
Rower:Błękitna Błyskawica
MRDP - III doba
Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 | Komentarze 4
CLIMB: avg-2%, max-6%EDIT: Na Terespol i dalej wzdłuż granicy do Zosina, większość nocą. Bardzo głupi i zimny niby-nocleg przed Tomaszowem Lubelskim, na ławeczce koło stacji benzynowej, dalej Bełżec i Radymno. Dość wcześnie zatrzymuję się na obiad chcąc przeczekać słońce w barze w Żurawicy przed Przemyślem i pochłaniam talerz makaronu.
Czuć powiew granicy z byłym blokiem sowieckim© wojtekjg
Mostek nad tranzytem na Brest© wojtekjg
Terespol© wojtekjg
Nadburzańska szosa w stronę Włodawy© wojtekjg
Postój w lasku© wojtekjg
Nadburzański zachód słońca© wojtekjg
Lubelskie niby płaskie szosy© wojtekjg
Poranek przed Tomaszowem Lubelskim© wojtekjg
Okolice Tomaszowa Lubelskiego© wojtekjg
Poranne lubelskie szosy© wojtekjg
Nieee, Lubelszczyzna jest płaska jak stół! tjaa© wojtekjg
Przyjemne lasy przed Radymnem© wojtekjg
Dość wczesny makaron chwilę przed Przemyślem© wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], MRDP 2013, sam, ściganie
Dane wyjazdu:
309.10 km
0.00 km teren
11:41 h
26.46 km/h:
Maks. pr.:48.07 km/h
Temperatura:
Podjazdy:1537 m
Rower:Błękitna Błyskawica
MRDP - II doba
Niedziela, 18 sierpnia 2013 | Komentarze 1
Minęła druga doba zmagań na trasie.http://mrdp.pl/relacja-online
CLIMB: avg-2%, max-9%
EDIT: Po jedzeniu zrobiło się jakoś fajniej. Potem dopadły mnie złe asfalty Puszczy Augustowskiej, fantastyczny nocny zjazd prosta jak od linijki drogą z Supraśla (dziękujemy Pani, która wskazywała drogę :)), pierwszy kapeć o północy przed Michałowem, którego naprawa zajęła 30 minut a jazda już nie była taka sama, ciepły ale pomieszany z odwodnieniem nocleg gdzieś koło Nowosadów. Z rana spotkanie z Marcinem Nalazkiem, Hajnówka, skraje Białowieży, aż do tankowania w Janowie Podlaskim - obiad przy kanale Disco Polo ;)
Sejny kościół© wojtekjg
W stronę Augustowa© wojtekjg
Nieprzyjemny asfalt Puszczy Augustowskiej© wojtekjg
Przystanek na rekonwalescencję nadgarstków po puszczy© wojtekjg
Przed Sokółką© wojtekjg
Wjazd do Sokółki© wojtekjg
Noclegownia za Narewką© wojtekjg
Na skraju Białowieży© wojtekjg
Hajnówka© wojtekjg
Ciągłe remonty utrudniające płynną jazdę© wojtekjg
Droga na Kleszczele© wojtekjg
Gdzieś pomiędzy Hajnówką a Janowem© wojtekjg
Ruiny starego wiatraka© wojtekjg
Doping w Janowie Podlaskim© wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], MRDP 2013, sam, ściganie
Dane wyjazdu:
442.80 km
0.00 km teren
16:39 h
26.59 km/h:
Maks. pr.:57.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:2770 m
Rower:Błękitna Błyskawica
MRDP - I doba
Sobota, 17 sierpnia 2013 | Komentarze 11
Rozewie - Rutka TartakWojtek ma za sobą pierwsze pół tysiąca na Maratonie Rowerowym Dookoła Polski.
Tutaj można śledzić relacje online zawodników: http://mrdp.pl/relacja-online
CLIMB: avg-3%, max-8%
Arek
EDIT:
MRDP zacząłem źle - ponad tygodniowym zarywaniem nocy i dotarciem na strat kilka godzin przed wyjazdem. Wyjazd w ogóle wisiał na włosku do ostatniej doby, z powodów osobistych, z tych samych powodów nie przygotowałem się należycie i sprzętowo i ze znajomości i opracowania trasy i mentalnie. Słowem - jechałem na żywioł.
Pierwsza doba poszła fajnie, mimo gonienia grup pod wiatr po starcie ostrym z Wyspy Sobieszewskiej, zerowej motywacji do jazdy, masie dziur w nocy na drogach do Gołdapi, nieprzyjemnym przysypianiu na przystanku gdzieś w okolicy Budr, zgubieniu ciepłej bluzy na remontach i szutrach w okolicy Bań Mazurskich, a także miłego poranka, fajnej drogi przez Puszczę Romnicką do trójstyku granic, przez mazurskie krajobrazy z łąkami i jeziorami aż do obiadu w Rutce Tartaku.
Docieram do Gdyni© wojtekjg
Wschód słońca nad Trójmiastem zza szyby autobusu© wojtekjg
Gwiazda Północy - najbardziej na północ w kraju© wojtekjg
Poranek na Rozewiu© wojtekjg
Delikatna fala z rana© wojtekjg
Odpoczywanie jeszcze przed startem© wojtekjg
Pod latarnią morską na Rozewiu© wojtekjg
Komunikaty organizatora© wojtekjg
Wszyscy słuchają w skupieniu© wojtekjg
"a tu skręcimy w prawo, do Maca"© wojtekjg
Wax zapisuje najpotrzebniejsze numery telefonów: pizzeria, masażystki© wojtekjg
Prezentacja trasy ;)© wojtekjg
Pierwsze kilometry i pierwsze bruki© wojtekjg
Droga do Gdańska© wojtekjg
Do Gdańska© wojtekjg
Przyjemna jazda w grupie© wojtekjg
Dalej grupa na 90km odcinku neutralnym© wojtekjg
Lasami, polami© wojtekjg
Wax w dobrym nastroju© wojtekjg
Przed promem© wojtekjg
Wjazd na prom na Wyspę Sobeiszewską© wojtekjg
Piotrek znów je© wojtekjg
Na promie© wojtekjg
Odpoczynek na promie© wojtekjg
Wyspa z oodali© wojtekjg
Na większości moich zdjęć Wax coś je© wojtekjg
Średnio szczęśliwy numer startowy© wojtekjg
Ostatnie przygotowania przed wyjazdem© wojtekjg
Krzątanina na promie© wojtekjg
Na promie, dalej,,,© wojtekjg
Popołudniowy połów© wojtekjg
Wysokość odpowiednia© wojtekjg
W oddali widać już Elbląg© wojtekjg
Wilk mijany po raz kolejny na którymś z podjeździków© wojtekjg
Frombork© wojtekjg
Chłopaki przyłapani na dozwolonym dopingu© wojtekjg
Pierwszy zachód słońca na trasie© wojtekjg
Kolejna w stronę granicy z Obwodem Kaliningradzkim© wojtekjg
Gdzieś po północy, Festiwal Kultury Ukraińskiej., Srokowo© wojtekjg
Po kiepskiej nocy ładny i ciepły poranek© wojtekjg
Bruki w Baniach Mazurskich© wojtekjg
Mazurskie czaple na polach© wojtekjg
Typowy krajobraz mazurski oczami górala© wojtekjg
Lekko poprzecinany wiatrakami© wojtekjg
Trasa przez Puszczę Romnicką© wojtekjg
Pola, lasy, jeziora© wojtekjg
Żytkiejmy© wojtekjg
Uwielbiałem te nazwy miejscowości :)© wojtekjg
Aleje drzew wzdłuż dróg© wojtekjg
Ciągle koło pól nad granicą© wojtekjg
Trójstyk granic PL-RUS-LIT© wojtekjg
Kto powiedzial, że na Suwalszczyźnie nie ma podjazdów?© wojtekjg
Wiżajny, mniejsze jezioro w okolicy - Wistuń© wojtekjg
Pierwszy sensowny popas na trasie© wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], MRDP 2013, sam, ściganie
Dane wyjazdu:
394.96 km
6.00 km teren
13:14 h
29.85 km/h:
Maks. pr.:69.31 km/h
Temperatura:33.0
Podjazdy:2078 m
Rower:Błękitna Błyskawica
Na płaskości
Czwartek, 20 czerwca 2013 | Komentarze 8
Gorlice-biecz-Szerzyny-Joniny-Zalasowa-Szynwałd-Róża-Radomyśl Wielki-Milec-Tarnobrzeg-Sandomierz-Annopol-Wrzelchowce-Opole Lubelskie-okolice Opola-Kamień-Solec Nad Wisłą-Ożarów-Sandomierz-Połaniec-PacanówDalsza jazda na inspekcję drzew. Asfalty płaskie jak stół z Ikei, na dodatek nawierzchnie chlapią jakbym przejeżdżał przez kałuże. I masy kamyczków do tego. Mielec, Tarnobrzeg i trasa Tarnobrzeg-Sandomierz to kolejne miejsca 'przyjazne rowerzystom trochę inaczej' - ścieżki rowerowe, które są chodnikami. Jedyny plus - lachony na rowerach :P
Powrót promem przez Wisłę i wzdłuż niej na Połaniec. Jakieś badania po drodze i znużenie zagania mnie na drewniany stolik na śródleśnym postoju przed Pacanowem, na niecałe 3 godziny nerwowych drzemek pod izofolią.
Tylko z 50km z wiatrem, na szczęście nie był upierdliwy. Na 250km rozwala mi się siodełko (!!!), naprawione taśmą izolacyjną ma działać. Skwar niesamowity.
CLIMB: avg-2%, max-15% (podjazd z Jonin)
Pierwszy sensowny zjazd w okolicy Sandomierza© wojtekjg
Wypływ cudnego źródełka pod kościołem we Wrzelowcu© wojtekjg
Z lekka płasko© wojtekjg
Przed promem© wojtekjg
Plaża nad Wisłą© wojtekjg
Szczeżuja© wojtekjg
Nadwiślański czilaut© wojtekjg
Znów promem© wojtekjg
Problem© wojtekjg
...fixed!!© wojtekjg
Motocykl gdzieś koło Sandomierza© wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], prace różnej maści, sam
Dane wyjazdu:
447.47 km
14.00 km teren
18:58 h
23.59 km/h:
Maks. pr.:68.92 km/h
Temperatura:
Podjazdy:6214 m
Rower:Błękitna Błyskawica
Na Kral'ovej, w samo południe!
Czwartek, 13 czerwca 2013 | Komentarze 21
No dobra, spóźniliśmy się 20 minut... ;)Gorlice-Grybów-Cieniawa-Nju Sącz-Ol' Sącz-Krościenko n/Dunajcem-Krośnica-Sromowce-Spisska Stara Ves-Rel'ov-Magurske sedlo-Spisska Bela-Poprad-Spisske Bystre-Vernar-Vernarske sedlo-Sumiac-Kral'ova hol'a-Telgart-Statena-Dedinky-Mlynky-Spisska Nova Ves-Odorin-Spisske Vlachy-Zehra-Bijacovce-Brezovia-Lipany-Leluchów-Krynica Zdrój-Krzyżówka-Florynka-Wawrzka-Ropa-Gorlice
Kral'ova jest taką górką, która przyciąga-trudnością, pięknem, kotą wysokościową. Pierwsze podejście solo spaliłem, odrobiliśmy sobie zaliczenie jej później, z sakwami i w ogóle. Trasę miałem, lekko ją zmodyfikowałem pod Arka, który mi towarzyszył (później jeszcze ją zmieniliśmy), czekałem na fajną pogodę i chwilę czasu.
Wyjazd klasycznie - chwilkę po północy.Brak wiatru ale i stonowane tempo i pierwsze koty - Sącze - za płoty. Dolina Dunajca lekko wilgotna ale bez przesady i w Krościenku jesteśmy chwilę po 3.30. I tu zaczynają się schody, nie tylko przez górki - mglista wilgoć. Tak gęsta, że podczas zjazdu, bez wiatru, nie da się przycisnąć powyżej 35kmh. Cisnę i cisnę i jak w smole. Rozpogadza się dopiero podczas podjazdu na Magurske, są i Tatry w budyniowej chmurce, są zjazdy z super widokami. Do Popradu walimy równiutko i dość szybko, potem trasa Jarnej klasiki w stronę Vernara, no i Vernarskie sedlo - niecałe 5 km i ponad 350m hore. Zjazdy na Telgart, potem Cervena - cała Słowacja robi asfalty - lepimy się do świeżo walcowanej nawierzchni, kamyczki latają we wszystkie strony. I w końcu Sumiac. Przebiórka pod podjazdem, Arek jeszcze się zastanawia czy iść czy jechać szuter i jazda. Kamyczków jakby mniej, jedzie się fajnie, są tylko dwa miejsca gdzie jest kiepsko. Na tej trasie można spokojnie testować rowery na wyścigi brukowe;) Robi się upał, pogoda dopisuje też robieniu tysięcy zdjęć. W końcu 'asfalt', który ma więcej dziur niż asfaltu i końcowe 5km na vrch (1948m n.p.m.) po 12km i trochę ponad 1000m w górę. Dojeżdżamy spokojnie o 12.20, fotki, żarełko, ubieranie się, bo robi się chłodno od wiatru i po kilku chwilach zjazd. Szuter zjeżdżam cały, Arek prowadzi miejscami, spotkani MTBowcy dziwnie na nas patrzą...
Jest 14, modyfikujemy trasę, żeby wjechać do Polski w Leluchowie. Znów kleimy się do asfaltu przed Telgartem, patrzymy sobie ma Meandra Hronu i źródełko tej 'rzeczki'. Niestety - jazda pod wiatr, na szczęście jedzie się fajnie, oglądając skalice Slovenskego Raju i pomykając tunelami przez góry ;) Dedinky, Mlynki, tutaj znów remonty - raz asfalt, raz mozaika, raz wyborny szutro-piach. Mam przez chwilkę nadzieję, że może podjazd zrobili...ale tylko przez chwilę - podjazd ma 9km, ciągle po dziurach i resztkach masy bitumicznej, zjazd niestety to samo - slalom między dziurami. Tankujemy w Spisskej Novej Vsi i na Kosice. Pierwszy raz jadę tą trasą - ciągle dóóół i mocno w górę, super widoki po bokach. Za Spisskimi Vlachami podświadomie nie skręcam na hrad, mimo, że chciałem podjechać i wyjeżdżamy na główną od jego dupy strony. Skręt na Bijacovce i chyba najgorszy odcinek - zmęczenie, pod wiatr i dziura na dziurze. Na dodatek długi podjazd i jeszcze dłuższy zjazd, na którym ręce odpadają od trzymania klamek i wibracji. Za to gdy asfalt się polepsza - dociskamy. Noc łapie nas za Lipanami, jedna hopka i ogień do granicy, którą przekraczamy 15minut po dziesiątej. W dolinach, przy Krynicy, jest zimno, na Krzyżówce fajnie ciepło, w dolinie znów zimno. Arek przysypia, jedziemy więc przez Wawrzkę - dla rozbudzenia, i po ostrożnym zjeździe wpadamy na główną drogę, siłując się z wilgocią napieramy do Gorlic. Do domu zajeżdżamy chwilę przed 2 w nocy.
Pogoda i dopisała i nie dopisała. Wiatr mi nie przeszkadza, przeszkadza mi wilgoć w powietrzu. Podjazdy wchodziły fajnie. Oprócz Kralovej - wszystko z blatu (55T), z tylu miałem 12-30T. Trasa w oryginalnej wersji miała mieć więcej przewyższenia i lepsze asfalty, jej modyfikacja wyszła tylko na minus dla tempa. planowałem zamknąć się w 20, góra 21h brutto, wynik prawie 26h jest więc wysoko poniżej planowanego. Do poprawienia ;)
temperatury wahały się od 6*C z rana, do 30 na Słowacji, żeby znów spaść do 5*C nocą w dolinach.
Nie ma letko, trzeba trenować do MDRP, bo sponsorzy: Cyklotur.com i gorlicki sklep Ostre Koło patrzą! ;)
CLIMB: avg-4%, max-15%
EDIT:
Pakowanko© wojtekjg
Dopakowywanie roweru z rana© wojtekjg
Ropska Góra nocą© wojtekjg
Postój gdzież za Łąckiem© wojtekjg
Mgły opadające Pieniny i Spisz© wojtekjg
Magura Spisska powoli wyłania się z mgiełek© wojtekjg
Podjazd na Magurske sedlo© wojtekjg
Tatry w budyniu© wojtekjg
Coś tam błyszczy© wojtekjg
Śniadanko na Magurskim sedlu© wojtekjg
Zjazdy prosto w kotlinę© wojtekjg
Spisska Bela© wojtekjg
Postój na jeden bidon i krzaki© wojtekjg
Wjazd na cykloturisticky chodnik za Popradem© wojtekjg
Pod Tatrami© wojtekjg
Tatry nad Popradem© wojtekjg
Ścieżką turystyczną© wojtekjg
Górowanie gór nad Popradem© wojtekjg
Przepak przed Vernarem© wojtekjg
Znów wąwozik© wojtekjg
Vernar i różowy kościółek© wojtekjg
Początek podjazdu na Vernarske nastra pozytywnie.. ;)© wojtekjg
Przepychanie na 11%© wojtekjg
Kralova na wyciągnięcie ręki© wojtekjg
Góra z dołu© wojtekjg
Wiadukt w Telgarcie© wojtekjg
Jazda pod wiaduktem telgarckim© wojtekjg
Przebiórka, jedzenie, bieganie za owadami© wojtekjg
Kralovski Monochamusik© wojtekjg
Początek szutru© wojtekjg
Pierwsze poważne nastromienia© wojtekjg
A kamienie są coraz większe© wojtekjg
Grupetto-man© wojtekjg
Tuż pod Prednym sedlem (1451m) i końcem szutru© wojtekjg
Już asfalt..."asfalt"© wojtekjg
Zakrętasy© wojtekjg
Spojrzenie w dóóóół© wojtekjg
Naginanie w stronę kolejnego zakrętu© wojtekjg
Jadę i jadę i końca nie widać© wojtekjg
Podjazd i podjazd i podjazd© wojtekjg
Ale widać już przynajmniej szczyt© wojtekjg
Tatry niestety w chumrkach© wojtekjg
Zabawy w śniegu© wojtekjg
Końcówka podjazdu, zaraz budynek przekaźnika!© wojtekjg
Turstyczne towarzystwo na szczycie© wojtekjg
Pamiątkowe na szczycie© wojtekjg
Zjaaazdy dziurami© wojtekjg
Arek - zjazd© wojtekjg
Zjazd z tłem© wojtekjg
Wjazd w zakręt© wojtekjg
Zjazdy między dziurami© wojtekjg
Zmiana obuwia na specjalistyczne przed zjazdem szutrem© wojtekjg
Ciężkie jest życie szosowca na polnych cestach© wojtekjg
Jedni sprowadzają© wojtekjg
...inni się nie certolą ;)© wojtekjg
W połowie szutru wjeżdża się w lasek© wojtekjg
Jeden z najbardziej charakterystycznych zakrętów-z głazem© wojtekjg
Podkralovska kózka© wojtekjg
I wosoły orszoł© wojtekjg
Tankowanie pod copką w Sumiacu© wojtekjg
Kralova po zjeździe dalej monumentalna© wojtekjg
Zjazd od wioski© wojtekjg
Doliną przez Slovensky raj© wojtekjg
Slovensky raj to kraina jaskiń, skalic© wojtekjg
.. i tuneli ("o, jedzie za nami ciężarówka!")© wojtekjg
Stratena - między skałami© wojtekjg
Dedinky z góry© wojtekjg
Patelnia, zjazd do Dobsiny (niestety, nie próbujemy)© wojtekjg
A my niestety wjeżdżamy na Mlynky asfaltami o konsystencji szutru© wojtekjg
Ciężki podjazd na sedlo Grajnar© wojtekjg
Popasik nad Spisską Novą Vsią© wojtekjg
O paaaanie, taka hopa na koniec dnia?© wojtekjg
Typowe landszafty słowackie© wojtekjg
Z polami rzepaku© wojtekjg
I przełączkami z widoczkami© wojtekjg
Zehra, jeden z ładniejszych kościółków w okolicy© wojtekjg
Spisski hrad© wojtekjg
Hrad, ponoć największa budowla warowna w centralnej Europie© wojtekjg
Przełęcz za Bijacovcami - marne resztki asfaltu na bylej drodze wojskowej i milion dziur© wojtekjg
Zachody słońca z Tatrami w tle© wojtekjg
Opuszczamy Okres Sabonov© wojtekjg
Niesobka chmielanka© wojtekjg
Przebieranki pod stacją w Krynicy© wojtekjg
OBSZERNIEJSZA GALERIA!!!
Kategoria [300-1500km :)], z Arkadiuszem, just another epic