Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 256659.33 kilometrów w tym 3887.12 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.97 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
461.35 km 0.00 km teren
15:31 h 29.73 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:29.0
Podjazdy:3735 m

Śtyry granice, śtyry setki, i (znów 'prawie') śtyry tysiącki hore

Wtorek, 22 maja 2012 | Komentarze 31

Są takie trasy, na których lubię/lubimy mierzyć czas przejazdu wyobrażając sobie, że jest to wyznacznik postępu w budowaniu formy. Jedną z takich jest dla mnie Gorlice-Slovenskie Nove Mesto (granica z Węgrami) - odkąd pojechałem tam pierwszy raz polubiłem tę trasę. Niby bardzo nie wymagająca, góry są tylko na początku i chwilę na 100tnym kilometrze, ale zmiany terenu, wiatr i słońce na patelni na południu Słowacji, dają popalić. Zazwyczaj przemierzałem ją z sakwami, dziś - na szybszym rowerze i 'na lekko'.
Wyjazd ze wschodem słońca (4.40), w dolinach chłodno i wilgotno, na dodatek do Koniecznej poranny mocny wiatr, oczywiście przeciwny. Przełęcz Małastowska bez spinania (10:50), granicę osiągam o godzinie 6, do Zborowa przyspieszam i na hopkach w stronę Vysnej Polianki cieszę się bezwietrzną pogodą. Dość szybko mijam Svidnik i wyjeżdżam w stronę Domašy.
Na 80tym km wpadam przednim kołem w krater na środku asfaltu, nie mogłem go zauważyć, ukrył się w cieniu. Ponieważ jechałem na lemondce, nie trzymając jej mocno, szoruję asfalt przy 40km/h na liczniku. Wynik: obtarte przedramię, kolano i biodro, rękawek i nogawka z dziurami (kevlarowy strój od Questa tylko lekko się otarł), rower jest cały, ucierpiała lekko tylko kierownica. Problemem jest ręka, bo nie będę mógł jechać na przystawce. Z rękawka robię opaskę na opatrunek i to pozwala mi korzystać z lemondki w miarę komfortowo.
Hopy nad Vel'ką Domašą i od 100km zaczyna wiać w twarz i bok - zapowiadany wiatr na zachód. Tylko nie taki se, ale podmuchami dochodzący spokojnie do 40-50km/h. Męczę ostatnie 90km w ten sposób (w międzyczasie tankuję w sklepie w Vojčicach i zamieniam kilka zdań z panią, która biegała maratony w Stanach) i 20 minut przed południem jestem na granicy SK-HUN(188km, 5:57h, avs 31,6, w pionie 1263m). W prowincji Tokaj wsiadam na ścieżkę EuroVelo w stronę Hollóházy, wiatr nareszcie mi sprzyja. Zakupy w Pálházie, podjazd w stronę Füzérkolmósu z widokiem na Füzéri vár i w górę doliny do Hollóházy. Przejazd przez miejscowość daje +200m w górę ;), wytaczam się na przełęcz i skręcam na Słowację. Zjazd fajny, z widokami na Koszyce i góry w dole. Docieram do głównych dróg i walę w stronę Moldavy n/Bodvou. Tu odbicie na Jasov, podjechałem sobie jeszcze pod Jasovską Jaskyne (jedna z turystycznych w Slovenskim raju) i dolinką zacząłem napierać w stronę Štósa. Podjazd na przełęcz nad Smolnikiem (Štóske sedlo, sv. Maria) baaaaardzo fajny, cały czas 4-5%, na patelniach więcej, na koniec wjeżdża się w las. Na górze źródełko, przy którym zagaduję do młodego kolarza z Koszyc (trenuje do Jarnej ;)), uzupełniam wodę i zjeżdżam robiąc fotki. Zaczyna się męka pod wiatr, bo zmieniam kierunek jazdy na wschodni. Kolejny podjazd, za Margecanami, jest już mniej miły, cały czas 7-8%, czasami więcej. Ale widoki na górze są super, zjazd też miodzio, ino asfalt się zdupcył (trzeba tędy podjeżdżać następnym razem). Gdzieś w tej okolicy strzeliło mi 300km i 2400m w górę, a średnia nie spadła jeszcze poniżej 30tki. Jeszcze jeden raz w górę, z super serpentynami w dół, i jestem w Prešowie. Dość późno, bo około 19.30.
W stronę Kapušan oczywiście podjazd, na dodatek pod mocny wiatr. Jest za to zachód słońca nad górami i hradem. W półmroku staram się naginać jak się da przez Raslavice do Bardejova, w mieście jestem około 21.15.I nareszcie wiatr taki jak ma być. Trochę się ubieram i jazda w stronę granicy. Na przełęcz w Koniecznej wyjeżdżam około 22.30. W Polsce jakby zimniej, zakładam nogawki i w wilgoci przejeżdżam znów Przeł.Małastowską i w Gorlicach (udało mi się nawet podciągnąć średnią o dwie dziesiąte z Magury do domu ;)))) jestem o 23.40.

Znów za dużo postojów, zamknąłem się w 19 godzinach brutto. Postoje były wymuszone, niestety, kontuzją i trochę złą taktyką z nawadnianiem. Po 200km zorientowałem się, że zapomniałem żelków ;), po 200km zaczął mi też jęczeć łańcuch, tak ładnie go wczoraj wyczyściłem i lekko smarnąłem...Zakładałem, że całość zamknę w średniej około 28km/h, więc z tego wyniku jestem niezmiernie zadowolony. Zawsze można by powiedzieć, że dałoby się lepiej ale....(ale wiatr, ale upadek). Polecam z czystym sumieniem Mavici Cosmic Elite - po tych wszystkich dziurach i upadkach dalej nie ma centra i niosą jak nowe. Oprócz trzech podjazdów cały dzień na blacie (52T). Asfalt na trasie na Węgry jest ok dla trekkinga, fatalny na szosówkę. Część już wymieniają, ale ciężarówki i tak walą tamtędy zamiast autostradą. Dzień zwierzakowo tez całkiem fajny: od borsuka na Magurze, przez tysiąc boćków i saren, po lisy i kilka fajnych owadów. Temperatura oscylowała od 11*C do 39*C żeby na koniec znów wrócić na poziom 10*C.


Jak zwykle - milion zdjęć:
Wschód słońca w Sekowej © wojtekjg

Mgiełka w dolinie Zdyni © wojtekjg

Na Slovensku © wojtekjg

obrazek ze Stebnicką Magurą w tle © wojtekjg

jak zwykle - w stronę Magury © wojtekjg

Zborov hrad góruje nad wioską © wojtekjg

Zborov z podjazdu © wojtekjg

rzepak pod górami © wojtekjg

za "Bramą Svidnicką" © wojtekjg

straty materiałowe po szlifowaniu asfaltu © wojtekjg

Vel'ka Domasa © wojtekjg

kościółek po drugiej stronie wody © wojtekjg

Agapanthia villosoviridescens © wojtekjg

wietrznie pod Slaneckimi vrchami © wojtekjg

mój ulubiony obrazek - Zempleni-hegyseg już tuż tuż © wojtekjg

Węgry witają © wojtekjg

Czas poprawiony ;) © wojtekjg

ścieżka rowerowa w stronę Hollohazy © wojtekjg

wreszcie zimna, węgierska Pepszi :) © wojtekjg

Mocny wiatr na zachód towarzyszył mi przez 3/4 dnia © wojtekjg

podjazdy węgierskie © wojtekjg

rzut okaz na Fuzeri var © wojtekjg

Huta szkła w Hollohazie © wojtekjg

Hollohaza to przyjemne miasteczko zatopione w górach © wojtekjg

na przełęczy nad Hollohazą, po lewej, pod lasem, podjazd © wojtekjg

zakręty w stronę granicy Hun-Sk © wojtekjg

zjazd z Koszycami w tle © wojtekjg

Skaros i widoki © wojtekjg

Moldava n/Bodvou © wojtekjg

jazda w stronę Jasova i gór © wojtekjg

pawilon przy Jasovskej jaskyny © wojtekjg

przyjemna droga doliną w stronę Stosu © wojtekjg

spojrzenie w tył na podjeździe © wojtekjg

patelnia © wojtekjg

źródełko pod przełęczą © wojtekjg

Smolink i Mnisek w dole © wojtekjg

rzut oka na zakręty zjazdu © wojtekjg

kapliczka na zakręcie zjazdu © wojtekjg

pozłacana cerkiew w Smolniku © wojtekjg

Margecany - kamieniołom rozwalający pół góry © wojtekjg

w końcu przełęcz i widoki - autofotka cieniowa z tłem © wojtekjg

tak, stamtąd przyjechałem © wojtekjg

a tam muszę zjechać © wojtekjg

zjazd koło rzepaku © wojtekjg

zachód słońca za Presovem © wojtekjg

Volovske vrchy o zachodzie © wojtekjg

hrad na wzgórzu w Kapusanach © wojtekjg

Konieczna i świetlista tablica oznajmiająca granicę PL-SK © wojtekjg

Gorlice - spalony, obdarty...ale rower cały ;) © wojtekjg


CLIMB: avg- 2%, max-10%


Komentarze
WuJekG
| 19:28 środa, 23 maja 2012 | linkuj Dzięki :)
krzychs4 - w tym rowerze mam triathlonowe Selle Italia nt1 - miękkie i szerokie z przodu, dobre do jazdy na końcu siodełka w pozycji aero, dość wąskie i twarde z tyłu ale wygodne do dłuższego siedzenia. Mimo bardzo fajnej wkładki w spodenkach (klubowe, szyte przez firmę Quest) w takich temperaturach, jak w powyższym wpisie, i tak zdarzają mi się odparzenia. Ale - nic poważnego, jedno smarowanie Alantanem pomaga.
Siodełko to sprawa bardzo indywidualna, to co da jednych jest super wygodne, dla innych będzie nie do siedzenia. Chyba nie ma wyjścia jak spróbować kilku modeli (albo zrobić sobie drogie testy rozkładu nacisku ciała na siodle w jakimś Diagnostixie czy innym :)).
lamiareno
| 19:03 środa, 23 maja 2012 | linkuj Wujek nieźle - respect ;)
gavek
| 18:00 środa, 23 maja 2012 | linkuj Masakra, ale wyczyn! Co tu dużo mówić, motywujesz, ale z tymi prędkościami przelotowymi to jak dla mnie kosmos :) Pełen szacunek!
Pozdrawiam serdecznie !
krzychs4
| 17:46 środa, 23 maja 2012 | linkuj Mam jeszcze pytanie, jakie siodelko uzywasz? To ważna sprawa wbrew pozorom, u mnie tak po 200 km cztery litery dają znać o zmęczeniu bardzo energicznie. Spodenki z dobrą wkładką - to jasne , może jednak podpowiedz jakąś sprawdzoną przez Ciebie markę.
Pozdrawiam serdecznie i wiatru w plecy życzę.
WuJekG
| 16:41 środa, 23 maja 2012 | linkuj E, nie na 100%, jadę tylko żeby ukończyć w czasie :). A co mam więcej, przecież widać, że ćwiczyłem tylko jazdę do 450km :P :P
krzychs4
| 16:27 środa, 23 maja 2012 | linkuj Brawo, piękna trasa. Pogratulować :) I to jeszcze w górach!
madu
| 13:57 środa, 23 maja 2012 | linkuj funio, myślę, że nie "tylko", a pojechać 450 na 100 %

Niezłe przewyższenie, dystans, widoki, trasa, kosmos. Podziwiam.
funio
| 13:25 środa, 23 maja 2012 | linkuj I Ty mówisz że w Radlinie chcesz przejechać "tylko"450km!!!???:)
Szacunek...
siwy-zgr
| 12:56 środa, 23 maja 2012 | linkuj Szacuneczek. Świetna trasa i ciekawe zdjęcia.
wilk
| 12:43 środa, 23 maja 2012 | linkuj Gratulacje, jak zwykle wymiartasz na tych górskich trasach, taka średnia na prawie 500km ciężka do wyobrażenia, a jeszcze z kontuzją ;)
A i tereny piękne, szczególnie w taka słoneczną pogodę
WuJekG
| 12:29 środa, 23 maja 2012 | linkuj Dzięki.
Biker - nie, to co wpisuję w formularz to odczyt z licznika, bo to mnie interesuje: czas jazdy, kilometraż i poboczne. Czas brutto to niemal równiuśkie 19 godzin - od 4.40 rano do 23.40 wieczorem.
Biker1990
| 12:18 środa, 23 maja 2012 | linkuj Szkoda,że średnia nie została wliczona w raz z przerwami? Jestem pełen podziwu dla was wszystkich.Nie to,że pisze tak sobie,ale po prostu jestem pod wielkim wrażeniem,że Tobie się chciało wstać i tak po prostu pojechać.I od razu zaliczyłeś dwa państwa:D
kr1s1983
| 11:43 środa, 23 maja 2012 | linkuj nie mam pytan,zwlaszcza jak pomysle sobie ze moj rekord dzienny to 250km...gratulacje
grzzych
| 11:17 środa, 23 maja 2012 | linkuj szacunek!
azbest87
| 10:43 środa, 23 maja 2012 | linkuj Trasa świetna- taka Słowacja w pigułce;)
Graty!
Pozdro!
WuJekG
| 09:21 środa, 23 maja 2012 | linkuj Tak, w Radlinie jadę 450km.
raptor
| 09:07 środa, 23 maja 2012 | linkuj Jedziesz Radlin?
WuJekG
| 08:11 środa, 23 maja 2012 | linkuj Dziękuję wszystkim za miłe słowa.
adriano ja też miałbym dość jazdy pociągiem, nawet 100km :P
Virenque i Daniel - trasę ''na Węgry'' mam wychuchaną - od 2009 roku, prawie każdego lata, jadę w jeden dzień w Góry Zempleńskie z sakwami. Koledzy już się ze mnie też podśmiewali, że wyskakuję na Pepsi na Węgry ;)
phoros - dzięki za troskę, jest ok, to nie mój pierwszy szlif ;) Cieszę się, że nie przeleciałem przez kierownicę i nic z tyłu nie jechało. Morale lekko spadły po upadku, nawet pojawiła się myśl o skróceniu trasy, ale gdy wpadłem w dobry wiatr od Węgier - stwierdziłem, że kontynuuje plan.
Raptor - dziur było dziś masa, dobrze, że tylko jedną zaliczyłem ;) Cosmici Elite to był najlepszy wybór, cieszę się, że Prezes klubu namówił mnie na nie: dobrze w górach, miękkie obręcze, gorzej na sprintach ale na płaskim właściwości aero nie do przecenienia. I ta wytrzymałość - po naprawdę ostrej jeździe po dziurach w moich okolicach właściwie nie ma bicia (nie były serwisowane od zeszłej jesieni).
stamper - zawsze powtarzam, że jestem rowerowym turystą, który czasem jedzie szybciej. Lubie robić zdjęcia gdy już biorę aparat, gdy nie biorę - czasem szlag mnie trafia, że nie mogłem czegoś uwiecznić. A jadąc w takich okolicznościach przyrody aż grzechem byłoby nie cyknąć fotki lub dwóch.
daniel3ttt
| 07:53 środa, 23 maja 2012 | linkuj Jestem pod wrażeniem. Super trasa i tyle przewyższeń. U mnie w planach na "kiedyśtam" wypad z wjazdem na teren Węgier lub Austrii i powrót.
stamper
| 07:40 środa, 23 maja 2012 | linkuj Świetna trasa, kosmiczne tempo. Największy szacunek masz jednak u mnie za te zdjęcia, za to że chciało Ci się na moment zatrzymać aby strzelić fotę. Dzięki Tobie wiemy jak tam jest i że naprawdę warto zawitać w tamte rejony.

Pozdrower
raptor
| 07:24 środa, 23 maja 2012 | linkuj No stary, ładna traska :) Na przyszłość zostaw asfalt w spokoju :P

a Cosmici też polecam :P
dater
| 06:57 środa, 23 maja 2012 | linkuj Ale pojechałeś :) Tak jak napisał Virenque, też siedzę w robocie, czytam z wypiekami na twarzy i mam idealne rozpoczęcie dnia w pracy. Aż włącza się myślenie, jak tu się urwać i gdzieś pomknąć ;)
mrozin
| 06:49 środa, 23 maja 2012 | linkuj Ale strzał! Dystans, podjazdy i ta średnia - normalnie miazga!
lea
| 06:23 środa, 23 maja 2012 | linkuj Pięknie!
Świetne zdjęcia i piękna trasa.
Gratuluję.
Współczuję upadku.
Virenque
| 05:36 środa, 23 maja 2012 | linkuj OMG ale dowaliłeś :) Lektura Twoich relacji wraz z tymi zdjęciami to idealne rozpoczęcie dnia w pracy hehehe
Gratuluję dystansu, no i średniej. Fajnie tak sobie skoczyć "na Węgry" ;)
adriano88
| 04:17 środa, 23 maja 2012 | linkuj O, trasa niezła :)
Wczoraj to tyle pociągiem przejechalem i miałem już dość tych km :D
wlochaty
| 03:26 środa, 23 maja 2012 | linkuj trasa mega ! pięknie
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!