Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 269999.93 kilometrów w tym 4446.62 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.90 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

z Arkadiuszem

Dystans całkowity:39748.74 km (w terenie 322.22 km; 0.81%)
Czas w ruchu:1421:09
Średnia prędkość:27.76 km/h
Maksymalna prędkość:91.33 km/h
Suma podjazdów:401080 m
Maks. tętno maksymalne:194 (101 %)
Maks. tętno średnie:162 (84 %)
Suma kalorii:67238 kcal
Liczba aktywności:550
Średnio na aktywność:72.27 km i 2h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
237.50 km 0.00 km teren
08:29 h 28.00 km/h:
Maks. pr.:72.50 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

No i rozwaliłbym wiewiórę..

Sobota, 4 czerwca 2011 | Komentarze 4

Taką rudą. Polską.. albo ci ona nie polska, bo było to tuż za granicą Piwniczna-Mnisek n/Popradom. Już oczyma (oczyma?... oczami! ... nie - oczyma... ok, może być oczyma) wyobraźni widziałem jak na jej krępym, rudym ciele moje pięknie wycentrowane przednie koło przeistacza się w ósemkę, a ja lecę na twarz na świeży asfalcik.
Na szczęście minęła mnie o 15cm i pognała w rów.

Ale - od początku :P

Korzystając z tego, że studentki mi zwiały z zajęć terenowo-podjaskiniwych i powiadomiły mnie o tym, umawiam się z Arkiem i Bartkiem na coś dłuższego na Zachód od naszego cudnego Miasta. Maciek sprytnie 'zaspał' i nie przyjechał na zbiórkę o 6 rano.
Wyjazd około 6.30, radośnie pomykamy przez mgły do Grybowa przez Ropską Górę, potem podjeździk do Ptaszkowej, gdzie spada mi łańcuch jak na Klasyku Beskidzkim i muszę gonić chłopaków pod górkę. Dalej jest już 'z górki' - asfalt dobry, ruchu niet, pomykamy radośnie pod 40kmh i po około 1:40h jesteśmy w Sączu.
Przedzieramy się przez śpiący jeszcze Nowy S., wyskakujemy na drogę do Piwnicznej i .. kur.. czuję,że korba mi znów lata. Dokręcam 'na niby' przy rondzie, ale w Łącku zamiast śliwowicy 'u fotografa' kupuję imbusa numero 8 i klej anareobowy po czem dokręcam sklejonego dziada na chama. I ma się nie ruszać.
Radośnie docieramy do Krościenka ze średnią (przynajmniej u mnie w komputerze pokładowym) 30kmh. Dalej w stronę Krośnicy, zjeżdżamy na trasę TdP2009 za Hałuszową (tutaj po 100km trasy na komputerze 29,4kmh), serpentynki i zjazdy z 'niekończącym się zakrętem w lewo' na Sromowce. Stamtąd przez przejście hranicne na Majere i do Cervenego Klastoru. Kurde, jak byłem młodszy to te wycieczki na Słowację miały jakiś taki fajniejszy posmak - celnicy, czasem macali plecak czy nie brzęczy. Miało to kształt jakiejś 'zagranicy'. A teraz - pruję 30 na godzinę za jakimś samochodem i nikt mnie nie zatrzymuje. Masakra /nostalgiczny chlip/.

Chłopaki mi się coś zaczęli obijać na tyle, nawet nie gonią. Nie to nie, nie będzie koła. Dociskam. Zjeżdżamy się przy Klasztorze, tamże siadamy na chwilę z jedzeniem i piciem, i ruszamy dalej. Pod Haligovskymy skalamy robię ostatnie zdjęcie tego dnia - po tym jak Arek wpada we mnie wbijając mi kierownicę w łydkę, aparat leci po rozgrzanym asfalcie i pewnie wyląduje u jakiegoś mechanika. Za Velkym Lipnikiem chłopy znów mnie puszczają samopas pod przełęcz, ani nie czekam, jedzie się źle, wiatr wieje w twarz. Pomykamy razem z przełęczy, dociskam dopiero za Kamienką na dobrym asfalcie. Jeszcze tylko kawałek prostej i podjazd pod sedlo Vabec. Stromy, długości 4,2km. Słońce zaszło za chmurkę, która snuła się od Tater grożąc burzą jakomś. Podjeżdżam spokojnie błyszcząc, pomimo braku słońca, na hebanowo opalonymi ręcoma, przyspieszam tylko przy wysypisku śmieci, przełęcz wchodzi szybko. Nawet długo na chłopaków nie czekam, Arek po małym kryzysie przyjeżdża po około 7 minutach. Zjazdy zakrętasowe, na fajnym asfalcie, ze złym wiatrem, ale i tak uciekłem, do tej pory nie wiem jak, bo zjeżdżam dalej jakoś lewo. Tutaj też padło vmax. Podjazd na statną hranicę i wiewióra, która o mało by nie zakończyła mojej wycieczki :P
Jeszcze tylko cudami słynące źródełko-pijalnia w Piwnicznej, z wodą jadącą jajami, dobrą na schorzenia pęcherza, potencję i wypadanie włosów, i już mkniemy Doliną Popradu. Niezapomniane bruki w Rytrze, przyspieszenie przed Sączem, Sącz na szybko i Kamionka.
No i Arek odżył. Nie wiem czy to po pączku z Biedronki czy po wypiciu całej herbaty domowej roboty z bukłaka, ale teraz trzyma mi koła pod przełęcz za Boguszą (pod Jaworzem), gubię go dopiero na końcówce.
Zjazdy do Florynki i znów ściana płaczu we Wawrzce. Arek swoim zwyczajem chce mnie przyatakować na końcówce do przekaźnika, nawet specjalnie na niego chwilę poczekałem po stromym, potem puściłem śprint pod górę i nawet nie powąchał mojej opony :P Ale - w ramach rekompensaty rozprowadzam go na hopkę pod Chełmem, którą myka na przełożeniu 3/7 - nie wiem w ogóle jak można na czymś takim jeździć po równym, co dopiero w górę. Tak ładnie to ciągniemy, że zostawiamy Bartka. Zatrzymujemy się po zjazdach w Ropie pod sklepem, nie przejmujemy się, że Batrek nas mija i jedzie se w siną dal. I tak go dogonimy :) Konsumujemy nektar i ambrozję czyli Pepsi i siadamy na rumaki. I tu się sobie dziwię - ponad 220 kaemów, w tym sporo prowadzenia, a ja myślę o tym jak się zajechać podciągając średnią :) Idą na prostych 50tki, na podjazdach 30tki, na zjazdach 60tki i doganiamy Bartka w Ropicy.
Na koniec fundujemy sobie ściganie na sprincie koło Grosaru w Gorlicach, oszywiście wygrywam mła :P :)) (bo trzymałem koło :P ).

Czułe pożegnania, z Arkiem mieszkamy na drugim końca miasta więc porobimy jeszcze kilosów. Po drodze machamy wożącemu się autem Nieustraszonemu Leaderowi Grupetta Gorlice i kończymy dzień na (z mojego licznika) avsie 28.3km/h. Czyli nieźle. Ba - czyli bardzo fajnie. (Chociaż - ja bym miejscami jeszcze docisnął :)), z drugiej strony - w zamierzeniu była to wycieczka więc dociskać mi nie wolno było :) )

temperaturki od 15-34st.C, wiatry umiarkowane i średnie, najczęściej zachodnie i południowo-zachodnie.

dzięki za jazdę !!!:))


KILKASET zdjęć z trasy:

Poranek przed Szymbarkiem


Za Szymbarkiem, jazda we mgle


Podjazd pod Ropską


Doliną Dunajca


Okolice Kłodnego n/Dunajcem


Radość na szosie :)


Podjazdy nad Hałuszową


Na trasie TdP2009


W PPNie


Zjazdy


Trzy Korony i Nowa Góra


Widocek pieniński, Tatery niestety w chmurce


Zjazdy do Sromowiec


Jezioro Sromowieckie i zamek nad zaporą


nad hydroelektrownią


Pod Trzema koronami


Spływy Dunajcem


Na krużgankach Cervenego Klastoru


Dane wyjazdu:
55.50 km 0.00 km teren
01:52 h 29.73 km/h:
Maks. pr.:67.50 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Dookoła Magury

Czwartek, 2 czerwca 2011 | Komentarze 0

Małe ściganie z Bartkiem i Arkiem. Od Grosaru mała rozgrzewka i ostry start w Sękowej koło kościoła. Oczywiście aż do podjazdu siedzą mi na kole, próbuje zmęczyć przez kilka przyspieszeń. Avs pod Magurę -32kmh. Na podjeździe zostaje tylko Arek, też w kole, wyjeżdżamy razem na Przełęcz (czas - 9:34), na górze średnia nie spadła poniżej 28kmh. Zjazdy niezbyt szybkie. Po przejechaniu dziur w Gładyszowie próbuję kilka razy na sprintach zgubić pasożyta ale się mocno trzyma. Przed podjazdem do przekaźnika w Uściu zaczyna boleć mnie brzuch, zwalniam i atakuję dopiero na ostatnim zakręcie. Przeliczam się z siłami i Arek finiszuje pierwszy, wyprzedzając mnie o około 3 długości roweru. Kończymy na średniej powyżej 31kmh. Czekamy na Bartka (w międzyczasie radzę sobie w lesie z bólem brzucha) i mykamy już spokojniej do Kunkowej, pod wiatr do Leszczyn, tam strony podjazd i szybko zjeżdżamy do Bielanki. W połowie zjazdu spotykamy Maćka, zabiera się z nami do Gorlic. Przed Miastem Arek fajnie goni Voyagera, przez chwilę ciągniemy za nim 55kmh.
Coś jeszcze sztywny jestem po sobocie i męczy mnie niedzielne otarcie.

Dane wyjazdu:
102.00 km 0.00 km teren
03:28 h 29.42 km/h:
Maks. pr.:70.20 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Rozjazd z klubem+Szymbark

Niedziela, 29 maja 2011 | Komentarze 3

Przez Biecz-Rzepienniki-Gromnik-Ciężkowice-Bobową (tu zostawiam grupę i jadę na Szalową)-Bystrą (fajny podjazd)- Szymbark i do Gorlic.

Poobiednie do Szymbarku, podczas powrotu łapię ciężarówkę od samego skansenu do Gorlic :)

Dane wyjazdu:
19.48 km 0.00 km teren
00:44 h 26.56 km/h:
Maks. pr.:53.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Moszczenica+miasto

Środa, 25 maja 2011 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
24.90 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

kręcenie dookoła Gorlic

Poniedziałek, 23 maja 2011 | Komentarze 3

Przekręcamy kilka kaemów z Arkiem w okolicy - ja na Marysi Meridce z nowiutką 'lemądką' :) a brat na mojej drugiej Meridzie.
Lemondkę mam raczej pod turystykę, żeby myśleć o jakimkolwiek time trailu musiałbym zejść 10cm niżej z pozycją. Ale na razie jest fajnie.Zawsze można powiesić na takiej torbę z zakupami:)) .
zabawy rowerowe © wojtekjg

Arek przyspiesza
Arek na Meridzie © wojtekjg

zabaw rowerowych cd © wojtekjg

W Szymbarku pod sklepem spotykamy Mateusza, który zamiast jeździć ściemnia - a to, że łańcuch się zerwał, a to że przerzutka czy coś... :)))

Wzorem wielu juserów wyznaczyłem sobie cele na sezon 2011 :)

Dane wyjazdu:
105.70 km 0.00 km teren
03:39 h 28.96 km/h:
Maks. pr.:69.90 km/h
Temperatura:
Podjazdy:1290 m

Gorąca setka z przyszłościową trójką gorlickiego kolarstwa :)

Sobota, 21 maja 2011 | Komentarze 1

Ależ skwarne mamy dni. Ale - wyruszając wcześnie (około ósmej) rozkręcamy się w przyjemnym, przed-upalnym, chłodziku. Na początek trochę zmian dla rozkręcenia, od Ropy lekko zwalniamy (jak ja nie lubię tego dojazdu, tym bardziej z bocznym wiatrem), Arek, Bartek zostają delikatnie w tyle, Maciek podgania za mną na Ropską. Szybki zjazd po nowiutkim asfalcie do Grybowa i w miarę szybki podjazd do Ptaszkowej. Stamtąd już prawie ciągle na dół, tylko jedna góreczka pod kościół, gdzie po szybkim rozprowadzeniu Maciek ładnie atakuje do szczytu. Zjazdy - niestety przez dziury - i super sprawa - jazda z wiatrem w górę w stronę Berestu. Przed skrętem w stronę Kamiannej zahaczamy o sklep i na spokojnie pokonujemy odjazd do Kotowa. Zjazd jak zwykle ryzykowny, na szczęście asfalt na tej trasie jest doskonały. Dobijamy do głównej w Łabowej i walimy na Krynicę. Niestety znów czuję odkręcający się pedał, dokręcenie kosztuję chwilę czasu i gonię grupę na podjeździe na Krzyżówkę, wymijam ich i przyspieszam przed pierwszym zakrętem. Łapie się tylko Arek, ale i jego gubię przy kolejnej akceleracji. Potem, niestety :), chcę być dobrym starszym bratem i czekam na niego na ostatnie 250m co skrzętnie wykorzystuje wychodząc mi szybko z koła na końcówce :). Zjazdy serpentynami niestety - pod wiatr, ale i tak wchodzą fajnie, potem doliną też przeciw wiatrowi ale ciemniejące niebo za nami i pomruki burzy dodają przyspieszenia (uciekamy bratersko dwójce goniącej). Dobijamy się podjazdem do Wawrzki, urywam się jeszcze na hopce pod Chełmem i po zjeździe jadę główną drogą, a ekipa wybiera 'skrót' bokiem z Ropy na Łęgi. Na prostej w Łęgach myślałem, że już są tak daleko, że ich nie widzę, więc przyspieszam, ale po telefonie do Arka dowiaduję się, że ciągną za mną. Zjeżdżamy się dopiero w Gorlicach.
Tempo bardzo fajne, nie za szybko, nie za wolno, temperaturki dały trochę popalić (22-35 st.C), nawet na wiatr nie narzekałem. No - może skróciłbym trochę postoje :))
wjazd w stronę Kamiannej
początek doliny w stronę Kamiannej © wojtekjg

Arek wyrabia sobie przewagę na końcówce podjazdu w Kotowie
podjazd na przełęcz © wojtekjg

maruderzy dojeżdżają © wojtekjg

pierwsze serpentyny z Krzyżówki
zjazdy z Krzyżówki © wojtekjg

Do Wawrzki
początek podjazdu do Wawrzki © wojtekjg

Szczytowanie w Wawrzce
końcówka podjazdu © wojtekjg

ostatni zawodnicy na Wawrzce © wojtekjg



Dane wyjazdu:
25.70 km 0.00 km teren
00:45 h 34.27 km/h:
Maks. pr.:65.50 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Porannie

Środa, 18 maja 2011 | Komentarze 0

Jadę z Arkiem do Biecza podwieźć go do szkoły.
Nie, średnia to nie pomyłka - najpierw prowadziłem ja, potem betoniarka, potem puszczamy koło na dziurach i znów prowadzę. Betoniarka nie szalała :)
Powrót już bez ekscesów kołowych, tylko dwa powolne busiki.

Jadę potem połową mojego Krossa Levela na warsztat podprostować tylną tarczę i zobaczyć o-co-cho z tym całym podniecaniem się MTB. I dalej nie wiem - koło szerokości 2xmoje przedramię, przód się ugina, rzęzi to wszystko, tarcze piszczom...
I pomyśleć, że chciałem sprofanować tak moją Meridkę...

Dane wyjazdu:
49.20 km 0.00 km teren
01:37 h 30.43 km/h:
Maks. pr.:71.20 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Podwieczorne prawie pięćdziesiąt

Środa, 18 maja 2011 | Komentarze 3

Rozjeżdżamy się trochę z Arkiem. Najpierw do Grybowa przez Ropską Górę z szybkim zjazdem w świeżym asfalcie (miejscami czułem, że wtapiam się w podłoże). Potem skręt na Stróże i asfaltami różnej jakości do Łużnej i przez Moszczenicę uderzamy do Gorlic. Wiatr wkurzający, bo lekko przeciwny, jazda bez szaleństw.
Arek pięknie reprezentował Grupetto w nowych ciuszkach:)
na Ropskiej Górze © wojtekjg

jazda w stronę Łużnej © wojtekjg



Dane wyjazdu:
17.80 km 0.00 km teren
00:41 h 26.05 km/h:
Maks. pr.:65.60 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m

Golgota z Arkiem

Poniedziałek, 16 maja 2011 | Komentarze 0

Zmieniam tylko ciuchy i wyłażę znów na rower z Arkiem. Przebijamy się przez miasto, oczywiście zakorkowane, podciągamy z bocznym wiatrem do Szymbarku, potem fajnie jedzie się pod podjazd i...odcina mi prąd. Widzę tylko jak Arek, muszę przyznać, że w ładnym stylu, rozprawia się szybko z podjazdem (dodam - stromym) i czeka na mnie na górze. Zjazdy spokojne, choć z wiatrem, bo świeżo wypełnione ubytki w asfalcie i żużelek jakiś się wala pod kołami, kolejne hopki i zjazd z Golgoty do Miasta. Arek uderza jeszcze na kolejny swój treningowy podjazd, a ja zjeżdżam do domu wszamać jakiś makaron :)

Dane wyjazdu:
21.10 km 0.00 km teren
00:48 h 26.38 km/h:
Maks. pr.:55.30 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

kręcenie dookoła Gorlic

Piątek, 13 maja 2011 | Komentarze 0

Nauczka na przyszłość - jak najdalej od miasta w godzinach od 13-17. Korki nie do zniesienia.