Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 268736.63 kilometrów w tym 4388.42 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.91 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

ściganie

Dystans całkowity:25398.28 km (w terenie 248.50 km; 0.98%)
Czas w ruchu:896:22
Średnia prędkość:28.29 km/h
Maksymalna prędkość:86.20 km/h
Suma podjazdów:240261 m
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:170 (88 %)
Suma kalorii:27804 kcal
Liczba aktywności:140
Średnio na aktywność:181.42 km i 6h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
27.60 km 0.00 km teren
01:02 h 26.71 km/h:
Maks. pr.:65.80 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:654 m
Rower:envi

rowerowa częśc duathlonu

Sobota, 13 maja 2023 | Komentarze 0

Wisła-Zameczek-Kubalonka-Istebna-Stecówka-Wisła Czarne-Cieńków-Wisła

Po pierwszym bieganiu miałem ochotę raczej położyć się spać niż robić cokolwiek innego, ale z radością zamieniłem buty biegowe na siodełko.
Na rowerze zrobiło się chłodniej, czasem tylko zagrzało słońce, operował też nieprzyjemny wiatr. Na pierwszym podjeździe mam różowostrojowy ogon, który postanowił mnie wyprzedzić przy zamku i nie jechać w tempie tylko patrzeć co chwilę, czy już odpadłem. Mignął mi później gdzieś przed Stecówką jeszcze. Ostatni stromy podjazd i równie stromy zjazd, znane właściwie z mokrego PatchRace, poszły szybko. Łykam żelka, dociskam do końca etpau pod hotel i wybiegam/wychodzę na umieranie biegowe.
Na rowerze przeskoczyłem z 10-11 pozycji na 5, na ostatnim biegu, a właściwie chodzie pod górkę i męczeniu 'zbiegów', straciłem szerokie podium, dobiegając do mety na 7 pozycji. Nie tak źle jak na prawie-zerowe rozbieganie i zmęczone więzadła kolana.
CLIMB: max 19%
Kategoria [ 0-50km ], sam, ściganie


Dane wyjazdu:
71.00 km 0.00 km teren
02:26 h 29.18 km/h:
Maks. pr.:72.70 km/h
Temperatura:14.5
Podjazdy:847 m
Rower:Furia

Grosaro Classico I

Sobota, 18 marca 2023 | Komentarze 0

Gorlice-Stróżówka-Gorlice-Magura-Gładyszów-Uście-Klimkówka-Łosie-Bielanka-Wólka-Szymbark-Gorlice

Wiatr wiał mocno na północ, znaczy się, że na wyjeździe było męczenie, a na powrocie nie dawał tak dobrze, jak mógłby.
Startujemy w czterech, kończymy w trójkę. W pełnym słońcu, tym wietrze i z widokami na Tatry znad Łosia.
CLIMB: max 13%

Dane wyjazdu:
203.30 km 0.00 km teren
06:54 h 29.46 km/h:
Maks. pr.:66.80 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy:2928 m
Rower:BROKAT

ponownie tuchowski Brevet Końskie Harce

Sobota, 27 sierpnia 2022 | Komentarze 0

Tuchów-Zalasowa-Lubcza-Dębowa-Ujazd-Bączal-Skołyszyn-Harklowa-Pagorzyna-Lipinki-Wapienne-Zagórzany-Kwiatonowice-Turza-Rzepiennik-Ciężkowice-Siekierczyna-Bruśnik-Falkowa-Bukowiec-Jasienna-Przydonica-Bartkowa-Rożnów-Brzeziny-Ruda Kameralna-Stróże-Zakliczyn-Lubinka-Rzuchowa-Pleśna-Łowczów-Tuchów

Świeżości z 3h spania (z czego jedna godzinka była w pociągu z rana) starczyło na dogonienie pierwszej grupy na PK1 (sam startowałem z ostatniej grupki), pociśnięciu przez Ziemię Gorlicką i odpadnięcie od pozostającej ze mną dwójki przed Ciężkami. Ostatecznie, daję sobie spokój na podjeździe na Bruśnik. Przed Zakliczynem łapią jak zwykle nieprzyjemne wilgocie od Dunajca, a na punkcie Wojtek zagaduje mnie tak wytrawnie, że zostawiam bidony ze świeżutką wodą do polewania się na gorącu. I zamiast dogonić majaczącego przede mną przed podjazdem zawodnika, skręcam po picie do sklepu. I tak sobie jadę, w upale, do samego końca, sam. Mieszcząc się jakoś w 7h netto.
CLIMB: max 16%

Dane wyjazdu:
121.80 km 32.00 km teren
05:44 h 21.24 km/h:
Maks. pr.:69.40 km/h
Temperatura:12.0
Podjazdy:2650 m
Rower:BROKAT

Ultra-JednaCzwarta-Lajkonika

Sobota, 30 kwietnia 2022 | Komentarze 0

Gródek n/D-Rożnów-Iwkowa-Lipnica-Biesiadki-Porąbka-Olszyny-Zakliczyn-Dąbrówka Szczepanowska-Rychwałd-Pleśna-Karwodrza

Niby wsio fajnie, załatwiłem biuro z rana, załatwiłem depozyt, załapałem się na śniadanie w PRLowskim relikcie 'Stalownika' i nawet słońca trochę złapałem na starcie. 
Żarło fajnie, jechało się nawet-nawet, nawet na zjazdach na początku. Potem zrobiły się techniczne i zacząłem lagować. A potem zaczeło się ciepło i uwieranie w ścięgno i ból głowy. I jakoś stwierdziłem, że to nie ten dzień. 
Poszła jeszcze jedna sztajfa, dogoniła mnie czołówka, ale zatrzymałem się w sklepie, żeby nie gonić z nimi, poszła jeszcze stajfa w Dąbrówce, trochę za dużo błota w lesie i nad Karwodrzą wycofałem się telefonem do organizatora. 
CLIMB: max 21%

Dane wyjazdu:
20.05 km 0.00 km teren
00:30 h 40.10 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy:118 m
Rower:Furia

jedyna CJM w tym roku

Sobota, 16 października 2021 | Komentarze 0

Wysowa-Uście Gorlickie-Wysowa

Są takie dni, że wsiadasz na rower i wiesz, że albo będzie się jechało albo nie bardzo. Ten dzień był z tych drugich. Niewyspanie, brak mocnych jazd, na dodatek za dużo wiatru.
Ale - i tak poszło lepiej niż antycypowałem, bo sądziłem, że nie zmieszczę się w 32 minutach.
Jak na tę porę sezonu i przemęczenie, wynik brałbym w ciemno - 3 OPEN.
Fajne zakończenie sezonu z Grupetto, z ciachem i herbatą przy zdroju.
CLIMB: max 5%
Kategoria [ 0-50km ], sam, ściganie


Dane wyjazdu:
305.30 km 0.00 km teren
10:26 h 29.26 km/h:
Maks. pr.:55.40 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:2035 m
Rower:Sauron(i)

Nocno Rajza TdS

Sobota, 11 września 2021 | Komentarze 0

Godów-Olza-Kietrz-Głubczyce-Biała-Korfantów-Krapkowice-Annaberg-Kędzierzyn-Koźle -Rudy-Rudytłowy-Wodzisław Śląski-Godów

Z atrakcji wymienić można:
- ładną, ciepłą pogodę na starcie,
- fajny zachód słońca na jakiejś górce nad Tworkowem,
- błądzenie między polami za Krzanowicami,
- wykręcenie ramienia korby gdzieś za Kietrzem i radne próby jej dokręcenia - udało się dzięki poświęceniu Pana Górnika i wyrwaniu od psa gospodarza odpowiedniego imbusa,
- zamknięty Orlę w Białej,
- MEEEEEGAAAA zlewa z huraganem koło Korfantowa,
- rzeki płynące drogami śródpolnymi,
- pieski kopulujące na środku wiejskiej drogi gdzieś w środku nocy,
- czynny Orlę w Krapkowicach,
- bruk na Annabergu,
- gęste powietrze poza lasami ....i w lasach,
- dłuuugie proste do Kędzierzyna i Rudej/Rudy/Rud/Rudów (jak to się odmienia???),
- jakiś burger i napoje na PK3,
- dalej ciepła noc, na tyle ciepła, że nie zakładałem nogawek, a deszczówkę zdjąłem po kilku km od ciepłego punktu,
- hopki przed Wodzisławiem,
- poranna meta z grillem i kiełbaskami w Godowie.

CLIMB: max 9%



Dane wyjazdu:
202.40 km 0.50 km teren
06:46 h 29.91 km/h:
Maks. pr.:68.40 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:2828 m
Rower:Sauron(i)

Brevet Końskie Harce

Sobota, 28 sierpnia 2021 | Komentarze 0

Tuchów-Zalasowa-Lubcza-Dębowa-Ujazd-Bączal-Skołyszyn-Harklowa-Pagorzyna-Lipinki-Wapienne-Zagórzany-Kwiatonowice-Turza-Rzepiennik-Ciężkowice-Siekierczyna-Bruśnik-Falkowa-Bukowiec-Jasienna-Przydonica-Bartkowa-Rożnów-Brzeziny-Ruda Kameralna-Stróże-Zakliczyn-Lubinka-Rzuchowa-Pleśna-Łowczów-Tuchów


CLIMB: max 17%



Dane wyjazdu:
544.10 km 0.00 km teren
19:39 h 27.69 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:3317 m
Rower:Sauron(i)

MRDP - kolejny fantastyczny wycof

Sobota, 21 sierpnia 2021 | Komentarze 0

Rozewie-Wiżajny-Ełk

Szło dobrze, tasowaliśmy się w czołówce, aż na jakiejś hopce przed Braniewem silny wewnętrzny imperatyw zagnał mnie w krzaki. A potem znów i znów, a potem po toaletach na stacjach.
Nie pomogło przeczekanie chłodu i herbatki z pepsi w Gołdapi, bardziej toczyłem się niż jechałem. I trzeba było podjąć trudną-nietrudną decyzję: albo toczenie się przez dobę i zastanawianie się, czy jelita wrócą do homeostazy i będzie można jechać dalej (ale już wycieczkę), albo wycof teraz, póki jest jak jest i lizanie ran.
Z oporem, ale wróciłem na Ełk.
CLIMB: max 10%


Dane wyjazdu:
508.50 km 0.00 km teren
17:06 h 29.74 km/h:
Maks. pr.:70.90 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy:5527 m
Rower:Furia

Tour de Silesia 2021

Sobota, 10 lipca 2021 | Komentarze 0

Godów-jakieś górki i jakieś płaskie-Godów

CLIMB: max 18%


Dane wyjazdu:
640.00 km 6.00 km teren
25:40 h 24.94 km/h:
Maks. pr.:74.90 km/h
Temperatura:11.0
Podjazdy:9501 m
Rower:Sauron(i)

nieoczekiwany niewycof - PatchRace 2021

Piątek, 28 maja 2021 | Komentarze 0

Bielsko Biała-Przegibek-Międzybrodzie Żywieckie-Gilowice-Kocoń-Stryszawa-Zawoja-Krowiarki-Jabłonka-Czarny Dunajec-Podczerwone-Dzianisz-Ząb-Bańska-Szaflary-Bór-Trybsz-Niedzica-Hałuszowa-Krościenko-Tylmanowa-Gaboń-Stary Sącz-Myślec-Żeleźnikowa-Popardowa-Bogusza-Florynka-Śnietnica-Czarna-Uście-Gładyszów-Magura-Gorlice-Moszczenica-Łużna-Staszkówka-Ciężkowice-Kąśna-Siekierczyna-Jamna-Paleśnica-Dzierżaniny-Tropie-Czchów-Tymowa-Lipnica Murowana-Nowy Wiśnicz-Zawada-Sobolów-Skrzynka-Dobczyce-Droginia-Myślenice-Sułkowice-Lanckorona-Stronie-Łękawica-Świnna Poręba-Wadowice-Osiek-Jawiszowice-Pszczyna-Strumień-Czuchów-Drogomyśl-Skoczów-Górki Małe-Lipowiec-Ustroń-Wisła-Kubalonka-Wisła Czarne-Cieńków-Malinka-Biały Krzyż-Szczyrk-Wilkowice-Magurka Wilkowicka

Jakoś tak się złożyło, że dowiedziałem się o organizowanym przez PatchCycling, Alinę i Radka Rogóża ściganku po górach, takim z Bielska do Gorlic i zuruck.
Dojechałem jakoś z rana do BB, śnięty zalogowałem się w biurze zawodów, ożyłem trochę podczas szukania sklepu z pompką, tak pół godziny przed startem, bo oczywiście zapomniałem (a jak zapomniałem, to pewnie by kapeć był...ale przynajmniej byłaby wymówka do DNFa...), udało się nawet przebrać przed startem w ładne ciuszki i zapozować do wspólnej fotki. Start o 10tej, z prawie centrum Bielska, od razu przebijanie się przez miasto z tysiącem skrzyżowań i dróg jednokierunkowych. Zatrzymują mnie światła, bo lubię stać na czerwonym i gubię kontakt wzrokowy z czołówką. Wbijam w tempo i wbijam w podjazd na Przegibek. Na tymże łapię Marysia, na zjeździe dojeżdżam Pika (jedzie na ostrym...NA OSTRYM! podjazdy podjazdami, ale zjazdy to często mistrzostwo :)). Potem są hopy okołożywcowe i w okolicy Koconia (hłe-hłe) łapię Krystiana. Stryszawa i Przysłup idą, na górze ubieram się, bo duje zimnym wiatrem. Krowiarki i zjazd i dojazd do PK1 też idzie, nawet w założonym z grubsza czasie. Ale czuję, że to nie jest ten dzień, czuję przemęczenie i niedospanie i nawet nie cisnę żeby podgonić czołówkę.
Wjazd w Tatry jak to wjazd w Tatry: za dużo samochodów, psów wybiegających z posesji, a czasem przygodnych mastersów na rowerach, łapiących koło. Podjazd na Dzianisz terenowy, bo remont. Kolejne podjazdy wchodzą żwawo, chociaż wiatr chce mnie zdmuchnąć gdzieś z Bustryka. Za Szaflarami mocno znajome tereny, na podjeździe znów mijam Krystiana, włącza mi się autopilot i tak zostaje aż do Krościenka. Nad Dunajcem duje, lekko ale chłodno i w twarz, więc nie staram się cisnąć, jadę tak se, na luzie. Znów wahadło przy Mostkach, znów Krystian, potem podjazdy nad Myślec i Żeleźnikową i tankowanie w Nawojowej. Znane tereny rozleniwiają, ileż razy można robić wciąż i wciąż ten sam - choć w końcu remontowany - odcinek do Boguszy i na Przeł. nad Bacówką? Jak zwykle dociskam z Czarnej, Magurę osiągam prawie po zachodzie słońca, przy dopingu kibiców, a na Orlę w Gorlicach wpadam po 10,5h jazdy. Pogaduszki z Krystianem, tankowanie ciepłego i zimnego i do bidonów i do kieszonek, ubieranko i smarowanko i wyjazd w miasto. Wpadam jeszcze na Prezesa z rodziną, mijam innych kibiców i walę w noc na Ciężkowice. A potem na Jamną i na Paleśnicę i na kolejną ściankę nad jezioro nad Tropie. O mało nie zabijam się na zjeździe, który urywa się progiem na końcu asfaltu i skręcam na Pogórze Wiśnickie. Jest chyba po pierwszej gdy mijam Dobczyce, co przywołało wspomnienia z zeszłorocznego MP. Od kilku kilosów czuję, że autopilot włącza się coraz częściej i nawet chłód i wilgoć nocy nie pomagają. Zjazdy zaczynają robić się niebezpieczne, na podjazdach tylko lekko się rozbudzam. W końcu, na zakrętasowych zjazdach gdzieś przed Droginią, wypatruję fajną wiatę przystankową z fajną, szeroką ławką, żeby złapać20 minut drzemki. Gdy tylko się usadowiłem - zaczyna kropić, padać, a następnie lać. Wyjście było oczywiste - wyciągam NRCtkę i kładę się na dłuższą chwilę.
Właściwie nie zasnąłem, to było takie przysypianie i walka o wygodną pozycję i trochę ciepła. Przez ten półsen słyszałem, jak wiatę mija Maryś i Piko. Wybudziłem się kilka razy, sprawdzając, czy już jest sucho i słonecznie. Nie było. Ale schło. Więc jakoś przed piątą zrywam się i zjeżdżam na Orlę do Myślenic. Gdy wcinam gorącą kanapkę, nadchodzi oberwanie chmury. Nie ma co czekać, trzeba jechać na Wadowice. Duża część trasy to jazda w rzekach płynących asfaltami, śliskimi zjazdami i stromym, zbyt stromym (akurat w super-ulewie) podjazdem nad Świnną Porębą. W Wadowicach jestem zgodnie z mini-rozkładem, około dziewiątej, przemoczony doszczętnie i gotowy na wycof. Po godzinie suszenia i jedzenia i picia zmuszam się do dojazdu do Osieka. O dziwo - wychodzi trochę słońca. Za Osiekiem jest prosto do Pszczyny, a na końcu prostej jest Orlę, to może pojadę do Orlena i się wycofam? Prosta do Pszczyny była prosta i lekko pod górkę i ze złośliwymi wiatrami. A w Pszczynie łapie mnie grad. Jednak gdzieś jakoś pojawiła się motywacja do ukończenia. Łapię hotdoga i jakieś napoje i słodycze, zbieram się w sobie i napieram bokami na Skoczów. Za Górkami Małymi zaczyna się ten nieprzyjemny odcinek: combo Ustroń+Wisła, z remontami, wahadłami, masą samochodów i ścieżką rowerową z błotem. Kubalonka wchodzi fajnie, bo w końcu robi się luźniej na szosie. Wisełka i zjazdy też dobre, bo ludzi niewiele, nie to co na niegdysiejszym duatlonie. Za to podjazd nad Malinkę niszczy. Fizycznie niszczy. Zjazd jeszcze bardziej, bo po płytach dziurawkach i śliskich granitach. Podczas podjazdu na Salmopol zaczyna się snuć i straszy deszczem, ale ten się nie materializuje. Za to zaczyna być chłodno, i na zjeździe przez Szczyrk (wstrętny o tej porze roku), i przez Buczkowice pod Wilkowice. Pod Magurką doping organizatorów, że "jeszcze jedna górka!". Magurka Wilkowicka łamie nogi i kręgosłupy swoimi złymi asfaltami i prostymi z mocnym nastromieniem. Ale gdy się przygotuje mentalnie to nie jest zła. Nawet na koniec długiego wyścigu/maratonu. Jakoś to idzie i po 32h22min jazdy brutto (25h40min netto) podjeżdżam do schroniska na serniczek z colą.

Trasa: selektywna i mimo jakiś małych wpadek i średnich fakapów (Dzianisz, nieprzyjemny zjazd na Tropie, w którym ponoć była informacja, wjazd do Skoczowa, ddrka w Wiśle specjalnie zabłocona), ładnie poprowadzona. W KOŃCU finisz ultramaratonu na podjeździe! Może gdybym był wypoczęty i nie kiblował tyle dla bezpieczeństwa po drodze, ściganie byłoby wydajniejsze. Warto wspomnieć o pewnym uśmiechu w stronę alleycatów, bo na starcie, PK i mecie trzeba zbierać naszywki PatchCampowe. Miły akcent.
4 OPEN by default (przez dwa wycofy z czołówki), wygląda na to, że całość ukończyły tylko cztery osoby z 18(?) startujących.
CLIMB: max 22%

Jakiś zjazd do Gorlic by Grzesiek Tabor