Info

Więcej o mnie.















Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień16 - 0
- 2025, Sierpień35 - 2
- 2025, Lipiec29 - 4
- 2025, Czerwiec44 - 1
- 2025, Maj36 - 2
- 2025, Kwiecień39 - 2
- 2025, Marzec30 - 1
- 2025, Luty23 - 11
- 2025, Styczeń27 - 10
- 2024, Grudzień23 - 4
- 2024, Listopad19 - 2
- 2024, Październik21 - 0
- 2024, Wrzesień26 - 5
- 2024, Sierpień25 - 13
- 2024, Lipiec32 - 9
- 2024, Czerwiec35 - 13
- 2024, Maj39 - 25
- 2024, Kwiecień31 - 12
- 2024, Marzec28 - 4
- 2024, Luty20 - 9
- 2024, Styczeń16 - 17
- 2023, Grudzień19 - 3
- 2023, Listopad21 - 2
- 2023, Październik32 - 1
- 2023, Wrzesień36 - 8
- 2023, Sierpień39 - 2
- 2023, Lipiec43 - 19
- 2023, Czerwiec38 - 8
- 2023, Maj33 - 0
- 2023, Kwiecień32 - 4
- 2023, Marzec29 - 11
- 2023, Luty21 - 8
- 2023, Styczeń22 - 9
- 2022, Grudzień22 - 5
- 2022, Listopad28 - 3
- 2022, Październik35 - 2
- 2022, Wrzesień32 - 3
- 2022, Sierpień42 - 1
- 2022, Lipiec40 - 9
- 2022, Czerwiec33 - 0
- 2022, Maj47 - 7
- 2022, Kwiecień25 - 1
- 2022, Marzec27 - 0
- 2022, Luty29 - 7
- 2022, Styczeń28 - 5
- 2021, Grudzień23 - 0
- 2021, Listopad19 - 0
- 2021, Październik32 - 0
- 2021, Wrzesień30 - 4
- 2021, Sierpień28 - 0
- 2021, Lipiec42 - 1
- 2021, Czerwiec39 - 5
- 2021, Maj35 - 0
- 2021, Kwiecień24 - 1
- 2021, Marzec29 - 0
- 2021, Luty15 - 0
- 2021, Styczeń26 - 0
- 2020, Grudzień22 - 3
- 2020, Listopad27 - 5
- 2020, Październik33 - 0
- 2020, Wrzesień30 - 2
- 2020, Sierpień38 - 9
- 2020, Lipiec34 - 0
- 2020, Czerwiec43 - 11
- 2020, Maj40 - 1
- 2020, Kwiecień21 - 2
- 2020, Marzec25 - 6
- 2020, Luty17 - 5
- 2020, Styczeń20 - 8
- 2019, Grudzień14 - 3
- 2019, Listopad10 - 5
- 2019, Październik16 - 3
- 2019, Wrzesień19 - 8
- 2019, Sierpień27 - 13
- 2019, Lipiec31 - 10
- 2019, Czerwiec35 - 12
- 2019, Maj21 - 6
- 2019, Kwiecień28 - 0
- 2019, Marzec25 - 10
- 2019, Luty15 - 2
- 2019, Styczeń8 - 4
- 2018, Grudzień11 - 2
- 2018, Listopad20 - 2
- 2018, Październik24 - 9
- 2018, Wrzesień29 - 8
- 2018, Sierpień31 - 19
- 2018, Lipiec20 - 9
- 2018, Czerwiec21 - 20
- 2018, Maj39 - 11
- 2018, Kwiecień27 - 22
- 2018, Marzec24 - 9
- 2018, Luty9 - 0
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień17 - 0
- 2017, Listopad13 - 3
- 2017, Październik17 - 8
- 2017, Wrzesień16 - 3
- 2017, Sierpień24 - 4
- 2017, Lipiec30 - 8
- 2017, Czerwiec33 - 18
- 2017, Maj31 - 3
- 2017, Kwiecień24 - 4
- 2017, Marzec28 - 0
- 2017, Luty12 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień12 - 1
- 2016, Listopad19 - 8
- 2016, Październik10 - 0
- 2016, Wrzesień22 - 0
- 2016, Sierpień23 - 2
- 2016, Lipiec25 - 10
- 2016, Czerwiec26 - 33
- 2016, Maj30 - 5
- 2016, Kwiecień18 - 12
- 2016, Marzec30 - 20
- 2016, Luty16 - 1
- 2016, Styczeń6 - 0
- 2015, Grudzień29 - 12
- 2015, Listopad8 - 0
- 2015, Październik19 - 10
- 2015, Wrzesień28 - 2
- 2015, Sierpień22 - 8
- 2015, Lipiec24 - 17
- 2015, Czerwiec31 - 18
- 2015, Maj31 - 2
- 2015, Kwiecień26 - 33
- 2015, Marzec17 - 7
- 2015, Luty12 - 16
- 2015, Styczeń3 - 7
- 2014, Grudzień7 - 0
- 2014, Listopad11 - 7
- 2014, Październik15 - 11
- 2014, Wrzesień20 - 1
- 2014, Sierpień17 - 6
- 2014, Lipiec19 - 38
- 2014, Czerwiec25 - 19
- 2014, Maj21 - 18
- 2014, Kwiecień25 - 23
- 2014, Marzec25 - 39
- 2014, Luty14 - 38
- 2014, Styczeń5 - 7
- 2013, Grudzień12 - 2
- 2013, Listopad12 - 10
- 2013, Październik18 - 22
- 2013, Wrzesień18 - 24
- 2013, Sierpień25 - 84
- 2013, Lipiec29 - 75
- 2013, Czerwiec27 - 82
- 2013, Maj30 - 42
- 2013, Kwiecień24 - 64
- 2013, Marzec7 - 24
- 2013, Luty2 - 7
- 2013, Styczeń1 - 6
- 2012, Grudzień6 - 30
- 2012, Listopad6 - 35
- 2012, Październik7 - 29
- 2012, Wrzesień23 - 72
- 2012, Sierpień25 - 80
- 2012, Lipiec31 - 95
- 2012, Czerwiec24 - 78
- 2012, Maj29 - 149
- 2012, Kwiecień29 - 51
- 2012, Marzec31 - 173
- 2012, Luty4 - 35
- 2012, Styczeń10 - 45
- 2011, Grudzień18 - 28
- 2011, Listopad19 - 28
- 2011, Październik24 - 25
- 2011, Wrzesień28 - 10
- 2011, Sierpień25 - 34
- 2011, Lipiec23 - 42
- 2011, Czerwiec20 - 37
- 2011, Maj31 - 46
- 2011, Kwiecień21 - 10
- 2011, Marzec6 - 7
Wpisy archiwalne w kategorii
[200-300km]
Dystans całkowity: | 20847.10 km (w terenie 311.90 km; 1.50%) |
Czas w ruchu: | 815:32 |
Średnia prędkość: | 25.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.70 km/h |
Suma podjazdów: | 188013 m |
Liczba aktywności: | 88 |
Średnio na aktywność: | 236.90 km i 9h 16m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
221.00 km
4.00 km teren
08:36 h
25.70 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:1920 m
Rower:Błękitna Błyskawica
Take a long way home...
Środa, 5 września 2012 | Komentarze 10
Poręba Wielka-Kasina Wielka-Przełęcz Wierzbanowska-Dobczyce-Rożnawa-Dobczyce-zamek-Raciechowice-skała Grzyb-Zręczyce-Dobczyce-Gdów-Łapczyca-Bochnia-Brzesko-Jurków-Zakliczyn-Gromnik-Ciężkowice-Pławna-Łużna-Moszczenica-GorlicePo badaniach zjazdy we mgle do Mszany i dalej w górę prze Kasinę Wielką na Przełęcz Wielkie Drogi. Wyjeżdżam ponad mgły i jest ciepło, postanawiam zostać na wschód słońca. Włażę w płachtę biwakową, próbuję się zdrzemnąć chwilę ale zaraz podchodzi wilgoć i ..uj. Z rana jakieś w miarę widoczki i suuuuper zjazd do Dobczyc. Podjeżdżam w stronę Wieliczki, po spojrzeniu na kościółek romański w Dziekanowicach, na umówione spotkanie z Wiórką. Jazda przez górki i zwiedzanie okolic zamku dobczyckiego i wzgórza, potem podjazd w Raciechowicach (Wióreczka daje na tych ścianach tak, że trudno ją dogonić.. tylko wykończenie jest kiepskie, ale nad tym się popracuje;)) i Kamień Grzyb. Maaaasa sztywnych podjazdów, trzymających po kilometr lub dwa po 10-11%. Całe zwiedzanie w niesamowicie przyjemnym tempie. Nieprzyjemna była tylko dziura z tyłu (co ciekawe - nie podczas jazdy ale na postoju :) ). Odprowadzam jeszcze Agę do ronda w Dobczycach i sam uderzam na Łapczyce przez Gdów. Potem Brzesko i obiad około 20tej, i bezwietrzna i obładowana ciężarówkami trasa do Gromnika. Dalej też jest fajnie ale zaczyna padać w Pławnej, a znad Sącza idzie burza. W Łużnej asfalty suche i można umiarkowanie przycisnąć. W domu byłem chwilę po 23ej.

nocą w okolicy przełęczy Wielkie Drogi© wojtekjg

sceny z biwaczku© wojtekjg

poranek z mgłami© wojtekjg

poranne pogórze© wojtekjg

przełęcz wierzbanowska© wojtekjg

na przełęczy© wojtekjg

z góry na podjazd - 12% - za Dobczycami© wojtekjg

kościółek w Dziekanowicach© wojtekjg

Wiórka czyta mapę koło zamku w Dobcycach© wojtekjg

Jezioro Dobczyckie - wykąpać się nie da..© wojtekjg

koło zamku© wojtekjg

Kamień Grzyb© wojtekjg

Wióreczka leci na podjeździe© wojtekjg

landszafcik Beskidu Wyspowego© wojtekjg
Kategoria [200-300km], prace różnej maści, sam
Dane wyjazdu:
299.85 km
0.00 km teren
09:58 h
30.09 km/h:
Maks. pr.:68.50 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy:2856 m
Rower:Błękitna Błyskawica
Liznąć Bieszczadów...
Wtorek, 20 marca 2012 | Komentarze 28
Wyjeżdżam około 8.30, gdy słońce jest już dość wysoko. Plan był taki, żeby początek jechać z wiatrem (nie wierze w początek pod wiatr a powrót z, muszę się rozgrzać przez dłuższy czas), a potem męczyć pod wiatr. Z jednym tylko tankowaniem pustego bidonu w Nowym Żmigrodzie walę na Komańczę. W miasteczku (po 90km i pierwszym 1000m przewyższenia) jestem wcześniej niż zakładałem - o 11.30 (ze średnią 32,6km/h). Dalej z bocznym wiatrem i asfaltami, na których jest więcej dziur niż masy bitumicznej. Przed Nowym Łupkowem trochę się polepsza (tylko asfalt, wiatr nie). Przełęcz Przysłup, ze zwałami śniegu na poboczach wchodzi fajnie, z góry widać zaśnieżone połoniny. Zjazdy powolne, bo masa wody i piachu na zakrętach. W Cisnej zatrzymuję się na chwilkę w sklepie kupić agrafki - jakieś 50 km wcześniej rozwalił mi się suwak w kamizelce wiatroopornej, moim jedynym ciuchu chroniącym przed zaawansowanym zimnem. Powodowało to spory dyskomfort jazdy i wkurw, że będę marzł. Spiąłem się profesjonalnie 6 agrafkami, z którymi jechałem już do końca dnia ;)W Cisnej skręt na Lesko i od razu podjazd pod wiatr na przełęcz pod Jabłońską Górą. Zjazdy fajne, trzeba uważać, żeby na piachu nie przestrzelić zakrętu. A potem zawijasy do Hoczwi, gdzie zdrowo przyciskam, dolina Sanu z mocnym czołowym wiatrem, Lesko i Zagórz (po podjazdach z przeciwnym wiatrem). W Zagórzu skręcam w dolinkę na Komańczę, od teraz pod lekki wiatr, około 10 km ciągle w górę, z mocniejszą sekcją pod koniec. W końcu wytaczam się na przełęcz nad Kulasznem, zjazdy po ostrych zakrętach i w Szczawnem skręt na Rymanów. Jazda wzdłuż Pasma Bukowicy dała mi w kość - masa krótkich podjazdów, ciągle pod wiatr, i zjazdów zbyt krótkich, żeby się rozbujać. Zresztą - przez wiaterek z góry ledwo jechałem 30km/h. W okolicy Odrzechowej stuka mi 200km i 2300m przewyższenia przy średniej 30,6km/h - daje mi to pojęcie ile straciłem przez warunki i ukształtowanie terenu.
W końcu mijam Jezioro Sieniawskie i wyjeżdżam na główną drogę. Wiem, że około godziny 17 będzie zwyczajowy kryzysik, wstępuję więc do baru za Rymanowem na coś, co miało być mięsem kebabowym, plus frytki. Zrobiło się jakby radośniej. Szybko napieram przez Miejsce Piastowe, potem górki do Krosna i zmrok zastaje mnie już po wjeździe do miasta. Na początku miałem zieloną falę, no ale musiała się skończyć. Krosno to kolejne miasto 'przyjazne rowerzystom inaczej' - na obwodnicy jest zakaz poruszania się dla rowerów, ale ścieżki nigdzie nie uświadczysz. Nawet przez chwilę chciałem jechać regulaminowo, gdy zauważyłem znak 'pasa rowerowego' gdzieś z boku, ale szybko oznaczenia się skończyły. Przemogłem jakoś miasto i zatrzymywanie się przy sygnalizacji oraz fatalny asfalt przy wylotówce na Sącz i pokonuję górki w stronę Jasła. Wiater jakby mniejszy ale zaczęła się fatalna wilgoć - jak dla mnie gorsza rzecz od wiatru. Jasło omijam obwodnicą i jeszcze tylko 30 km wzniesień (w tym dwa sztywniejsze i dłuższe podjazdy) i jestem w Gorlicach.
Czas wycieczki brutto- niecałe 12h (zeszło na robienie zdjęć, trzykrotną wizytę w sklepie i dwa postoje na papu). Podstawowym błędem było złe dobranie ciuchów - mogłem wziąć bluzę nieprzewiewną, miałbym ciepło też w ramiona. Nie narzekam, nie było tragicznie zimno, czasem na zjazdach górskimi lasami wiało chłodem, ale komfort jest komfort. Jednak asfalty bieszczadzkie nie są przystosowane dla kół szosówek, jadąc tymi szosami nawet na trekingu narzekałem wiele razy ;)

za pierwszą poważniejszą górką - skrzyżowanie koło Folusza© wojtekjg

wschodnie pasma Beskidu Niskiego znad Mszany© wojtekjg

za stromymi podjazdami między Ostrą i Piotrusiem, okolice Dukli© wojtekjg

nad Wolą Niżną© wojtekjg

zjazd do Wisłoka Wielkiego - góry i dziury :)))© wojtekjg

spojrzenie wstecz z Czystohrobu na mijane górki© wojtekjg

za Komańczą - droga w stronę Bieszczadów© wojtekjg

początek mocniejszej części podjazdu na Przełęcz Przysłup© wojtekjg

podjazd na Przeł.Przysłup© wojtekjg

rzut oka na połoniny© wojtekjg

podjazd na przełęcz pod Jabłońską Góra© wojtekjg

na przełęczy pod Jabłońską Górą© wojtekjg

zjazdy w stronę Baligrodu© wojtekjg

San w Lesku© wojtekjg

rzut oka na całą dolinkę z podjazdem z ostatnich zakrętów przed Kulasznem© wojtekjg

wiosenne lasy© wojtekjg

za pierwszymi podjazdami za Szczawnem© wojtekjg

droga wzdłuż Pasma Bukowicy© wojtekjg
CLIMB: avg-3%, max-11% (pewnie na przełęcz nad Jabłonką, albo na jakiejś hopce)
Kategoria [200-300km], sam, just another epic
Dane wyjazdu:
258.63 km
0.00 km teren
09:25 h
27.47 km/h:
Maks. pr.:66.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:2544 m
Rower:Błękitna Błyskawica
Magurske sedlo
Piątek, 16 marca 2012 | Komentarze 12
Gorlice-Gródek-Grybów-Królowa Polska-Nowy Sącz-Zabrzeż-Krościenko n/Dunajcem-Hałuszowa-Niedzica-Spisska Stara Ves-Rel'ov-Magurske sedlo-Nizne Ruzbachy-Stara Lubovna-sedlo Vabec-Mnisek n/Popradom-Piwniczna-Żegiestów-Krynica-Berest-Wawrzka-Ropa-GorlicePodkusiło mnie wypróbować nową zabawkę. Przez pierwsze 120 km NAPRAWDĘ syty i konkretny wmordewind, dodać do tego górki non stop plus wąskie doliny rzek, wzdłuż których prowadzone są szosy, złą nawierzchnię i postoje na poprawienie szczegółów w osprzęcie - było jak było. Po 100km zaczynają się poważniejsze podjazdy. Na zjeździe do Niedzicy nie da się przycisnąć, bo cały zapaprany wodą i piachem z roztopów (gdyby się znalazł jakiś dowcipniś - nie, nie założyłem błotników do tego roweru - przez geometrię aero nie pasują.. ;)), widoki wynagradzają niedosyt prędkości. Statna hranica i w stronę Rel'ova i pierwszej wspinaczki. Podjazd ma 4,3km ze średnim nastromieneim około 5-6%, zjazdy z Magurskego sedla są niesamowicie malownicze - Tatry, Tatry Nizke, Góry Levockie, Cergov - syćko jak na dłoni. Nie da się znów zaszaleć przez krętość i piach. Skręcam tym razem na Podhorany i przejeżdżam przez ogromną osadę romską. Droga do Lubovny jest świeżo wyremontowana, wiatr nareszcie nie wieje tak mocno, dociskam kolejne 20km z przelotową pod 38km/h, przez hopki i jedną przełączkę. W Lubovli oczywiście skręt na Vabec (4,2km, około 5%), skończyło mi się picie (inteligentnie zapomniałem ojro), zjazdy są dość ostrożne i chłodne -aż znów zakładam rękawiczki. W Piwnicznej bruki i wahanie, czy nie skręcić na Sącz... NIIIEEE!! Bądź silny! - ale.. te polędwiczki i frytki z KFC... -nie, teraz tylko żarcie kolarskie: paczka makaronu, paczka ryżu na śniadanie, wszystko zapite isostarem! ;)
Skręcam w dolinę Popradu, doganiam Pana Starszego z STC, gawędzimy przez parę kilometrów po czym pokazuje mi jak jeżdżą dorośli i zawraca (miał w planie tylko pod 50k). Zwyczajowy kryzysik podwieczorkowy łapie mnie przed Żegiestowem - wieje w twarz, z rzeki podchodzi wilgoć, która stopuje, zamulam niesamowicie...Tankuję w Miliku i od razu zaczyna być radośniej. Wpadam do Krynicy już ze światełkami (kur..., miasto buduje trasy biegowe, bo taka moda, a głównej drogi zdrojowej to naprawić nie łaska - co tam jadę to pęka mi szprycha, na szczęście nie tym razem, bo robiłem, slalom środkiem jezdni...), podjazd na Krzyżówkę pod wiatr, zjazdy spokojne, chociaż jest w miarę sucho to piachu nie uwidzisz nawet w dzień. Dolina jak zwykle zimna i wilgotna, ale chyba wiatr ustał. Oczywiście skręcam na Wawrzkę, ścianka na górę idzie mi jakoś lekko, wyżej jest cieplej niż w mokrych dolinach. Na zjeździe kłopoty z lampką, zatrzymuję się co kilkaset metrów, ale gdy wpadam w dystrykt latarni w Ropie przysiadam i dociskam (no ale bez przesady...).
Mogłem wyjechać wcześniej, o ile jazda nocą mi nie przeszkadza, o tyle wilgoć z rzek w dolinkach (spowodowana ciepłym dniem i chłodną nocą) denerwuje mnie podczas każdej jazdy.

Tylmanowa, dolina Dunjaca© wojtekjg

podjazd z Pieninami w tle© wojtekjg

Tatry z okolic Sromowiec© wojtekjg

Na Jez.Sromowieckim wziąż lodowisko© wojtekjg

Zapora dzielaca jeziora Czorsztyńskie i Sromowieckie i zamek w Niedzicy - legenda głosi, że starszyła tam niejaka CheEvara... ;)© wojtekjg

Magurske sedlo - zjazdy w obliżenie podtatrzańskie© wojtekjg

lansik z tatrami w tle© wojtekjg

niezywkle przyjemna droga w stronę Vojnan© wojtekjg

Podjazd na sedlo Vabec, a w dole Stara Lubov'la© wojtekjg

Klasyczna fota dokumentacyjna na Vabecu© wojtekjg

zasypiajaca dolina Popradu© wojtekjg
CLIMNB: avg-3%, max-15% (Gródek, oczywiście...)
Kategoria [200-300km], sam
Dane wyjazdu:
220.30 km
0.00 km teren
08:22 h
26.33 km/h:
Maks. pr.:73.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy:2390 m
Rower:Błękitna Bestyjka
Doliny w październiku
Sobota, 29 października 2011 | Komentarze 9
Co tu dużo pisać...poprawka 'Dolin Ropy, Popradu, Dunajca', tym razem z Arkiem. Prognozy zwiastowały fantastyczny dzień, rzeczywistość była wręcz pochmurno-szara: ciągle wilgoć, mgły, chmurzyście. Widoki - jak na tą trasę - słabe.Rano mgliście i zimno (2*C w Gorlicach, we Florynce nawet przymrozki), potem cieplej, na tyle, że zmieniłem rękawiczki na krótkie, końcówka w maksymalnej wilgoci, która stopowała, i chłodzie. Wiatr miejscami pomagał (pod sedlo Vabec mknąłem, gdy wiatr ucichł, miejscami nawet powyżej 30km/h), od Szczawnicy ciągle przeciwny. Ale jechało się fajnie.

Kościółek w Ropie© wojtekjg

Podjazd do Wawrzki z Chełmem w czerwieni© wojtekjg

Wawrzka - podjazdy© wojtekjg

Niewyraźne widoki z Wawrzki© wojtekjg

początek podjazdu w stronę Krzyżówki© wojtekjg

Kultowe serpentyny© wojtekjg

Krzyżówka - spojrzenie w dolinę© wojtekjg

Krynica© wojtekjg

Droga niknie we mgle znad Popradu© wojtekjg

Okolice Żegiestowa© wojtekjg

Mgiełki schodzą z gór© wojtekjg

okolice Zubrzyka© wojtekjg

Zubrzyk© wojtekjg

Przygotowania do Paris-Roubaix :)))© wojtekjg

Granica za Piwniczną© wojtekjg

Iiiii - zjazdy do Mniska nad Popradom© wojtekjg

ciężkie podjazdy, okolice Hranicnego© wojtekjg

podjazdy...© wojtekjg

Fotka z drutem - rzut oka na początek podjazdu na Vabec© wojtekjg

Arek śmiga pod Vabec© wojtekjg

Odcinek podjazdu o największym nastromieniu© wojtekjg

Końcówka na sedlu Vabec© wojtekjg

sedlo Vabec - gdzie te Tatry?© wojtekjg

Zjazdy z przełęczy© wojtekjg

Długie niby-płaskie asfalty w stronę Pienin© wojtekjg

Wyjeżdżamy z Kamenky© wojtekjg

na Stranianskim sedlu© wojtekjg

Końcówka podjazdu na Stranianske sedlo - z góry nie wygląda tragicznie© wojtekjg

Spojrzenie w stronę Haligovcov© wojtekjg

Iiii zaczyna się - Lesnicke sedlo© wojtekjg

podjazdy na Lesnicke sedlo© wojtekjg

Spojrzenie w dolinę, tak, tam przed chwilą byliśmy© wojtekjg

A w dole Haligovce© wojtekjg

Nad Pieninkami© wojtekjg

Zjazdy do Lesnicy© wojtekjg

Wąskie uliczki Lesnicy© wojtekjg

Dolina Leśnickiego Potoku© wojtekjg

Krowa mnie goni!© wojtekjg

pod skałami© wojtekjg

Ścieżka wzdłuż Dunajca© wojtekjg

Kotuńka, nowy baca jesce sie cyma© wojtekjg

Dunajec w okolicy Tylmanowej© wojtekjg

Okolice Kłodnego nad Dunajcem© wojtekjg

Męczenie fatalnie wchodzącego podjazdu w Cieniawie© wojtekjg

Na Ropskiej już zmierzcha, trzeba założyć oświetlenie© wojtekjg
Z ciekawszych rzeczy: mocne gonienie osobówek po płaskim za Kamienką (ok. 70km/h), mocna zjazdy z Stranianskej i Ropskiej (vmax wycieczki), nowy asfalcik od Hnieznego aż za Vel'ky Lipnik, asfalt z Vabeca do Lubovny dalej fatalny; Krynica ma największy odsetek 'pedestrianów' włażących pod koła, tylko w ciągu jednego dnia rozjechałbym staruszkę i podchmielonego tułacza.
Kategoria [200-300km], z Arkadiuszem
Dane wyjazdu:
226.00 km
0.00 km teren
10:53 h
20.77 km/h:
Maks. pr.:56.80 km/h
Temperatura:29.0
Podjazdy: m
Magyarvarja I - Słowacka Masakra Wiatrem i Słońcem
Piątek, 8 lipca 2011 | Komentarze 0
Rozgoryczeni opóźnieniem wyjazdu w Alpy zadowalamy się mniejszymi górkami. Poza tym - dawno nie jeździliśmy z pełnymi sakwami, warto przetestować część sprzętu czy już się nie rozlatuje, czy lemondka dobrze leży i czy Arek dalej je tyle samo co kiedyś.Wyjeżdżamy około 6.15 z Gorlic. I od razu pod wiatr. Ale nie pod taki se wiaterek - mocny przeciwny o sile około 25kmh, z podmuchami powyżej 30kmh. Stopuje to nas niezmiernie, dawno tak nie kląłem podczas dojazdu pod Przełęcz Małastowską. Sądziliśmy, że zmieni się to trochę za masywem Magury. Nic z tego. Wiatr, mocny wiatr na północ, towarzyszy nam przez cały dzień.

klasyczny krowi zator w Koniecznej © wojtekjg
Na Słowacji przez chwilę jest fajnie (do Zborova),

w stronę Stebnickej Magury© wojtekjg

pofalowana droga na Nizną Poliankę © wojtekjg
potem masakracja do Svidnika, za Svidnikiem i w końcu Domaša - jest godzina 12, woda jest brudna po deszczach, nie da się ochłodzić.

Vel'ka Domasa© wojtekjg

łyk orzeźwiającej wody w cieniu gęstego lasu - czuć podmuch gorących Węgier © wojtekjg

spoooore pola pod Slaneckimy vrchami © wojtekjg

długa prosta z Oborina w stronę Cernej Hory © wojtekjg

z drogi widać już górki węgierskie © wojtekjg
Kolejne podjazdy i zjazdy w stronę Vranova i tym razem decydujemy się ominąć i Vranov i Trebišov. Skrecamy na Humenne a potem na Throvište przy okazji spoglądając na Brekov hrad. Dalej wieje, mocno. Na dodatek widzimy dwie burze na horyzoncie - jedną idącą z północy i drugą nad Slaneckimy Górami. Wyjeżdżając na prostą w stronę Vel'aty lekko kropi ale szybko przechodzi. na koniec hopki w stronę granicy i na przejściu jesteśmy chwilę po 17 godzinie.

Granica SK-HUN© wojtekjg

zagraniczny asfalt po zachodzie słońca, prowadzący na biwak © wojtekjg
Małe zakupy w Sátoraljújhely i jedziemy ścieżką rowerową w stronę Bózsvy (z małym podjazdem w bok na Filkeházę), a stamtąd na mój ulubiony biwak z wiatą pod sztolniami. Kończymy jazdę przed 21.

wieczorno-nocne przypiekanie przy ogniu © wojtekjg
Czasu dojazdu do granicy nie poprawiłem. Więcej chyba nie wybiorę tej trasy, mimo objazdu dużych miast, chyba lepiej nie krążyć. Już wiem czemu Chris Lieto zakłada na jazdę przewiewne rękawki na przedramiona - spocone ręce strasznie ślizgają się na podpórkach lemondki.
Wyrąbaliśmy się dość mocno dziś, przez pół nocy popijamy po trochu herbatę i pepsi. Siadam sobie też pod sztolnią skąd zawsze fajnie wieje chłodem :)
DZIEŃ KOLEJNY>>>>>>>>>
Kategoria [200-300km], z Arkadiuszem
Dane wyjazdu:
237.50 km
0.00 km teren
08:29 h
28.00 km/h:
Maks. pr.:72.50 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Błękitna Bestyjka
No i rozwaliłbym wiewiórę..
Sobota, 4 czerwca 2011 | Komentarze 4
Taką rudą. Polską.. albo ci ona nie polska, bo było to tuż za granicą Piwniczna-Mnisek n/Popradom. Już oczyma (oczyma?... oczami! ... nie - oczyma... ok, może być oczyma) wyobraźni widziałem jak na jej krępym, rudym ciele moje pięknie wycentrowane przednie koło przeistacza się w ósemkę, a ja lecę na twarz na świeży asfalcik.Na szczęście minęła mnie o 15cm i pognała w rów.
Ale - od początku :P
Korzystając z tego, że studentki mi zwiały z zajęć terenowo-podjaskiniwych i powiadomiły mnie o tym, umawiam się z Arkiem i Bartkiem na coś dłuższego na Zachód od naszego cudnego Miasta. Maciek sprytnie 'zaspał' i nie przyjechał na zbiórkę o 6 rano.
Wyjazd około 6.30, radośnie pomykamy przez mgły do Grybowa przez Ropską Górę, potem podjeździk do Ptaszkowej, gdzie spada mi łańcuch jak na Klasyku Beskidzkim i muszę gonić chłopaków pod górkę. Dalej jest już 'z górki' - asfalt dobry, ruchu niet, pomykamy radośnie pod 40kmh i po około 1:40h jesteśmy w Sączu.
Przedzieramy się przez śpiący jeszcze Nowy S., wyskakujemy na drogę do Piwnicznej i .. kur.. czuję,że korba mi znów lata. Dokręcam 'na niby' przy rondzie, ale w Łącku zamiast śliwowicy 'u fotografa' kupuję imbusa numero 8 i klej anareobowy po czem dokręcam sklejonego dziada na chama. I ma się nie ruszać.
Radośnie docieramy do Krościenka ze średnią (przynajmniej u mnie w komputerze pokładowym) 30kmh. Dalej w stronę Krośnicy, zjeżdżamy na trasę TdP2009 za Hałuszową (tutaj po 100km trasy na komputerze 29,4kmh), serpentynki i zjazdy z 'niekończącym się zakrętem w lewo' na Sromowce. Stamtąd przez przejście hranicne na Majere i do Cervenego Klastoru. Kurde, jak byłem młodszy to te wycieczki na Słowację miały jakiś taki fajniejszy posmak - celnicy, czasem macali plecak czy nie brzęczy. Miało to kształt jakiejś 'zagranicy'. A teraz - pruję 30 na godzinę za jakimś samochodem i nikt mnie nie zatrzymuje. Masakra /nostalgiczny chlip/.
Chłopaki mi się coś zaczęli obijać na tyle, nawet nie gonią. Nie to nie, nie będzie koła. Dociskam. Zjeżdżamy się przy Klasztorze, tamże siadamy na chwilę z jedzeniem i piciem, i ruszamy dalej. Pod Haligovskymy skalamy robię ostatnie zdjęcie tego dnia - po tym jak Arek wpada we mnie wbijając mi kierownicę w łydkę, aparat leci po rozgrzanym asfalcie i pewnie wyląduje u jakiegoś mechanika. Za Velkym Lipnikiem chłopy znów mnie puszczają samopas pod przełęcz, ani nie czekam, jedzie się źle, wiatr wieje w twarz. Pomykamy razem z przełęczy, dociskam dopiero za Kamienką na dobrym asfalcie. Jeszcze tylko kawałek prostej i podjazd pod sedlo Vabec. Stromy, długości 4,2km. Słońce zaszło za chmurkę, która snuła się od Tater grożąc burzą jakomś. Podjeżdżam spokojnie błyszcząc, pomimo braku słońca, na hebanowo opalonymi ręcoma, przyspieszam tylko przy wysypisku śmieci, przełęcz wchodzi szybko. Nawet długo na chłopaków nie czekam, Arek po małym kryzysie przyjeżdża po około 7 minutach. Zjazdy zakrętasowe, na fajnym asfalcie, ze złym wiatrem, ale i tak uciekłem, do tej pory nie wiem jak, bo zjeżdżam dalej jakoś lewo. Tutaj też padło vmax. Podjazd na statną hranicę i wiewióra, która o mało by nie zakończyła mojej wycieczki :P
Jeszcze tylko cudami słynące źródełko-pijalnia w Piwnicznej, z wodą jadącą jajami, dobrą na schorzenia pęcherza, potencję i wypadanie włosów, i już mkniemy Doliną Popradu. Niezapomniane bruki w Rytrze, przyspieszenie przed Sączem, Sącz na szybko i Kamionka.
No i Arek odżył. Nie wiem czy to po pączku z Biedronki czy po wypiciu całej herbaty domowej roboty z bukłaka, ale teraz trzyma mi koła pod przełęcz za Boguszą (pod Jaworzem), gubię go dopiero na końcówce.
Zjazdy do Florynki i znów ściana płaczu we Wawrzce. Arek swoim zwyczajem chce mnie przyatakować na końcówce do przekaźnika, nawet specjalnie na niego chwilę poczekałem po stromym, potem puściłem śprint pod górę i nawet nie powąchał mojej opony :P Ale - w ramach rekompensaty rozprowadzam go na hopkę pod Chełmem, którą myka na przełożeniu 3/7 - nie wiem w ogóle jak można na czymś takim jeździć po równym, co dopiero w górę. Tak ładnie to ciągniemy, że zostawiamy Bartka. Zatrzymujemy się po zjazdach w Ropie pod sklepem, nie przejmujemy się, że Batrek nas mija i jedzie se w siną dal. I tak go dogonimy :) Konsumujemy nektar i ambrozję czyli Pepsi i siadamy na rumaki. I tu się sobie dziwię - ponad 220 kaemów, w tym sporo prowadzenia, a ja myślę o tym jak się zajechać podciągając średnią :) Idą na prostych 50tki, na podjazdach 30tki, na zjazdach 60tki i doganiamy Bartka w Ropicy.
Na koniec fundujemy sobie ściganie na sprincie koło Grosaru w Gorlicach, oszywiście wygrywam mła :P :)) (bo trzymałem koło :P ).
Czułe pożegnania, z Arkiem mieszkamy na drugim końca miasta więc porobimy jeszcze kilosów. Po drodze machamy wożącemu się autem Nieustraszonemu Leaderowi Grupetta Gorlice i kończymy dzień na (z mojego licznika) avsie 28.3km/h. Czyli nieźle. Ba - czyli bardzo fajnie. (Chociaż - ja bym miejscami jeszcze docisnął :)), z drugiej strony - w zamierzeniu była to wycieczka więc dociskać mi nie wolno było :) )
temperaturki od 15-34st.C, wiatry umiarkowane i średnie, najczęściej zachodnie i południowo-zachodnie.
dzięki za jazdę !!!:))
KILKASET zdjęć z trasy:
Poranek przed Szymbarkiem

Za Szymbarkiem, jazda we mgle

Podjazd pod Ropską

Doliną Dunajca

Okolice Kłodnego n/Dunajcem

Radość na szosie :)

Podjazdy nad Hałuszową

Na trasie TdP2009

W PPNie

Zjazdy

Trzy Korony i Nowa Góra

Widocek pieniński, Tatery niestety w chmurce

Zjazdy do Sromowiec

Jezioro Sromowieckie i zamek nad zaporą

nad hydroelektrownią

Pod Trzema koronami

Spływy Dunajcem

Na krużgankach Cervenego Klastoru

Kategoria [200-300km], z Arkadiuszem
Dane wyjazdu:
200.80 km
0.00 km teren
07:38 h
26.31 km/h:
Maks. pr.:64.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Błękitny Rumak
No cholera - znów wiatr...
Wtorek, 26 kwietnia 2011 | Komentarze 5
Mamy z Arkiem jakiegoś pecha - gdy tylko planujemy dłuższą trasę wieje masakronicznie w twarz cały dzień... Tak też wyglądała dzisiejsza pętla - rano mgły z rzek w dolinach i lekki wiaterek z boku/przodu, potem mocne wiatry na podjazdach i zjazdach na Słowacji i po powrocie do Polski. Tylko około 40km udało się pognać z wiatrem.Wyjeżdżamy zaraz po wschodzie słońca (około 5.30) z Gorlic w kierunku Grybowa. Już pierwsza poważniejsza przełączka (Ropska Góra) nas niszczy. Na szczęście po zmęczeniu podjazdu na Ptaszkową, do Sącza idzie już z górki i w Miasto wjeżdżamy około 7mej. Nowy Sącz to jak zwykle komunikacyjna masakra - staramy się omijać centrum, na co wpadły też duże ciężarówy (w końcu dzień po świętach, ruch wznowiony), co przypłacamy obiciem tyłków na wszystkich dziurach po drodze. W końcu wyjeżdżamy w stronę Piwnicznej. Łooo Matko! Chcę podciągnąć na zjeździe - wychodzi mi tylko 25kmh. Wiatr w Dolinie Popradu daje nam w siedzenia dość poważnie (właściwie głównie mi, bo dziś moja kolej na prowadzenie). Dowlekamy się za centrum miejscowości i szybka decyzja - jedziemy na Mníšek n/Popradom. (Niestety z całej planowanej trasy nici, nie w tych warunkach i nie przy takiej formie). Emocjonujący przejazd przez bruki za mostem daje poczucie udziału w wiosennym klasyku :), szybki podjazd pod granicę

granica nad Mniskem n/Popradom© wojtekjg
i po zjeździe całe 10 km prawie nieustannego podjazdu dochodzącego stromością do 12-13%. Lubię wspinaczkę na sedlo Vabec, jadę tędy już któryś raz, dla Arka to pierwsze zetknięcie się z wjazdem na ta przełęcz.

podjazd na Vabec© wojtekjg
Na przełęczy widoki są (Tatry, Levocske vrchy, Pieniny, Magura Spisska) czyli fajnie.

Sedlo Vabec© wojtekjg

nawet jakieś widoki są© wojtekjg
Zjazd do Starej L'ubovňy, podjeżdżamy sobie jeszcze na popas pod hrad

zdobywamy zamok© wojtekjg
i walimy dalej. Do Plaveča mamy dwie małe przełączki, niestety w terenie wylesionym - już dawno tak nie męczyłem tak połogo-wzniosłych odcinków. Wszystko dzięki wietrzykowi. Za L'ubotinem udaje się złapać trochę oddechu w dobrej bryzie, przemykamy przez Most Wyszehradzki i walimy na Muszynę.

Granica na Moście Wyszehradzkim© wojtekjg
Na ryneczku, wśród kwiatków, siadamy około 12.30.

kwiatuski© wojtekjg
Dalej skręt na Tylicz w Powroźniku i zaczyna się mała męka przez wiatr szalejący w dolinie. Dociskamy dopiero w Mochnaczkach gdzie wiaterek trochę ustaje, wypadamy na Krzyżówce i już składamy się w zjazdach serpentynami do Berestu. Za Polanami niespodzianka - wieje w nasza stronę, wskazówka rzadko schodzi poniżej 40kmh. No i wreszcie Grybów, podjazd na Ropską Górę i aż do Gorlic próba podciągnięcia marnej średniej wbrew wmordewindowi.
Czas brutto spędzony w trasie - ok 11h.
Pogoda nie najgorsza: rano chłodno (8*C), potem lampa (32*C), oczywiście wiatr, zachmurzenie zmienne- rano straszyło deszczem, potem wypogodzenie.
Kategoria [200-300km], z Arkadiuszem
Dane wyjazdu:
239.50 km
0.00 km teren
10:07 h
23.67 km/h:
Maks. pr.:68.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Błękitny Rumak
Dolina Ropy, Dolina Popradu, Dolina Dunajca...
Wtorek, 22 marca 2011 | Komentarze 5
Dawno, dawno temu,kiedy nie wiedziałem jeszcze co to spd, wybrałem się na mojej Meridce, jeżdżącej wtedy na marnym napędzie i terenowych oponach, na pierwsze 200km w jeden dzień. Od granicy dociążony zamówionymi dobrami od Pana Behera w plecaku, udało mi się przejechać 236km w 10h.Dziś, korzystając z pogody (i chwili czasu) zrobiłem trasę bliźniaczą do tamtej. Z małą modyfikacją, innymi warunkami i przygodami po drodze.
Dzień był fatalny na jazdę, rano chłodno, na dodatek w dolinach wilgoć od rzek i wiatr w bok. Pieniny Gorlickie też nie prezentowały się najlepiej

zamglone Pieniny Gorlickie© wojtekjg
Zjazd do Florynki i przez Berest najfajniejszym podjazdem tdP2009 do Krynicy

podjazd do Krzyżówki© wojtekjg
Potem szalone zjazdy po dziurach co skutkuje zerwaniem szprychy- tracę prawie godzinę na docentrowaniu koła i ustawieniu hamulca, tak, żeby nie bił za mocno w obręcz. Do końca dnia widzę, że szczęki ruszają się jak stary telegraf, niby nie czuję tego zbyt mocno, ale świadomość dobija...
Dolina Popradu zrobiła się słoneczna.

słonko w Dolinie Popradu© wojtekjg
Dalej Mnisek n/Popradom i granica

granica za Piwniczną© wojtekjg
no i podjazd pod Sedlo Vabec (766m) - nawet szybki, pomimo zdjęciowania- uciekałem rozrzutnikowi z obornikiem :P

kultowy pdjazd na sedlo Vabec© wojtekjg

na Vabecu© wojtekjg
Lubovlansky Zamok ze zjazdu

lubovnansky zamok© wojtekjg
I jazda w stronę niewyraźnych Tater

jadę w stronę Tater© wojtekjg
Niestety - po skręceniu w dolinę do Cervenego Klastoru zaczyna wiać w twarz i to mocno. Tempo spada niemiłosiernie. Kolejna przełęcz - Lesnicke sedlo (710m), podjazd, który, mimo 12% nastromienia, trochę rozczarowuje trudnością, tak samo jak 4 lata temu

podjazd na Lesnicke sedlo© wojtekjg
Za to widoki przednie.
Migawki z przełęczy:

rzut oka w stonę Doliny Dunajca© wojtekjg

słit focia na przełęczy© wojtekjg
Potem już Lesnica i ostrożne zjazdy, Szczawnica i wiatry wzdłuż Dunajca

Okolice Tylmanowej© wojtekjg
Aż w końcu syfski (:P) Nowy Sącz.

zachód słońca w Nowym Sączu© wojtekjg
Słońce zachodzi, z nadzieję (płonną),że nie będzie wiało skręcam na Kamionkę, dalej w stronę Królowej Wielkiej i Boguszy. Jest fatalnie - podjazd, wilgoć z rzeki i wiaterek spowalniają mnie ponownie. Na zjeździe prawie gubię klocek hamulcowy. Po małej przerwie w Grybowie w okolicach stacji Orlen :) podjeżdżam na luzie na Ropską Górę i zjeżdżam jeszcze weselej ledwo widząc pobocze. I żyłuję czas do Gorlic. Na liczniku wyskoczyło avg prawie 24kmh, średnia dniowa i tak jest niezła, zważając na warunki i kondycję, choć gdyby nie poranne 27-ki po pierwszych godzinach jazdy to byłoby kiepściutko.. chociaż - nie o średnie tu chodzi :P
Kategoria [200-300km], sam