Info

Więcej o mnie.















Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień4 - 0
- 2025, Sierpień35 - 2
- 2025, Lipiec29 - 4
- 2025, Czerwiec44 - 1
- 2025, Maj36 - 2
- 2025, Kwiecień39 - 2
- 2025, Marzec30 - 1
- 2025, Luty23 - 11
- 2025, Styczeń27 - 10
- 2024, Grudzień23 - 4
- 2024, Listopad19 - 2
- 2024, Październik21 - 0
- 2024, Wrzesień26 - 5
- 2024, Sierpień25 - 13
- 2024, Lipiec32 - 9
- 2024, Czerwiec35 - 13
- 2024, Maj39 - 25
- 2024, Kwiecień31 - 12
- 2024, Marzec28 - 4
- 2024, Luty20 - 9
- 2024, Styczeń16 - 17
- 2023, Grudzień19 - 3
- 2023, Listopad21 - 2
- 2023, Październik32 - 1
- 2023, Wrzesień36 - 8
- 2023, Sierpień39 - 2
- 2023, Lipiec43 - 19
- 2023, Czerwiec38 - 8
- 2023, Maj33 - 0
- 2023, Kwiecień32 - 4
- 2023, Marzec29 - 11
- 2023, Luty21 - 8
- 2023, Styczeń22 - 9
- 2022, Grudzień22 - 5
- 2022, Listopad28 - 3
- 2022, Październik35 - 2
- 2022, Wrzesień32 - 3
- 2022, Sierpień42 - 1
- 2022, Lipiec40 - 9
- 2022, Czerwiec33 - 0
- 2022, Maj47 - 7
- 2022, Kwiecień25 - 1
- 2022, Marzec27 - 0
- 2022, Luty29 - 7
- 2022, Styczeń28 - 5
- 2021, Grudzień23 - 0
- 2021, Listopad19 - 0
- 2021, Październik32 - 0
- 2021, Wrzesień30 - 4
- 2021, Sierpień28 - 0
- 2021, Lipiec42 - 1
- 2021, Czerwiec39 - 5
- 2021, Maj35 - 0
- 2021, Kwiecień24 - 1
- 2021, Marzec29 - 0
- 2021, Luty15 - 0
- 2021, Styczeń26 - 0
- 2020, Grudzień22 - 3
- 2020, Listopad27 - 5
- 2020, Październik33 - 0
- 2020, Wrzesień30 - 2
- 2020, Sierpień38 - 9
- 2020, Lipiec34 - 0
- 2020, Czerwiec43 - 11
- 2020, Maj40 - 1
- 2020, Kwiecień21 - 2
- 2020, Marzec25 - 6
- 2020, Luty17 - 5
- 2020, Styczeń20 - 8
- 2019, Grudzień14 - 3
- 2019, Listopad10 - 5
- 2019, Październik16 - 3
- 2019, Wrzesień19 - 8
- 2019, Sierpień27 - 13
- 2019, Lipiec31 - 10
- 2019, Czerwiec35 - 12
- 2019, Maj21 - 6
- 2019, Kwiecień28 - 0
- 2019, Marzec25 - 10
- 2019, Luty15 - 2
- 2019, Styczeń8 - 4
- 2018, Grudzień11 - 2
- 2018, Listopad20 - 2
- 2018, Październik24 - 9
- 2018, Wrzesień29 - 8
- 2018, Sierpień31 - 19
- 2018, Lipiec20 - 9
- 2018, Czerwiec21 - 20
- 2018, Maj39 - 11
- 2018, Kwiecień27 - 22
- 2018, Marzec24 - 9
- 2018, Luty9 - 0
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień17 - 0
- 2017, Listopad13 - 3
- 2017, Październik17 - 8
- 2017, Wrzesień16 - 3
- 2017, Sierpień24 - 4
- 2017, Lipiec30 - 8
- 2017, Czerwiec33 - 18
- 2017, Maj31 - 3
- 2017, Kwiecień24 - 4
- 2017, Marzec28 - 0
- 2017, Luty12 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień12 - 1
- 2016, Listopad19 - 8
- 2016, Październik10 - 0
- 2016, Wrzesień22 - 0
- 2016, Sierpień23 - 2
- 2016, Lipiec25 - 10
- 2016, Czerwiec26 - 33
- 2016, Maj30 - 5
- 2016, Kwiecień18 - 12
- 2016, Marzec30 - 20
- 2016, Luty16 - 1
- 2016, Styczeń6 - 0
- 2015, Grudzień29 - 12
- 2015, Listopad8 - 0
- 2015, Październik19 - 10
- 2015, Wrzesień28 - 2
- 2015, Sierpień22 - 8
- 2015, Lipiec24 - 17
- 2015, Czerwiec31 - 18
- 2015, Maj31 - 2
- 2015, Kwiecień26 - 33
- 2015, Marzec17 - 7
- 2015, Luty12 - 16
- 2015, Styczeń3 - 7
- 2014, Grudzień7 - 0
- 2014, Listopad11 - 7
- 2014, Październik15 - 11
- 2014, Wrzesień20 - 1
- 2014, Sierpień17 - 6
- 2014, Lipiec19 - 38
- 2014, Czerwiec25 - 19
- 2014, Maj21 - 18
- 2014, Kwiecień25 - 23
- 2014, Marzec25 - 39
- 2014, Luty14 - 38
- 2014, Styczeń5 - 7
- 2013, Grudzień12 - 2
- 2013, Listopad12 - 10
- 2013, Październik18 - 22
- 2013, Wrzesień18 - 24
- 2013, Sierpień25 - 84
- 2013, Lipiec29 - 75
- 2013, Czerwiec27 - 82
- 2013, Maj30 - 42
- 2013, Kwiecień24 - 64
- 2013, Marzec7 - 24
- 2013, Luty2 - 7
- 2013, Styczeń1 - 6
- 2012, Grudzień6 - 30
- 2012, Listopad6 - 35
- 2012, Październik7 - 29
- 2012, Wrzesień23 - 72
- 2012, Sierpień25 - 80
- 2012, Lipiec31 - 95
- 2012, Czerwiec24 - 78
- 2012, Maj29 - 149
- 2012, Kwiecień29 - 51
- 2012, Marzec31 - 173
- 2012, Luty4 - 35
- 2012, Styczeń10 - 45
- 2011, Grudzień18 - 28
- 2011, Listopad19 - 28
- 2011, Październik24 - 25
- 2011, Wrzesień28 - 10
- 2011, Sierpień25 - 34
- 2011, Lipiec23 - 42
- 2011, Czerwiec20 - 37
- 2011, Maj31 - 46
- 2011, Kwiecień21 - 10
- 2011, Marzec6 - 7
Wpisy archiwalne w kategorii
[300-1500km :)]
Dystans całkowity: | 34064.64 km (w terenie 259.00 km; 0.76%) |
Czas w ruchu: | 1221:08 |
Średnia prędkość: | 27.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.88 km/h |
Suma podjazdów: | 290826 m |
Maks. tętno maksymalne: | 181 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 142 (73 %) |
Suma kalorii: | 19998 kcal |
Liczba aktywności: | 72 |
Średnio na aktywność: | 473.12 km i 16h 57m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
332.68 km
0.00 km teren
11:02 h
30.15 km/h:
Maks. pr.:72.50 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:2993 m
Rower:Błękitna Błyskawica
Cy setki, cy (najważniejsze) przełęcze, (prawie) cy tysiącki hore...
Czwartek, 10 maja 2012 | Komentarze 20
Gorlice-Nowy Sącz-Tylmanowa-Ochotnice-Przełęcz Knurowska(846m)-Nowy Targ-Jabłonka-Przełęcz Krowiarki(1012m)-Zawoja-Białka-Jordanów-Rabka Zdrój-Mszana Dolna-Przełęcz Przysłop(750m)-Kamienica-Zabrzeż-Nowy Sącz-Cieniawa-Ptaszkowa-Grybów-Ropska Góra-GorliceKolejny punkt programu treningowego przed Radlinem, Arek postanowił zabrać się ze mną z uwagi na moje zapewnienia, że cały czas prowadzę.
Wyjeżdżamy o 6 rano, gdy mgły zeszły trochę w doliny. Mimo to początek jest wolny przez wilgoć i poranny wiaterek. Do Sącza idzie w miarę (gdybym mógł inaczej przejechać to bym w ogóle o to miasto nie zahaczał..), tutaj szybkie śniadanie i pomykamy dalej pod wiatr. Pierwszy dłuższy podjazd to Przełęcz Knurowska przez Oochotnice - 19km, początek połogi, końcówka stromsza, około 400m przewyższenia i dół doliny z wiatrem, wyżej pod wiatr. Zjazdy jak zawsze fantastyczne, z super widokami, wchodzimy w mocne zakręty z 40tką na liczniku. Przez Targ przelatujemy jak najszybciej, zatrzymujemy się na ulubionych lodach włoskich Arka i tankowaniu bidonów w Czarnym Dunajcu. Od skrętu na Zubrzycę wiatr pomaga, jedzie mi się fantastycznie, muszę przeczekiwać na brata. Na zachmurzonych Krowiarkach jesteśmy po 160km około godziny 13tej. Asfalt na zjeździe zrąbany po zimie, na dodatek wiatr przeciwny - ale 22km zjazdu i tak są fajne. Do Jordanowa jak zwykle dwie hopy (pod 2km i 6% każda) i serpentyny do rynku, do Skomielnej idziemy jak burza z rozpędu i nawet się nie zorientowałem kiedy wjechaliśmy do Mszany. Tu znów tankowanie, nad rzeczką, Arek czuje powoli nogi, a przed nami jeszcze około 10km podjazdu na Przysłop. Idzie to powoli ale dojeżdżamy. Zjazd doliną Kamienicy taki se, dziura na dziurze w asfalcie, dopiero na końcu zaczyna być gładko. Do Sącza walka z wiatrem od czoła, ciągnę niby te 35-38km/h ale idzie topornie. I niestety - znów Nowy Sącz. Przy jednym z krawężników 'ścieżki rowerowej' Arek łapie gumę. Lekko wkurzony i trochę podłamany zaczyna reperację, a ja idę szprycować się sterydami do KFC. Za chwilę wracam do remontów, bo Arka zapas jest też wadliwy, musi użyć mojego (tym razem już dobrego). Sporo nerwów, wyjazd na Cieniawę też niestety 'śmieszką rowerową', żeby nie dostać mandatu. Opierdzielam pedestrianów na lewo i prawo gdy włażą mi pod koła... Cieniawa to męczenie, zjazdy do Grybowa są szybkie, choć już w półmroku. Potem podjazd na Ropską i nocne 65km/h na zjeździe. W Szymbarkach i Ropicach świecą się lampy co ułatwia rozpędzenie się do 40tki i trzymanie tego do Gorlic. O włos mijam znów kota, dosłownie o centymetr. Na koniec wpadamy w Gorlicach na Maćka-uwaga, uwaga-jadącego na ROWERZE!!!! :P
Zdecydowanie za dużo postojów - liczyłem na zamknięcie się w 13, 14h (czas brutto to 15,5h), nie wziąłem nawet lepszej lampki. Średnia to oczywiście rzecz względna, można byłoby podnieść gdybym nie czekał na brata lub nie zwalniał na jego prośbę, ale oczywiście nie mam do niego żalu, takie uroki jazdy grupą. Dyspozycja dziś, mimo nie zawsze dobrego wiatru i sporego męczenia miejscami - doskonała - momentami aż fruwałem na podjazdach. Nie było takiej potrzeby więc przez cały dzień nie zrzuciłem z blatu (52T) ;))
Pogoda dopisała, zrobiliśmy kilka tysięcy zdjęć. Osoby o słabych nerwach mogą od razu wyłączyć stronę ;)

Z rana syćko musi być zapięte na ostatni guzik© wojtekjg

Chełm z rana© wojtekjg

podjazd z Pieninami Gorlickimi w tle© wojtekjg

na Mont Ropskiej© wojtekjg

męczenie górki do Ptaszkowej© wojtekjg

płaaaasko przed Łąckiem© wojtekjg

pierwsze górki nad Tylmanową już w zasięgu wzroku© wojtekjg

o! darmowy zając!© wojtekjg

odsłonięcie w Tylmanowej© wojtekjg

w górę doliny w Ochotnicy Górnej© wojtekjg

stromsza sekcja podjazdu na Knurowską© wojtekjg

Przełęcz Knurowska, wykorzystywana do tranzytu od lat ;)© wojtekjg

przełęcz w całej okazałości, nad nią - tereny GorczańskiegoPNu© wojtekjg

Tatry ze zjazdu na Knurów© wojtekjg

i oczywiście Pieniny z Jeziorkiem (Czorsztyńskim)© wojtekjg

landszafcik© wojtekjg

okolice Starego Bystrego, Babia w oddali© wojtekjg

Kawałek jeszcze został do przejechania...© wojtekjg

cycek Babiej w oddali© wojtekjg

Coooraz bliżej© wojtekjg

na podjeździe na Krowiarki© wojtekjg

mocne dociśnięcie pedału na końcówce© wojtekjg

fotka pamiątkowa-jedni się cieszą, drudzy się smucą;)© wojtekjg

zjazd z Sokolicą w tle© wojtekjg

W Zawoi, z Diablakiem w tle© wojtekjg

ładowanie kaloriami© wojtekjg

ciągle tylko zjazdy i zjazdy...© wojtekjg

mozolny, 7% podjazd© wojtekjg

serpentynki w Jordanowie po raz kolejny dają w kość© wojtekjg

przed Rabką - powrót w Gorce© wojtekjg

pomykamy w stronę Mszany Dolnej i Szczebla(na horyzoncie)© wojtekjg

za dużo słońca w Mszanie© wojtekjg

w stronę Przysłopu© wojtekjg

zaczna się robić stromo...© wojtekjg

Przełęcz Przysłop i rzut oka w Dolinę Kamienicy w stronę Przełęczy Borek© wojtekjg

zjaaaazd Doliną Kamienicy© wojtekjg

Zabytki Starego Sącza na tle Pasma Przehyby© wojtekjg

ofiara ścieżki rowerowej...© wojtekjg

Rosochatka z Ropskiej Góry© wojtekjg

spojrzenie na drogę do domu podczas ubierania się stosownie do temperatury© wojtekjg
Pozwolę sobie wrzucić jeszcze sto zdjęć zrobionych przez Arka (głównie dla samouwielbienia ;)):

podhalańska jazda© wojtekjg

pedałuję w stronę Babij© wojtekjg

wysokość 1012m npm powala, ledwo można ustać na nogach...© wojtekjg

delikatnie smyram moją wierną maszynę...© wojtekjg
CLIMB: avg-3%, max-8% (na co drugiej górce)
Kategoria [300-1500km :)], z Arkadiuszem, just another epic
Dane wyjazdu:
392.61 km
0.00 km teren
16:38 h
23.60 km/h:
Maks. pr.:67.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:4500 m
Rower:Błękitny Rumak
Słowackie góry uczą.... masochizmu !!
Wtorek, 14 czerwca 2011 | Komentarze 10
A co, sądziliście, że napiszę, że uczą pokory?? Akurat!:PWCZORAJ TZN. DZISIAJ
A co mi tam, dodam se dziś :)
Pokrótce trasa (zdjęcia, mapkę, profile podjazdów z mrożącymi krew w żyłach opisami- dodam jutro jak tylko doczołgam się do kompa :P):
Gorlice-Grybów-Ptaszkowa-Nowy Sącz, Krościenko n/Dunajcem-Sromowce-Sedlo Magurskie-Spisska Bela-Velka Lomnica-Poprad-Vernar-Stratena-Mlynki-Spisska Nova Ves-Levoča-Uloza-Brutovce-Nizny Slavkov-Lipany-L'ubotin-Leluchów-Krynica Zdrój-Polany-Wawrzka-Ropa-Gorice.
Kilka najważniejszych przemyśleń z trasy:
-Wilk ma rację, przyszłością długich tras nie są pętle tylko liniowe odcinki i transport konwencjonalny z powrotem
-chcesz nauczyć się jeździć na szosie po górach - jedź w Levocske vrchy. Większość asfaltów nówka, część zajechana, podjazdy typu średnia 9% z sekcjami po 15%x3, po 3 dniach dobra noga murowana
-nie żartuj z Policią słowacką, gdy pokazują Ci lizak (w Levočy, dla przykładu) nie mów żartem "allll.. o szszzzo choziiii, Panie Majorrrzzzzzze?" :P
NA PEWNO będziesz dmuchał. Ale - mam ustnik jako namacalną pamiątkę z wycieczki
Trasa miała być w wersji hard, ale po wyjechaniu i odczuciu warunków (90% wiatr w twarz, wilgoć dolinach cały czas, chłodno na przełęczach na zachód od Spisškej Novej Vsi) zmieniłem ją na szybko. Nie chcę myśleć jak byłbym wypluty po planowanej :)
(niby mój rekord dobowy ale - ani styl ani przebieg wycieczki mi się nie podobał, takie kręcenie żeby ukręcić..chociaż- nie do końca, po decyzji skrócenia zacząłem intensywniej zatrzymywać się na zdjęcia, narzekać, że jestem głodny i niewyspany etc . :) )
DZIŚ CZYLI DZIEŃ PO
Jakoś tak chwilę czasu mi się znalazło, w fabryce trochę luzu, to i postanowiłem zrobić średnio spontaniczną wycieczkę. Trasę miałem wychuchaną już od dawna, wahałem się co do kół ale ostatecznie wsiadłem na Rumaczka, bo nie sprofanuję szosy bagażnikiem i sakwami.
Wyjazd chwilę po północy, wiatru prawie nie czuję, Ropska i Grybów wchodzą fajnie. Koło Ptaszkowej ubieram się cieplej, już ja wiem jak tam fajnie bywa w dolinie Kamionki. Sącz pada po 1h45min, czyli jest nieźle, miasto ciche, wymarłe nawet. Kolejny postój przed Starym Sączem i dalej ogień. Wszystko psuje się w Zabrzeży - silniejszy wiatr, w twarz i w bok, zaczyna robić się mgliście czyli wilgoć z Dunajca już podchodzi. Wpływa to i na tempo pokonywania tego właściwie płaskiego (lekko pod górkę) i dobrego asfaltowo odcinka i powoduje kręcenie na siłę co widzę po tętnie - ponad 150bpm na prostej to na mnie sporo.
W Krościenku kupuję herbatę na stacji i spożywam bułę - średnią mam ponad 26kmh po 90km więc nie jest najgorzej, chociaż - dopiero teraz zaczną się góry.
Słońce łapie mnie na podjeździe na Przeł. Hałuszowską,

Wschodzik nad Gorcami © wojtekjg
za przełęczą łapią mnie też mgły z jezior.

Mgły z jeziora © wojtekjg
Siadam na przystanku i czekam na słońce, bo jestem trochę zmarznięty i zawilgocony. Zdaję sobie tutaj sprawę, że nie zrobię planu, muszę skrócić trasę. Od tego momentu więcej zatrzymuję się na przerwach jedzeniowych, na zdjęcia i żeby ponarzekać sobie na żywot :))

Wschdzik nad Pieninami © wojtekjg
W Niedzicy skręcam na Spisšką Starą Ves i mknę na Rel'ov i Magurské sedlo. Podjazd piękny - średnio 8% z sekcją pod 15%. I widoki.

Na Magurske sedlo © wojtekjg
Na górze posiłek, foto i zjazd.

Magurske sedlo © wojtekjg

Zza liścia © wojtekjg
Ale zjazd przerywany bo znów atakują widoki. Zjazd na Spisšką Belę, przez Kežmarok trasą Jarnéj klasiki i do Popradu.

Zjazdy w stronę Popradu © wojtekjg

Kotlina przedtatrzańska © wojtekjg

Tatry z drogi na Poprad © wojtekjg
Wjeżdżając do miasta patrzę na Kral'ovą hol'ę, przemykam w stronę autostrady i boczną drogą i ścieżką rowerową pod Tatrami na Spisšké Bystré. I znów na trasę Jk, tylko w drugą stronę,

Trasa Jarnej © wojtekjg
przynajmniej teraz popatrzę sobie na widoczki :))
Lekko pod Vernár - ładna miejscowość zatopiona w górach, i zaczyna się podjazd na Vernárské sedlo.

Podjazd z Vernara © wojtekjg
Taka trochę masakra - ponad 5km średnio z 9% z kilkoma sekcjami po 15%. Nawet nie cyknąłem zdjęcia, staram się utrzymać powyżej 10km/h jadąc spokojnie na siodełku i nucąc I'm Easy Liona Ricziego w wykonaniu FaithNoMore'sów.
Wjeżdżam w Slovenský raj. Mijam turystyczną Dobšinska L'adovą Jaskynę, jakiś tunel kolejowy przecinający górę i zjeżdżam na Stratenę. Chwila zamieszania, bo skręcam w terenową ścieżkę (mógłbym dopisać sobie z 15km terenowo) na Hnilec, ale za to widzę kilka (!) przelatujących pięknych P.apollo.

Tory przez góry w Slovenskym raju © wojtekjg

Niepylaczek w dolince © wojtekjg

Jeziorko między górami © wojtekjg
Wracam na trasę, podjeżdżam na kolejną przełączkę w rytmie Daft Panka z Tronu:Legacy (tak mnie jakoś wzięło ostatnio, stwierdziłem, że to będzie dobre na jazdę) i z góry patrze na Dedinky i Palcmanską Maše. Lekki zjazd na Mlynki, asfalt się trochę psuje i podjazd. Znów 5km i znów znak 12%, który Słowacy bardzo lubią (nie jest to średnia ale ogólne oznaczenie trudności podjazdu).
Podjeżdżam. Cierpię, fizycznie cierpię. Na dole i na zjazdach było chłodno więc przywdziałem rękawki (za Pieninami niebo było zachmurzone, robiło się momentami chłodno), teraz raz chłodno raz gorąco, nie wiadomo co robić. I stale w górę po podziurawionym asfalcie, stałe nachylenie około 6-7%. Ze dwa razy jest mocniej. W końcu wytaczam się na przełączkę, chwila posiadówy, bo jest strumyczek i można się pochlapać i chwila zjazdu. Radość trwa 3 sekundy - zjazd dziurawy, tak, że wywala mi stawy (sama nie czuję kiedy rymuję :P), po tym kilometrze kolejny 3km podjazd, jeszcze stromyszy/stromiejszy - albo mi się tak tylko wydaje. Kolejna dziś przełęcz powyżej 1000m npm. I nareszcie zjazd i to nie byle jaki - ponad 10 km, na dobrej nawierzchni, aż do Spisškiej Novej Vsi. Chwila odpoczynku i przeliczenia zapasów, sił i czasu. Decyduję się na odpuszczenie Spisškiego hradu (a szkoda, potem żałowałem, bo przełęcz na tamtej trasie byłaby lżejsza i co ważniejsza - znajoma) i mykam do Levočy. W mieście policjant macha mi lizakiem. Z niedowierzaniem pytam czy to ja mam zjechać na pobocze, okazuje się, że tak - ja. Już myślałem, że to przez kask (na Słowacji obowiązek jest do 16, bodajże, roku życia, reszta - obowiązkowy poza terenami miejskimi), bo na podjazdach zdejmowałem, poza tym rozsypała mi się regulacja na dobre. Panowie prowadzą akcję bezpieczeństwa dla rowerzystów i pytają, czy nie dmuchnę sobie. Dmuchnąłem. Wyszło zero (chociaż niedawno wciągnąłem mus energetyczny bananowo-jabłkowy). Pogadaliśmy, popodziwiali moje zdjęcie w dowodzie :P , poradzili założyć kask za miastem i pojechałem. Właściwie to pierwszy raz kiedy dmuchałem w alkomat świadomie :))
Levoča

Zjazd do Levocy © wojtekjg
Za Levočą skręcam na Brutovce, moją ulubioną wioskę w Levocskych vrchach (takie tam zażyłości jaskiniowo-nietoperzowe). Ale najpierw trzeba wjechać na Uložę. A kiedy myślisz, że już jesteś na górze, po pokonaniu stromego podjazdu (5km, średnio 9%)

I z podjazdu na Levocske © wojtekjg

Spisski hrad z góry © wojtekjg
i zawitaniu u pramena św. Kristofa, kiedy się lekko wypłaszcza, następuje kolejna część podjazdu. Ta stromiejsza część. Na górze widoczki na Spisski hrad i fajny zjazd. W dół idzie aż do Olšavicy. Nie pamiętałem czy na Brutovce trzeba jeszcze podjechać, wszystko wyjaśnia się gdy widzę przekaźnik, który stoi za wsią, nade mną. Kolejne 2km z 6%. Za Brutovcami zjazd po dziurach, po starej wojskowej drodze, w 2008r pomykałem tam z sakwami 61kmh, teraz dociągam 60. Koła mało nie odpadają.
Ze Slavkova idzie już łatwo - hopki i interwały do Lipan, za Lipanami dwa mocniejsze podjazdy (ale krótkie) pod skałami z jaskyną Tunel,

Droga w stronę Granicy © wojtekjg

Resztki pienińskiego pasa skałkowego © wojtekjg
próbuję nawet gonić wyprzedzający mnie ciągnik ale ileż można...:)
W okolicach Orlova, gdy robię zdjęcie Tatrom o zachodzie, mija mnie gość na krosowcu/trekingu. No to gonię, pokażę Ci jak się jeździ w Polszczy :P Skubany zapieprza nieźle, złożony na lemondce doganiam go przy Čirču.
Przemykam przez Most Wyszehradzki, podjeżdżam na Muszynę, po drodze do Krynicy zatrzymuję się na hot doga na Orlenie (chyba wyrobię sobie u nich kartę stałego :P) - przez cały dzień jadłem tylko to co miałem w sakwach: 5 bułek, 2 gruszki, 2 batony energetyczne, mus bananowy, baton białkowy, wypiłem 2 bidoniki wody i 2,5 litra Pepsi. Coś niewiele.
Za Krynicą oczywiście podjazd, ponoć tak jest w górach:P , z Krzyżówki zjeżdżam z czołówką, ubrany cieplutko w przygotowaniu na wilgoć w dolinie, bez szaleństw, nie przeskakuję 55kmh. W Florynce podejmuję męską decyzję - nie jadę przez Grybów, bo mnie znów skusi Orlen, jadę ostrzejszym ale krótszym podjazdem przez Wawrzkę. Chcę być w domu przez północą, żeby zamknąć się w 24h, jadąc przez Grybów i Ropską miałbym łatwiejszy podjazd i więcej km ale po co dokręcać tak na siłę, już lepiej zrobić rundkę po mieście.
Zjazd do Ropy idzie fajnie, od Ropy cisnę. Tak - cisnę, choć od 100 kilosów średnia na liczniku ani drgnie (równe 24kmh). Jeszcze tylko wyjazd na osiedle, tak stromy, że można by na nim rozgrywać końcówki klasyków wiosennych i w domu jestem chwilę po 23.30.
Zawsze chciałem pobić rekord dobowy w fajnym terenie. Można by równie dobrze kręcić się w okolicy Gorlic i też wyjechać 500km ale po co? Trasa była naprawdę wymagająca, warunki wcale nie ułatwiały sprawy, ale styl w jakim to przejechałem (nie średnia ale styl) wcale mnie nie zachwycił - można było się mniej opieprzać więcej kręcić. To na kolejny raz gdy nie będzie turystyki i nie wezmę aparatu :)
Kolejny wniosek z dziś - lemondka to jednak fajna sprawa na dłuższe trasy. Nauczyłem się jej mądrze używać i daje wytchnienie ręcom.
Koła koniecznie do wymiany (przednie ma 15tys., tylne- około 30k), tak samo opony - aż dziw, że nie pogubiłem szprych na tych dziurach i nie pękło mi nic w gumach.
Spaliłem ponad 3 kostki masła (627,1g tłuszczu), kcal nie mieszczą się w skali :)
Trasa zainaugurowała ostatnią fazę przygotowań do naszej wycieczki na Edelweissspitze
O Wyprawce nie było nic w Planach Na 2011 Rok, bo tam są tylko poważna rzeczy, nie jakieś tam wożenie dupy po górach :P
Kategoria [300-1500km :)], sam, just another epic