Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 255220.03 kilometrów w tym 3866.42 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.97 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
370.33 km 0.40 km teren
12:29 h 29.67 km/h:
Maks. pr.:72.24 km/h
Temperatura:
Podjazdy:3024 m
Rower:

Na Węgry po pepsi

Piątek, 6 czerwca 2014 | Komentarze 10

Tragedia pogodowo-warunkowo-przypadkowa: od zwałów mgły i wilgoci do około 100km, przez kilka wahadeł ze światłami przed Vranovem, asfalt typu 'pogub plomby' do granicy, zmianę planów przez burze nad Volovskymy vrchami, super mocny wiatr wiejący na południe akurat gdy ja jechałem na północ (jak od linijki, już dawno się tak nie ujechałem... jak zazwyczaj się narzeka żeby ponarzekać, tak ten był jaką przesadą - tam gdzie powinienem jechać 40kph z trudem ciągnąłem 28,gdy udawało się docisnąć do 30 to była radość), tragedie asfaltowe na bocznych drogach za Her'lanami, w końcu dwie gumy na 250 i 300km, łącznie z pękniętym poszyciem opony.
Wyjazd o 3 w nocy, na granicy byłem ok 9.15 (za długo), czas nieznacznie poprawiony (183km, 5.31h, 33,1kmph avs, 1460m up), ale trudno mówić o porównywalności przez fatalne wilgocie i niespodziewane remonty; dobicie do Bardejova (tam skończyłem) około 20.15.. Na erupcję herlanskiego gejzira też znów nie trafiłem, musiałbym czekać do rana ;)
Temperaturki miłe: od 10 do 35st C. Asfalty mocniej zgryzione niż pamiętam. Tragedia z tym wiatrem, jak mi na złość. Zelżał trochę dopiero w okolicy Gieraltovic. Na plus reszta pogody i objechanie kawałka pierwszych etapów Tour of Slovakia i czasówki bardejowskiej.
CLIMB: 3/10%

Poranek w Koniecznej
Poranek w Koniecznej © wojtekjg
Nie ma jak hopy z rana
Nie ma jak hopy z rana © wojtekjg
Proste do Svidnika
Proste do Svidnika © wojtekjg
Wschodzik!
Wschodzik! © wojtekjg
Pierwsze podjazdy nad Domasą
Pierwsze podjazdy nad Domasą © wojtekjg
Kościółek nad jeziorem
Kościółek nad jeziorem © wojtekjg
Vel'ka Domasa
Vel'ka Domasa © wojtekjg
Kościółek z boku
Kościółek z boku © wojtekjg
Postój śniadaniowy
Postój śniadaniowy © wojtekjg
Podjazd na jeziorem
Podjazd na jeziorem © wojtekjg
Nieprzyjemne wahadełka z sygnalizacją świetlną
Nieprzyjemne wahadełka z sygnalizacją świetlną © wojtekjg
Góry na horyzoncie
Góry na horyzoncie © wojtekjg
Landszafcik na trasie na granicę
Landszafcik na trasie na granicę © wojtekjg
Ulubiony widocze na trasie w góry Zempleńskie
Ulubiony widoczek na trasie w góry Zempleńskie © wojtekjg
Granica!
Granica! © wojtekjg
Czas lekko poprawiony
Czas lekko poprawiony © wojtekjg
Początek ściezi rowerowej za przejściem graniczny,
Początek ścieżki rowerowej za przejściem graniczny, © wojtekjg
Cyklo-ścieżka pod górami
Cyklo-ścieżka pod górami © wojtekjg
Clue wyjazdu!
Clue wyjazdu! © wojtekjg
Sztolnia i źródełko na biwaku
Sztolnia i źródełko na biwaku © wojtekjg
Przełączka nad polem biwakowym
Przełączka nad polem biwakowym © wojtekjg
Pół-pusztańskie klimaty za Pallhazą
Pół-pusztańskie klimaty za Pallhazą © wojtekjg
Czy wiecie, że.. to moje pierwsze tegoroczne zdjęcie z rzepakiem? ;)
Czy wiecie, że.. to moje pierwsze tegoroczne zdjęcie z rzepakiem? ;) © wojtekjg
Prawdopodobnie stare kawerny pełniące teraz rolę piwniczek na wino, Gonc
Prawdopodobnie stare kawerny pełniące teraz rolę piwniczek na wino, Gonc © wojtekjg
Slanecke vrchy
Slanecke vrchy © wojtekjg
Nieprzyjemna i podwietrzna prosta do Kosic
Nieprzyjemna i podwietrzna prosta do Kosic © wojtekjg
Ciemna chmura z deszczem za Kosciami!
Ciemna chmura z deszczem za Kosciami! © wojtekjg
I jak tu nie lubić Słowacji?
I jak tu nie lubić Słowacji? © wojtekjg
Gejzir w Herlanach
Gejzir w Herlanach © wojtekjg
Popękany asfalt fantastycznego podjazdu
Popękany asfalt fantastycznego podjazdu © wojtekjg
Las z serpentynami
Las z serpentynami © wojtekjg
Zjazd doliną do Vranova
Zjazd doliną do Vranova © wojtekjg
Serpentyna na koniec dnia
Serpentyna na koniec dnia © wojtekjg
Gdzieś przed Bardejovem
Gdzieś przed Bardejovem © wojtekjg
Słowacja proponuje atrakcje i dla szosowców i dla geologów
Słowacja proponuje atrakcje i dla szosowców i dla geologów © wojtekjg
Końcówka słońca nad Odnavską vrchovnią
Końcówka słońca nad Odnavską vrchovnią © wojtekjg



Na koniec - podziękowania dla kolegi Słowaka, który dorwał mnie na stacji benzynowej jak kupowałem lepackę do łatek, oznajmił, że ma sklep rowerowy zaraz obok, podprowadził do niego na skuterku, specjalnie otworzył i sprzedał nową dusę do zapasu. Sklep Cyklosport, na przedmieściach Vranova n/Toplou, polecam!!!
Pod Cyklosportem
Pod Cyklosportem © wojtekjg



Komentarze
Hipek
| 10:49 środa, 11 czerwca 2014 | linkuj Takiemu to dobrze, mieszka blisko granicy to i może się powozić po świecie...
ula | 08:55 niedziela, 8 czerwca 2014 | linkuj Naukowy turysta - to w Tobie lubię. :)
A co do Węgier. Ci co najwięcej wołają, że na Węgrzech nic nie ma, to osobnicy przejeżdżający tranzytem na Bałkany, głównymi drogami wśród pól słonecznika czy kukurydzy. Nic o Węgrzech nie wiedzą, nie przeczytają, a potem rozpowszechniają głupoty. Mnie się Węgry podobają, SŁowacji nie znam, boję się Cyganów. ;)
lea
| 08:41 niedziela, 8 czerwca 2014 | linkuj Optymistyczny opis :P
Super wycieczka. Gratuluję.
WuJekG
| 20:40 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj Wszyscy zawsze: ''aaaa, bo na Węgrzech nie na niczego ciekawego..." ;) Są górki, niby tylko w 3(4) rejonach ale ładne, są zamki, jest dużo rzeczy ciekawych dla przyrodników, nie tylko ptasiarzy, są dobre velo-ścieżki, są upały, pepsi w normalnej cenie. Bardziej jestem zakochany w Słowacji ale Węgry też lubię.
Trochę ponarzekałem, bo warunki były dalekie od dobrych, wyjątkowo. Jeszcze gdybym się spodziewał, a tu prognozy aż takiej masakry nie pokazywały. Fotki są ważne - w końcu dalej jestem turystą, co to za turystyka bez uwiecznienia obrazu nie tylko w pamięci żeby wrócić do niego za jakiś czas, w zimowy wieczór ? ;) Co do godziny wyjazdu - zależy od celu. Wydawało mi się, że 3 będzie okej, ciepły dzień wcześniejszy i chłodna noc pokazały mi, że przez wilgoć dalej najgorzej się przebija - w tym wypadku wyjazd później byłby lepszy (tak naprawdę narzekam na późniejszy wiatr i jazdę, bo pierwsze prawie 100km wyssało ze mnie sporo sił). Północ jest trochę arbitralna, jak nie muszę być gdzieś na czas to fajnie jest wyjechać na przełomie dób. Opona już dogorywała, tak właśnie myślałem, że to będzie ten lub kolejny wyjazd. Ilość złego asfaltu i kamyczków przy np. remontach ją dobiła, zrobiła się mała dziurka przez wkładkę antyprzebiciową i dalsze poszycie. Do wywalenia, zdarza się ;)
Bardziej od kręcenia się w kółko ''żeby zaliczyć'' podoba mi się logiczność i estetyka pętli, nie widzę jakoś takiego krążenia od granicy do granicy. Nie pierwszy raz walę prosto na Madziarsko i wracam, nie jest to jakaś innowacja. Co do Gejziru - Słowacy chcieli wykorzystać naturę i zrobili obok jakiś pensjonacik, kawiarnię i miejsce na wesela. Chyba nie do końca sie udało, bo parking dalej mały, a Herlany dalej są taką samą dziurą jak były. Fajną dziurą ale dziurą.
daniel3ttt
| 18:11 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj Piknie. Cel na Węgry i z powrotem nawet ciekawy. Gejzir w Herlanach byłby atrakcyjniejszy gdyby miał naturalne otoczenie a tak to wygląda jak sztuczna fontanna.
Lepsza wersja to 5 państw za jednym zamachem: Polska, Czechy, Słowacja, Węgry i Austria
Wiktor | 17:55 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj Podsunę CI pomysł na kolejne wyzwanie. 4 państwa w jeden dzień: Polska, Słowacja, Ukraina, Węgry. Pikuś ;)
ula | 08:11 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj Już gdzieś od tygodnia przymierzałam się do pytania, kiedy wyjazd po pepsi i oto jest! I nawet trochę narzekasz, czyli coś z człowieka w Tobie jeszcze siedzi. ;) Pięknie! Zawsze podziwiam, że nie żałujesz czasu na fotki, na szczęście, bo takie ładne robisz.
W środku nocy to dobra godzina na wyjście czy lepiej np. o północy? Miałeś pecha z wiatrem, u nas od dwóch dni wieje wreszcie z południa, od razu cieplej. Ta opona to do wyrzucenia czy można naprawiać? Nigdy nie miałam takiego przypadku.
bk281
| 05:55 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj na Węgry po Pepsi :D, ale dla tych widoków był0o warto :).
rorschaach
| 05:42 sobota, 7 czerwca 2014 | linkuj Wszystko fanie, ale żeby Węgry same w sobie były dla Ciebie celem?! :P Tam nic nie ma! No chyba że pepsi w dobrej cenie, to wtedy zwracam honor! :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!