Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 269331.23 kilometrów w tym 4408.92 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.91 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

[100-200km]

Dystans całkowity:73184.49 km (w terenie 1305.60 km; 1.78%)
Czas w ruchu:2871:23
Średnia prędkość:25.45 km/h
Maksymalna prędkość:91.33 km/h
Suma podjazdów:758149 m
Maks. tętno maksymalne:194 (101 %)
Maks. tętno średnie:157 (81 %)
Suma kalorii:30615 kcal
Liczba aktywności:549
Średnio na aktywność:133.31 km i 5h 14m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
173.68 km 0.00 km teren
08:57 h 19.41 km/h:
Maks. pr.:65.80 km/h
Temperatura:
Podjazdy:2164 m
Rower:

Prawie jak Alpy III - 3x>1000m npm trasą Tatry Tour

Sobota, 13 sierpnia 2011 | Komentarze 0

poranek na biwaku © wojtekjg

Przyjemny poranek ze słońcem, herbatka, kanapki i około 8 wyjazd. Dalej dolina Hronu, porządniejsze śniadanie jemy za Benusem. Skręcamy w dolinę w Zadnych Halnych, miało być połogo, a tu wyjeżdżamy na przełęcz 733m npm. Zjazdy są fajne, nieszczęśliwie ciągle pod wiatr, ale szybkość jest poprawna.

Na dole skręt na Jarabę, mijamy wieś i zaczyna się porządny podjazd na Certovicę (1238m).
serpentyniasty pdjazd na Certovicę © wojtekjg
Ipodjazd na Certovicę
Ipodjazd na Certovicę © wojtekjg
Zjazdy pod szlakiem na Dumbier
Zjazdy pod szlakiem na Dumbier © wojtekjg
Robi się trochę mokro
Robi się trochę mokro © wojtekjg

Na górze zatrzymujemy się tylko na chwilę, potem szybkie zjazdy, ponad 60kmh po mokrym asfalcie (burzę, która tędy przeszła, słyszeliśmy już z podjazdu). Zjazd jest dość długi, przyjemny, zatrzymujemy się dopiero w Kralovej Lehotie gdzie skręcamy na Liptovski Mikulasz. Do Liptovskiego, w lekkim deszczu, z chmurami wiszącymi nad Vel'kim Choczem, docieramy dość późno - wszystko przez kilka przystanków na naprawę mojego ocierającego oponę błotnika - około 15tej. Przez miasto można przejechać fajną bike lane - nie utrudnia to ruchu pieszych (albo piesi nie włażą na ścieżkę), a i samochody trzymają się z daleka. Kierujemy się na Tatralandię, gdzie przeczekujemy ulewę. Następnie pomykamy w stronę Liptovskich Matiasovcov i za wioseczką z pięknym kościółkiem z czerwoną kopułą (przypomniało mi to wakacje 2009r gdy szlajaliśmy się po termalnych kupaliskach Słowacji robiąc zdjęcia...yyy...uzupełniając przewodnik po kąpieliskach, wtedy przejeżdżaliśmy też przez Lipt.Matiasovce) zaczyna się podjazd na przełęcz 1110m. Także z Tatry Tour. Kręty, dość zawiły, dwa razy podpuszczający, że niby już koniec, o długości około 8km. Jedzie się fajnie, wiatru nie ma za wiele, ale nad Tatrami Niżnymi zbiera się już niestety burza.

Na górze ubieramy się i pociągamy zjazdy w stronę Zubereca, wraz z ostrym, ponad 12% przyspieszeniem do 60kmh.
zjazdy na Zuberec © wojtekjg


Za Zuberecem zaczyna padać i mocno wiać w twarz. Ale naginamy. Arek jedzie w kole co mu nie bardzo popłaca tym razem - przy prędkości ciągle powyżej 35km/h wszystko spod kół leci mu prosto w twarz - Jarna klasika od początku:).
W Podbielu przerwa na ubranie się, przekąskę i już tylko w mżawce lecimy na Tvrdosin. Po zakupach w Tesco robi się nawet ciepło, przestało już padać. Uderzamy na Trstenę, a stamtąd, patrząc na Babią, na Chyżne i Jabłonkę.
Babia Góra i Polica © wojtekjg

przeciwdeszczwo w stronę Chyżnego © wojtekjg
Od Chyżnegona Jabłonkę
Od Chyżnegona Jabłonkę © wojtekjg
W Zubrzycy zakładamy lampki, jest godzina 20, pod Babią jesteśmy już podczas szarówki. Na Krowiarki wyjeżdżamy przed 21szą, fotka na górze i szybkie zjazdy po super asfalcie do pola biwakowego przed Zawoją.
Przełęcz Krowiarki © wojtekjg

Jedzenie, pluskanie się w strumyku, jedzenie i picie i dość szybko zasypiamy, jeszcze przed północą.

Dane wyjazdu:
102.28 km 12.00 km teren
07:25 h 13.79 km/h:
Maks. pr.:58.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy:1848 m
Rower:

Prawie jak Alpy II - Kral'ova!!!

Piątek, 12 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Plany wczesnego wyjazdu jak zwykle krzyżuje poranny chłód. Wstajemy dopiero gdy robi się trochę ciepło. Makaronik z sosem zagryzany bułkami z serem na śniadanie, mija nas rowerowa wycieczka młodych Włochów z własnym wozem technicznym - jest chyba z 30stopni ciepła w słońcu, wszyscy okutani w kurtki i czapki :)
poranek pod Tatrami © wojtekjg

Wyjeżdżamy około 8.30 w stronę Popradu, tam skręcamy na Spisskie Bystre ścieżką rowerową, niewielki podjazd i bardzo szybki zjazd. I znów zaczyna się trasa Jarnej klasiki.
Trasa Jarnej klasiki za Spisskiem Bystrem © wojtekjg
Droga na Vernar
Droga na Vernar © wojtekjg
Kwatomir czteroplamy
Kwatomir czteroplamy © wojtekjg
Regloń górski w Slovenskim raju © wojtekjg

kłopotek czarny © wojtekjg
Wąwozikprzed Vernarem
Wąwozik przed Vernarem © wojtekjg

Skręcamy na Vernar i za tym przyjemnym miasteczkiem zaczyna się podjazd - 5km, średnio z 8% z kilkoma stromszymi sekcjami. Arek ucieka gdzieś do przodu, ja męczę powoli sam - nie mogę wstawać na pedałach, bo bagażnik przyciska błotnik do koła.
zaczynają się serpentyny na Vernarske sedlo © wojtekjg
Zakrętasy podjazdu na przełęcz
Zakrętasy podjazdu na przełęcz © wojtekjg
Zjazdy w stronę Telgartu
Zjazdy w stronę Telgartu © wojtekjg
Zjazd jest szybki ale krótki (2km), skręcamy w stronę Brezna, widać już Kral'ovą - nad ranem, z uwagi na awarie, zmieniamy diametralnie trasę, mój bagażnik nie wytrzyma już zbyt wielu kilometrów.
Jedna mała przełączka i zjeżdżamy do Telgartu, kierujemy się na Sumiac. Sama wioseczka jest niesamowicie nastromiona, trzeba się opedałować żeby dojechać do początku podjazdu na Kralovą.
W końcu początek podjazdu - zaczyna się niewinnie, lekko nastromiony szuterek, jedzie się dobrze, mimo przeciwnego wiatru i chłodu. Za chwilę zaczyna kropić, ale niegroźnie, pedałujemy dalej. Po trzech zakrętach, przy dużym głazie przy szlaku turystycznym, robi się stromiej, moje opony i ciężkie sakwy nie dają rady, muszę prowadzić. Tak jest jeszcze 3 razy. Zresztą - dzisiaj nie tak jak wczoraj, nie jadę na czas. Wyżej w lesie jest lepiej ale po ostrym zakręcie robi się stromo, a szuter jest większy, znów prowadzenie. Na dodatek zaczyna padać rzęsiście. Po 6 km zaczyna się asfalt, wypogadza się, oczywiście myślę sobie - to już wkrótce szczyt. Nic bardziej mylnego - szprej na asfalcie mówi, że mam jeszcze 5 km (oznaczenia pozostały po Kralovskim Maratonie MTB). Jedzie się dobrze, strome odcinki są dopiero około 1,5km przed szczytem. Robi się fajne światło więc sporo zatrzymuję się na zdjęcia. Pod szczytem czeka na mnie Arek, prawie godzinę. Na górę wyjeżdżam po 2h45min, około 18.30. Jesteśmy znów ostatnimi turystami na szczycie i na zjeździe. Widoki są przednie - Tatry, Tatry Niżne, Choczańskie Góry, dalsze południowe pasma. Ubieramy się ciepło (tym razem zakładam długie rękawiczki) i zaczynamy zjazd (przerwany tylko na pobranie wody na gotowanie). Zjazd najpierw szybki na asfaltach, potem super wolny na szutrach. Była nawet jedna gleba, niegroźna. Na dole jesteśmy po około 1,5h, już po zachodzie słońca. Mkniemy doliną Hronu przez około pół godziny, biwak zakładamy za Hel'pą, na niewielkiej polance. Nie jest chłodno, mimo bezchmurnej nocy, jedzonko i idziemy spać około 24.
I podjazd do Sumiaca
I podjazd do Sumiaca © wojtekjg
szuterek na Kral'ovą hol'ę © wojtekjg

widoki z podjazdu na Kralovą © wojtekjg
Już tylko 5km ;)
Już tylko 5km ;) © wojtekjg
W połowie podjazdu asfaltem
W połowie podjazdu asfaltem © wojtekjg
Tatry zaczynają wychodzić z chmur
Tatry zaczynają wychodzić z chmur © wojtekjg
końcówka na Kral'ovą © wojtekjg

Kral'ova hol'a © wojtekjg
Widoczki ze szczytu
Widoczki ze szczytu © wojtekjg
Na kopule
Na kopule © wojtekjg
Przyjemny początek zjazdu
Przyjemny początek zjazdu © wojtekjg
zjazdy z Kralovej- asfalt © wojtekjg
Zjaaaaazd
Zjaaaaazd © wojtekjg
Przystanek na kolejnym sedlu
Przystanek na kolejnym sedlu © wojtekjg
Już jestesmy prawie na dole
Już jesteśmy prawie na dole © wojtekjg
zjazd z Kralovej - szuter © wojtekjg


Dane wyjazdu:
184.50 km 0.00 km teren
09:49 h 18.79 km/h:
Maks. pr.:61.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy:2839 m
Rower:

Prawie jak Alpy I - tatrzańska masakracja

Czwartek, 11 sierpnia 2011 | Komentarze 2

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze...
Wyjazd w Alpy musimy przełożyć pewnie o rok (minimum), decyzja zapadła właściwie na godziny przed wyjazdem, podczas pakowania. Zadowalamy się krótszym przejazdem przez góry Słowacji i (w planie) Węgier. To ostatnie też nie wypala - ale o tym za chwilę.
Wyjazd niezbyt wczesny, około 7.30, kierunek Krynica, oczywiście przez podjazdy w Wawrzce i na Krzyżówkę. Pech prześladuje mnie od początku - licznik nie działa, kabelek się urwał, wracam spod garażu po zapasową podstawę. Zakładam nówkę dopiero we Florynce.
podjazd pod Chełm © wojtekjg

Zjeżdżamy do Krynicy i mkniemy wzdłuż Popradu do Piwnicznej, tam granica i kolejny konkretny podjazd - sedlo Vabec (766m). Podczas podjazdu pęka mi szprycha, wymieniam ją na górze, bez zdejmowania koła, podcentrowuję trochę na oko, jest dobrze, nic nie trze.
sedlo Vabec © wojtekjg

Tatry z drogi na Spiską Belę
Tatry z drogi na Spiską Belę © wojtekjg
Cyklochodnik w stronę Biela
Cyklochodnik w stronę Biela © wojtekjg

Zjazdy i przejazd przez Ruzbachy do Spiskiej Belej, potem trasa cykloturystyczna do Tatranskej Kotliny i zaczynamy podjazdy na Vysne Tatry. Na początku jest kiepsko, pod wiatr, Arek zostaje gdzieś w tyle. Mała hopka i zaczyna się jechać wyśmienicie, szybko przemykamy przez Smokovce i docieramy do Tatrianskej Polianki. Ładujemy kalorie i ruszamy w górę, z pomiarem czasu. Początek wchodzi mi dobrze - szybko przebywam pierwsze stromizny, po wjechaniu w las tempo jakby spada. Arek mnie dogania i przegania - dzięki temu robię zdjęcia podczas podjazdu. Tempo ciągle 5,5-6km/h, na wyższych zakrętach trochę odpadam, leje się ze mnie nieziemsko. Dodatkowo co jakiś czas przejeżdża busik wożący leniwych turystów. W końcu wyjeżdżamy ponad las, jest wietrznie i bez słońca. Wydaje się, że już koniec ale jeszcze kilka zakrętów i w końcu Śląski Dom. Po 1h10min. Jest fajnie - zimno, wietrznie, siedzimy w cieniu Gerlachu patrząc na Poprad będący jeszcze w słońcu. Ubieramy się schowani za hotelem i zjeżdżamy.
podjazd na Vielicke pleso © wojtekjg
Podjazdy powyżej 1400m
Podjazdy powyżej 1400m © wojtekjg

nad Vielickem plesem © wojtekjg
Podtatrze znad stawu
Podtatrze znad stawu © wojtekjg
Piesek z rumem :P
Piesek z rumem :P © wojtekjg
zjazdy od Śląskiego Domu © wojtekjg
Kral'ova na horyzoncie
Kral'ova na horyzoncie © wojtekjg
Na którymś ze stopni przepustowych w wyższych partiach zjazdu tylne koło zeskakuje zbyt mocno co łamie podpory bagażnika (sakwy tylne maja około 30kg). Poprawiam je na szybko i kontynuujemy zjazd bez ocierania metalu o koło. Na dole jesteśmy po 19tej. Z zapasowych szprych robię wzmocnienia rurek bagażnika, jakoś się to trzyma.
naprawiony na szybko bagażnik © wojtekjg
Postój na banana w V.Hagach
Postój na banana w V.Hagach © wojtekjg
Super zjazd nocą z Vysnych Hagów, rozpędzamy się ponad 60km/h. Nocujemy przed Strbą, przy składzie drewna. Pod samiuśkimi Taterami.

Dane wyjazdu:
158.10 km 0.30 km teren
06:17 h 25.16 km/h:
Maks. pr.:63.90 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Powrót z TdP(A) czyli taki se rozjazd..

Piątek, 5 sierpnia 2011 | Komentarze 1

Rano zbieramy się powoli, Polana Rogoźniczańska skąpana jest we mgle, udało się znaleźć kawałek słońca. Pakowanko, jedzenie, dokręcanie roweru, dopinanie numerka, Arek bierze wszystkie bety do siebie i około 7.50 wyjeżdżamy. Szybkie zjazdy do Zakopanego, robi się gorąco, podjazdy do Bukowiny i po niecałych 25 km jesteśmy przy starcie Touru dla Amatorów. Ja zjeżdżam na start, Arek zostaje kibicować na rondzie i później na Gliczarowie.
biwak z rana i pakowanie © wojtekjg

Po dekoracjach zjeżdżamy do Białki i zatrzymujemy się na przełomie chwilę odpocząć i coś przegryźć. Potem pod wiatr wyjeżdżamy w stronę Niedzicy (wybraliśmy mniej ruchliwe drogi), szybkie zjazdy do Sromowiec i znów podjazd w stronę Krośnicy. Od Krościenka, mimo, że jest lekko pod wiatr, jedzie się fajnie, prawie ciągle ponad 30kmh. Odpoczywamy trochę w Sączach, jemy obiad w Nowym, i już z lampkami jedziemy przez Królową Polską, Ptaszkową ze zjazdem świeżutkim asfaltem do szosy na Krynicę, Grybów i Ropską (z Ropskiej mxs wycieczki) i dość szybko dojeżdżamy do Gorlic. W domu jesteśmy około 22.40.
zjazd z Bukowiny © wojtekjg

podjazd nad Jeziorem Czorsztyńskim © wojtekjg

postój w Starym Sączu © wojtekjg

nocne zjazdy w Ptaszkowej © wojtekjg



Kilka zdjęć więcej w GALERII

Dane wyjazdu:
176.20 km 0.90 km teren
07:31 h 23.44 km/h:
Maks. pr.:63.90 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

W Tatry!!

Czwartek, 4 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Wyjeżdżamy z Arkiem na spokojnie około 7.30 w stronę Sącza. Wiatr jest boczny lub w plecy, jest trochę chłodno, ale jedzie się w miarę dobrze. Przemykamy zwyczajową drogą przez Ropską i Ptaszkową, Sącz Nowy i Stary, Łacko do Tylmanowej, gdzie tym razem walimy na Ochotnicę. Podjazd - 20 km, spokojnie w górę doliny, aż do Przełęczy Knurowskiej. Stamtąd super asfalcik w dół do Harklowej, masa zakrętów, na koniec widoki na Tatry(za chmurami) i Pieniny.
Przejeżdżamy przez Łopuszną gdzie skręcamy na Nową Białą, Białkę i podjeżdżamy końcówką jutrzejszej trasy TdP do Bukowiny. Loguję się na TdPA, odbieram numerek z czipem i wracamy na rondo na pierwszy zjazd 5. etapu TdP z premii górskiej. Potem zjeżdżamy do Poronina gdzie czekamy na drugą pętlę (dostaję w nogi torebką jedzeniową Radioshacka) po czem pomykamy do Zakopca i podjeżdżamy do Kościeliska na biwak. Niestety - nie udaje się pojechać na trening z Ryszardem Szurkowskim w Gliczarowie - brakło czasu.
Wieczorem wracamy jeszcze na zakończenie etapu na Krupówki, a po obiedzie, w ciemnościach wracamy na biwak. Po drodze Arka atakuje jakiś mały nocek :)
Dość szybko idziemy spać.
Podjazd na Ropską Górą © wojtekjg

Zjazdy do Harklowej © wojtekjg

zjazd z Przełęczy Knurowskiej © wojtekjg

Ucieczka po pierwszej premii na Głodówce w Bukowinie © wojtekjg

zjazd w Poroninie, druga pętla © wojtekjg

zjazd do poronina, druga pętla, 5.etap © wojtekjg

Wjeżdżamy do Zakopca © wojtekjg

na biwak pod Giewontem © wojtekjg

rowerki Skil'a Shimano po etapie © wojtekjg


Dane wyjazdu:
126.20 km 0.00 km teren
04:27 h 28.36 km/h:
Maks. pr.:72.60 km/h
Temperatura:29.0
Podjazdy: m

Parna i gorąca ponad-setka

Wtorek, 19 lipca 2011 | Komentarze 1

Kręcenie od 9 rano z Maćkiem, Bartkiem i Arkiem. Z rana robi się parno - to mocne słoneczko daje radę pozostałościom po nocnych ulewach. Spokojny podjazd pod Chełm, za hopką Maciek i Arek walczą o punkty premii górskiej. Na zjazdach oczywiście szalejemy, nie łapie się tylko Arek :)
Lekko pod wiatr w stronę Berestu, podjazd na Krzyżówkę, honorną trasa z TdP2009, spokojny, na końcu dokładam do pieca, bo dobrze zawiało. Zjeżdżamy na Tylicz mocno nadganiając ale wiatr dalej wieje nie tak.
Skręt w Muszynie na p.Tylicką i znów podjazd na spokojnie, jadę na tlenie, robię po drodze zdjęcia więc i od czasu do czasu się zatrzymuję. Na granicy chłopaki mi odjeżdżają więc na spokojnie robię fotki i doganiam ich dopiero za stromiznami (ciągle pod wiatr). Potem dopiero szarpię, ale Arka i Maćka tak łatwo zgubić się nie da.
Długo, długo płaskawo, ryneczek w Bardejovie i z lekko bocznym wiatrem w stronę granicy. W Becherove czekam na Arka i podjeżdżamy po dziurach razem. Od granicy chłopy znów mnie zostawiają w tyle, bo zatrzymuję się wywalić śmieci (do śmietnika, nie rowu :P ), gonie i gonie i gonie i łapię pociag po pierwszej hopce. Dojeżdżam i od razu poprawiam. Niestety - wspaniały sprint i następny podjazd psują krowy idące całą szerokością drogi. O mało w jedną nie wpadam, samochód za nami miał więcej szczęścia i jedną krówkę lekko stuka.
Podjazdy na przełęcz idą niesamowicie siermiężnie - niby wiatr ok ale doganiamy z Arkiem dwójkę prowadzącą dopiero na zakrętach. Wyprzedzamy na ostatnich i ścigamy się razem. Premię nad kategoriami wygrywa Arek o mało nie wpadając na szczycie pod busa. Zjeżdżam od razu, do sklepu kupić coś słodkiego (jechałem na małym kryzysie glukozowym od początku podjazdu), znów muszę gonić grupę, widzę tylko jak przemykają przez Małastów. Doganiam dopiero w Sękowej, dodajemy do pieca i wracamy przez Kochanowskiego do Gorlic.
Dzięki za jazdę.
Pieniny Gorlickie z Wawrzki © wojtekjg

Końcówka hopki pod przekaźnik w Wawrzce © wojtekjg

walka o premię górską © wojtekjg

Podjazd nad Pieninami Gorlickimi © wojtekjg

Droga w stronę Florynki © wojtekjg

Serpentynki w stronę Krynicy © wojtekjg

Końcówka podjazdu na Przełęcz Tylicką © wojtekjg

Kolejna premia górska zdobyta... © wojtekjg

Postój w Bardejove © wojtekjg

Przyjemne asfalty w stronę Becherova © wojtekjg

Jeszcze tylko kawałek górki i granica © wojtekjg

podjazdy w stronę przełęczy w ładnych okolicznościach przyrody © wojtekjg

początek podjazdu na Małastowską © wojtekjg

Zostawiam za sobą 108,3g tłuszczyku :)

Dane wyjazdu:
180.91 km 0.00 km teren
07:44 h 23.39 km/h:
Maks. pr.:60.90 km/h
Temperatura:29.0
Podjazdy: m
Rower:

Magyarvarja III - Czasem słońce, czasem deszczyk

Niedziela, 10 lipca 2011 | Komentarze 0

Wstajemy wcześnie, bo trasa długa. 6 rano, a już zaczyna być ciepło, ja dopijam herbatę, Arek koksuje się zupą z makaronem, pakujemy się i 7.15 zaczynamy zjazdy.

rankiem jedni dosypiają...
rankiem jedni dosypiają... © wojtekjg
...a drudzy jedzą
...a drudzy jedzą © wojtekjg

A zjazdy są super na początek dnia. Tym bardziej, że po zjazdach następuje orzeźwienie w fontanno-źródle w Fony. Dopiero 7.30, a słońce już praży.

ranne zjazdy do Fony
ranne zjazdy do Fony © wojtekjg
widoki na płaskości pod górami
widoki na płaskości pod górami © wojtekjg
miasteczka i wioseczki puszty w dole
miasteczka i wioseczki puszty w dole © wojtekjg
poranek a już suszy (Fony)
poranek a już suszy (Fony) © wojtekjg
zjazd do Vilman
zjazd do Vilman © wojtekjg

Zjeżdżamy na Vilmany, Gönc, kierujemy się w stronę granicy. Za przejściem dłuuuuugaśna prosta w stronę Košic. Przebijamy się przez miasto, zasiadając na chwilę na deptaku pod katedrą i fontannami (na śniadanie).

nieużywane przejście graniczne przy Tornyosnémeti
nieużywane przejście graniczne przy Tornyosnémeti © wojtekjg
Wjazd do Koszyc
Wjazd do Koszyc © wojtekjg
bazylika w Kosicach © wojtekjg
jedyny powód żeby kupić Kofolę - pacynka
jedyny powód żeby kupić Kofolę - pacynka © wojtekjg
Niestety - trzeba wyjechać drogą szybkiego ruchu, na dodatek zaczyna robić się przedburzowo duszno, Arek mocno prowadzi długi podjazd. Potem super zjeździk (50kmh) i nie wjeżdżamy na autostradę :) , tylko zjeżdżamy na Budimír, żeby spotkać się z Rowerową Pielgrzymką do Watykanu, w której pilotami są Sebastian i Damian. Grupa łapie nas akurat na postoju na uzupełnienie bidonów.
Dalej jest Prešov, Kapušany i w stronę Bardejova przez hopki Ondavskej vrchovny.

Wzgórza zamkowe nad Preszowem
Wzgórza zamkowe nad Preszowem © wojtekjg
Kapušany z hradem na górce
Kapušany z hradem na górce © wojtekjg
jazda na Bardejov
jazda na Bardejov © wojtekjg
Przełączka na drodze do Bardejova
Przełączka na drodze do Bardejova © wojtekjg

W Bardejovie bageteria zamknięta, więc żywimy się w Lidlu, zaczyna straszyć burzą nad Stebnicką Magurą.

Bazylika w Bardejovie © wojtekjg
w oddali, nad Stebnicką, czai się burza
w oddali, nad Stebnicką, czai się burza © wojtekjg
W stronę burzy i granicy SK-PL
W stronę burzy i granicy SK-PL © wojtekjg
W lekkim deszczu mykamy do Becherova, tutaj zaczyna robić się pioruniasto więc przeczekujemy chwilę w wiacie przystankowej. Wszystko przechodzi, teraz tylko podjazd na granicę i z dobrym wiatrem do domu. Siadam na przedzie i ciągniemy 30km/h, w Zdyni wyciągam vmax (ponad 60km/h). Ulewa musiała być niezła, bo potoki wylewają na asfalt w Koniecznej, gałęzie leżą porozwalane na jezdni, przed podjazdem na przełęcz drzewo zwaliło się na drogę.

podjazd do granicy po przejściu nawałnicy
podjazd do granicy po przejściu nawałnicy © wojtekjg

Zwalone drzewo za Gładyszowem © wojtekjg
pod Magurą Małastowską
pod Magurą Małastowską © wojtekjg
podjazd na Magurę
podjazd na Magurę © wojtekjg
W niezłej wilgoci podjeżdżamy na Przełęcz,
ostatnia przełęcz wyjazdu
ostatnia przełęcz wyjazdu © wojtekjg
zjazd z Magury w stronę Gorlic
zjazd z Magury w stronę Gorlic © wojtekjg

chwila odpoczynku i zjazdy i pociąg do Gorlic - wiatr jest nareszcie dobry, na liczniku ciągle 35-40kmh, prędkość przelotowa w okolicach 33kmh. Nieźle jak na ponad 160km.
Do domu zajeżdżamy około 18tej.

Starzeję się - dwa lata temu przejechałem bardziej objuczony w 3 dni trasę dłuższą o około 80km, po cięższych podjazdach w tej samej okolicy i podobnych warunkach+burze i deszcze, na mniejszych kołach. Ehhh, starość nie radość... :)

                                                                                       <<<<<<<<<<<<<<<<<<<DZIEŃ PORZEDNI



Dane wyjazdu:
108.10 km 0.00 km teren
03:47 h 28.57 km/h:
Maks. pr.:65.30 km/h
Temperatura:27.0
Podjazdy: m

Jest słońce!!

Czwartek, 7 lipca 2011 | Komentarze 0

I jest też niestety wiatr.
Trasa znana i lubiana: Gorlice-Grybów-Ptaszkowa-Kamionka-Sącz-Nawojowa-Krzyżówka-Berest-Wawrzka-Ropa-Gorlice.
Na początek chcąc ominąć korki w Gorlicach wpadamy na zamkniętą drogą przez rynek - nadrabiamy ponad 3km poruszając się wraz z ruchem ulicznym czyli 100m na 15 minut.(Oczywiście średnia spada :)). Ciągniemy z Arkiem na zmianach w przeciwnym wietrze na Ropską,
za Szymbarkiem © wojtekjg

Podjazd na Ropską Górę © wojtekjg

Ropska © wojtekjg

zjazdy do Grybowa nie zachwycają,
Grybów © wojtekjg

na Ptaszkową jest jeszcze gorzej, podmuchy wiaterku mają na oko 25-30km/h. Rozpędzamy się w dolinie Kamionki, w Sączu gonimy autobus i na szczęście odcinek do Krzyżówki jedziemy ze średnią około 29kmh i tylno-bocznym wiatrem.
W stronę Krzyżówki © wojtekjg

Zjazdy pod wiatr więc nie szalejemy na zakrętach, dociskamy dopiero niżej. Podjazd pod Wawrzkę wchodzi nawet szybko, słońce dopieka, wiatr zawiewa.
Pieniny Gorlickie z Wawrzki © wojtekjg

koniec podjazdu w Wawrzce © wojtekjg

Za Ropą dociskam z bocznym podmuchem, zapylamy 45kmh do Gorlic. W Mieście oczywiście korek.
Fatalny dzień na szybszą jazdę, na turystykę - super. tylko z 25km z wiatrem, reszta pod lub z bocznym. Wróciliśmy nieźle zmasakrowani.
Spaliłem 79g tłuszczyku.

Dane wyjazdu:
106.53 km 0.00 km teren
04:40 h 22.83 km/h:
Maks. pr.:63.90 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Pogorzańsko-podjazdowo

Środa, 22 czerwca 2011 | Komentarze 2

Niby takie tam tylko Pogórza, a podjazdy jak w porządnych górach, a zjazdy jeszcze mocniejsze. Podjazd na Kokocz o zachodzie słońca(1,5km, około 10% stale) wyciska ze mnie siódme poty.
Wracam nocą, jadę świetną trasą nad Tuchowem z widokiem na całe miasteczko, potem serpentynami w Zborowicach, a w Siedliskach mijam jelenia stojącego na środku drogi dosłownie o 3 metry - pięęękny był, w bladym świetle lampek rowerowych wyglądał na ósmaka lub dziesiątaka...zderzenie z nim przy moich 50kmh na zjeździe mogłoby być niezmiernie ciekawe... Jechałem cały czas w stronę przepięknej burzy, rozświetlającej całe niebo. Niestety - wiał od niej dość mocny wiatr, nawet na porządnym zjeździe hamował mnie ( jechałem w sakwami) do nie więcej niż 55kmh.
Podjazd do Swoszowej © wojtekjg

Zjazd do Jonin © wojtekjg

Zachód słońca nad Kokoczem © wojtekjg

Wiata na szczycie Kokocza © wojtekjg



Dane wyjazdu:
122.70 km 0.00 km teren
04:17 h 28.65 km/h:
Maks. pr.:68.60 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:1520 m

Bo te Pogórza to wiatrowe som...

Sobota, 11 czerwca 2011 | Komentarze 10

Pierwsze 60km pod mocny wiatr, potem z wiatrem bocznym, nie wiem czy było z 15 kilosów w dobrych warunkach...

107 podjazdów i podjeździków, z 93,5 zjazdu. Masakryczny asfalt, szczególnie w okolicy Gródka n/D., wytrzepało mnie na tych dziurach całkiem nieźle. Sprytnie wyminąłem Sącz 'na oślep', były momenty zagubienia, bo ostatnio jechałem tamtędy jakieś 5-7 lat temu. Chociaż wiele się nie zmieniło - jezioro jak było tak jest.

okolice Staszkówki

Nowy budynek Muzeum w Ciężkowicach

Centrum dowodzenia

Serpentyniasty podjazd - byłem miło zaskoczony :)

Bartkowa

Małpia Wyspa i Patelnia

Ropska Góra

Nie ma to jak robić fotkę przy 55kmh - zjazd z Ropskiej, po prawej Pieniny Gorlickie, na wprost Suchy Wierch
Kategoria [100-200km], sam