Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 255220.03 kilometrów w tym 3866.42 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.97 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
226.00 km 0.00 km teren
10:53 h 20.77 km/h:
Maks. pr.:56.80 km/h
Temperatura:29.0
Podjazdy: m

Magyarvarja I - Słowacka Masakra Wiatrem i Słońcem

Piątek, 8 lipca 2011 | Komentarze 0

Rozgoryczeni opóźnieniem wyjazdu w Alpy zadowalamy się mniejszymi górkami. Poza tym - dawno nie jeździliśmy z pełnymi sakwami, warto przetestować część sprzętu czy już się nie rozlatuje, czy lemondka dobrze leży i czy Arek dalej je tyle samo co kiedyś.
Wyjeżdżamy około 6.15 z Gorlic. I od razu pod wiatr. Ale nie pod taki se wiaterek - mocny przeciwny o sile około 25kmh, z podmuchami powyżej 30kmh. Stopuje to nas niezmiernie, dawno tak nie kląłem podczas dojazdu pod Przełęcz Małastowską. Sądziliśmy, że zmieni się to trochę za masywem Magury. Nic z tego. Wiatr, mocny wiatr na północ, towarzyszy nam przez cały dzień.

klasyczny krowi zator w Koniecznej
klasyczny krowi zator w Koniecznej © wojtekjg

Na Słowacji przez chwilę jest fajnie (do Zborova),
w stronę Stebnickej Magury © wojtekjg
pofalowana droga na Nizną Poliankę
pofalowana droga na Nizną Poliankę © wojtekjg

potem masakracja do Svidnika, za Svidnikiem i w końcu Domaša - jest godzina 12, woda jest brudna po deszczach, nie da się ochłodzić.
Vel'ka Domasa © wojtekjg
łyk orzeźwiającej wody w cieniu gęstego lasu - czuć podmuch gorących Węgier
łyk orzeźwiającej wody w cieniu gęstego lasu - czuć podmuch gorących Węgier © wojtekjg
spoooore pola pod Slaneckimy vrchami
spoooore pola pod Slaneckimy vrchami © wojtekjg
długa prosta z Oborina w stronę Cernej Hory
długa prosta z Oborina w stronę Cernej Hory © wojtekjg
z drogi widać już górki węgierskie
z drogi widać już górki węgierskie © wojtekjg

Kolejne podjazdy i zjazdy w stronę Vranova i tym razem decydujemy się ominąć i Vranov i Trebišov. Skrecamy na Humenne a potem na Throvište przy okazji spoglądając na Brekov hrad. Dalej wieje, mocno. Na dodatek widzimy dwie burze na horyzoncie - jedną idącą z północy i drugą nad Slaneckimy Górami. Wyjeżdżając na prostą w stronę Vel'aty lekko kropi ale szybko przechodzi. na koniec hopki w stronę granicy i na przejściu jesteśmy chwilę po 17 godzinie.

Granica SK-HUN © wojtekjg
zagraniczny asfalt po zachodzie słońca, prowadzący na biwak
zagraniczny asfalt po zachodzie słońca, prowadzący na biwak © wojtekjg

Małe zakupy w Sátoraljújhely i jedziemy ścieżką rowerową w stronę Bózsvy (z małym podjazdem w bok na Filkeházę), a stamtąd na mój ulubiony biwak z wiatą pod sztolniami. Kończymy jazdę przed 21.

wieczorno-nocne przypiekanie przy ogniu
wieczorno-nocne przypiekanie przy ogniu © wojtekjg

Czasu dojazdu do granicy nie poprawiłem. Więcej chyba nie wybiorę tej trasy, mimo objazdu dużych miast, chyba lepiej nie krążyć. Już wiem czemu Chris Lieto zakłada na jazdę przewiewne rękawki na przedramiona - spocone ręce strasznie ślizgają się na podpórkach lemondki.
Wyrąbaliśmy się dość mocno dziś, przez pół nocy popijamy po trochu herbatę i pepsi. Siadam sobie też pod sztolnią skąd zawsze fajnie wieje chłodem :)

                                                                                                                       DZIEŃ KOLEJNY>>>>>>>>>




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!