Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 270051.83 kilometrów w tym 4446.62 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.90 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2018

Dystans całkowity:3304.50 km (w terenie 11.50 km; 0.35%)
Czas w ruchu:112:23
Średnia prędkość:29.40 km/h
Maksymalna prędkość:79.80 km/h
Suma podjazdów:34668 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:122.39 km i 4h 09m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
49.70 km 0.00 km teren
02:06 h 23.67 km/h:
Maks. pr.:60.50 km/h
Temperatura:24.5
Podjazdy:473 m
Rower:Sauron(i)

Kń27: wietrzne zakończenie wietrznego miesiąca

Poniedziałek, 30 kwietnia 2018 | Komentarze 0

G-Biecz-Kunowa-Wójtowa-Lipinki-Rozdziele-Kryg-Sękowa-G

Nie cisnę na górkach, bo uda pieką.
CLIMB: max 17%
Kategoria [ 0-50km ], sam


Dane wyjazdu:
205.30 km 0.00 km teren
08:20 h 24.64 km/h:
Maks. pr.:51.80 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:1123 m
Rower:Furia

Kń26: powolny, podwietrzny i przedburzowy powrót w stronę domu...

Niedziela, 29 kwietnia 2018 | Komentarze 2

Parczew-Serniki-Niemce-Lublin-Konopnicaa-Bełżyce-Borzechów-Leszczyna-Urzędów-Annopol-Bidziny-Opatów-Iwaniska-Bogoria

Po koło 2h nerwowych drzemek, kręcenia się przy herbacie i ciastkach i dyskusjach z wracającymi maratończykami, pakuję bety na rower (sprytnie podwiązując plecaczek pod lemondkę, robiąc takiego toploadera..opona przetarła mi go trochę ;)) i wybywam po 6.30 w rześki poranek w stronę Lublina. Wiatr się zerwał, znów tak samo mocny na północ ale, o dziwo, mogę siedzieć i jedzie się fajnie. Gdzieś albo podczas tankowania soku na Orlenie, albo podczas śniadania w Maku stwierdzam, że nie chce mi się krążyć po Lublinie, szukać i czekać na niepewne środki transportu, budzę telefonem Misia-Pysia i grzecznie pytam (szantażuję :P) czy nie wyjechałaby po mnie w okolice Staszowa (i podwiozła na autobus do cywilizowanej Małopolski). Skutecznie.
Jazda jest pod wiatr i w coraz gorszym upale, tankowanie obligatoryjne w każdym większym sklepie. Przebijam się przez średnie i lepsze szosy między olbrzymimi polami rzepaku i łąkami. W Borzechowie trasa zamknięta - Międzynarodowy Wyścig Tandemów (!!!) na pętli. Przebijam się trochę bokiem, powooooliii, zatrzymując się co chwila (na szczęście mało startujących). Wisła za Annopolem oznacza wjazd w Świętokrzyskie, czyli dłuższe proste i więcej hopek. Górki trochę męczę, idzie z daleka z zachodu jakiś front burzowy i wiatr albo szaleje albo cichnie. Szczęśliwie robi się chłodniej i tempo na hopkach wzrasta. Magda mija mnie za górkami nad Bogorią, bez wyrzutów pakuję się 2km dalej do samochodu.
Bilansem dnia jest poparzenie lewej łydki. Bilansem weekendu - ból nadgarstków i przedramion i czasem cierpnięcie lewej ręki.
CLIMB: max 9%

asfalty końcówki trasy maratonu

tak, wszędzie rzepaki

I tak cały czas...przez pola

rowerowa infrastruktura Lublina

żółte okolice Bełżyc

bitches like to be packed

rolnicze rejony okolicy Kraśnika

tandemowe cycki uciekają

tandemy dziewczęce

realia świętokrzyskich tras

Wisła

biorzepak świętokrzyski

nalot chrabąszczy

prościutkie asfalty w stronę Opatowa

Kategoria [200-300km], sam


Dane wyjazdu:
512.30 km 0.00 km teren
15:33 h 32.95 km/h:
Maks. pr.:65.20 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:2677 m
Rower:Furia

Kń25: Pikny Wschód

Sobota, 28 kwietnia 2018 | Komentarze 4

Tu będzie jakiś opis heroiczno-epickich zmagań z aurą, dziurami w drogach, niechceniem, innymi zawodnikami, brakiem posiłków na punktach żywieniowych, chrabąszczami majowymi i sobotnimi kierowcami. Tak za chwilkę.
CLIMB: max 10%

EDIT:
Bo to było tak...
Gdybym podszedł do tematu strategicznie, zadeklarowałbym gorszy czas żeby wystartować z tyłu, z dalszej grupy. Potem spokojnie dociągnąć do przodu, nie pokazując swojego tempa i utrzymać miejsce. Ale pojechałem z przodu, wg jakiegoś swojego planu.
Wystartowaliśmy około 7.,gdy Kurier dopalił papierosa.
Jeszcze w pierwszych minutach sądziłem, że wiatr jednak nie ruszy. Ale tuż za miastem zaczęło wiać mocno w twarz. Pochyliłem głowę i zacząłem jechać 'swoje'. 'Ten gość w fluo kompresach'  trzymał się ciągle kawałek za mną, na prostych widziałem go spory kawałek za sobą. Nawigacja jak to nawigacja, nie pokazała mi skrętu na Puchaczów, potem już co chwilę spoglądałem na mapkę.  Pierwsze 100km poniżej 3h, niestety punkt 1 w Krasnystawie kilka chwil później (także przez remonty ronda), na dodatek chwilę pokrążyłem, bo nie był ewidentnie oznaczony. Obsługa miła, ale książeczki nie chciała mi podbić, chwyciłem banana i wodę, podpisałem się, podziękowałem za gorące i wybiegłem. Na parkingu minąłem się z Karolem-od-kompresów.
Za Krasnystawem nogi puściły i mimo wiatru górki wchodziły szybko (chociaż >50km/h rzadko się pojawiało). Dziwny punkt koło parku w Hrubieszowie (też letko błądzę), tym razem jest pieczątka, podpis, wciskają mi jakieś żelki, biorę banana i wodę.
Pagóry wchodzą równo, zrobiło się ciepło ale dalej wieje w twarz i to dość mocno. Za Tomaszowem wpadam do sklepu na puszkę MDew i odbicie podrywu jakichś ryczących 40tek, przed Józefowem blokuje mnie kondukt żałobny. Na punkcie wypijam dwie ciepłe herbaty, tankuję bułę i wodę, miła pani wbija mi pieczątkę (ale lista nie dotarła czy coś...), dostaję info gdzie jest goniący mnie (Karol), rzucam na odjezdne, żeby nie trzymali go za długo i walę w lasy.
Gdzieś tam po drodze jakiś sklep z zimnym piciem i kolejką do kasy ("...i jeszcze ćwiarteczkę, i jeszcze te gumy, i jeszcze czipsy dla wnusia.."). No szybciej, ku**a! Miało być z wiatrem ale nie jest. A jakiejś prostej za Biłgorajem dogania i przegania mnie Karol (od kompresów)!! Próbuję go urwać - nie daje się. Potem pozwalam mu jechać pierwszemu i znów go urwać. Nic z tego. (tu należy zaznaczyć - zero jazdy na kole, nawet gdy się mijaliśmy, drafting był znikomy, rispekt dla reguł)
Podczas skrętu do punktu w Janowie Lubelskim Karol wpada nagle w tył hamującego samochodu. Sprawdzamy czy wszystko okej. Na szczęście wszystko okej też z samochodem. Wpadamy razem na punkt (50m dalej), na pięterko, tankujemy wody, Karol zostawia zbędne ciuchy. Miałem tu coś zjeść, bo ponoć nieźle gościli, ale plastikowe miski puste, nic nie paruje z garnków. No to na rower, o batoniku. Gdy już odjeżdżamy pani biegnie z surówkami i garnkiem...teraz to sobie może..
Jadę z 50-parę metrów za WruBlem, zatrzymuje mnie skrzyżowanie, zatrzymuje mnie czerwone światło, potem mijam znów skręt w prawo. I już go nie widzę. Chyba docisnął, bo wspominałem, że może zostanę jeść. I gonię przez prawie godzinę. Gdy w końcu go widzę i przeganiam, potwierdzam, że nic nie jadłem i nadaję tempo z przodu. Ostatni punkt (Żółkiewka) przed zachodem słońca, w jakimś centrum kultury. Pani ma bułki (bułki! bułki są super, bo można jeść na lemondce) i ma resztę kaszy i surówkę z kiszonej kapuchy z krótkiego dystansu. Jem łyżkę kaszy i surówkę, tankujemy, w milczeniu patrzymy na siebie rozumiejąc chyba, że nie urwiemy się na nadchodzących górkach i ładujemy, raz jeden raz drugi 100m przed tym drugim/jednym.
Robi się ciemno ale jest ciepło. Ja mam rękawki i kamizelkę, ale Karol wszystko oddał. Nawet nie zakładam. Mijamy opatulonych krótkodystansowców. Hopki, hopki, złe asfalty, hopki, dziury, Łęczna i w końcu ostatni punkt. Wbijamy razem, ja robię zakupy i tankowanie na stacji, Karol tankowanie i wybebeszoną bułę na punkcie...i wyjeżdżamy.
Przecież nie będę się wygłupiał i próbował go urwać na samym końcu. Zresztą, pewnie i tak by nie wyszło. Po skręcie na Maśluchy wychodzę do przodu i tak zostaję. Jacyś podpici łażą bocznymi drogami, jakieś samochody jadą na czołówki. Patrzę co jakiś czas czy nie przesadziłem z tempem na hopkach, ale Karol (zgodnie z przewidywaniami) trzyma się z daleka ale równo. Okurde! Poznaję te boczne drogi koło Ostrowa L., jechałem tu podczas jakiejś inwentaryzacji lubelskiej kilka lat temu, też nocą! Asfalty poprawili! O! znam tą górkę! :D Na koniec Ostrów, skręt na Parczew, droga z wczoraj i żywe tempo. W lesie ciepławo, przy stawach nawet nie tak zimno. Czasem uderzają mnie w twarz chrabąszcze majowe ;) Wyprzedzamy ostatnie osoby z 266tki.
W Parczewie stwierdzamy, że wjeżdżamy razem na metę. Tak będzie poważniej. Mi nie zależy na miejscu, zależy mi na pierwszym czasie i punktach pucharowych. 16h12min i tak jest ponad moje założone minimum.
Dobra jazda, dobre nawodnienie (nawet), trochę mało jedzenia, ale ze względów strategiczno-okolicznościowych.



Dane wyjazdu:
61.50 km 0.00 km teren
01:59 h 31.01 km/h:
Maks. pr.:50.80 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:231 m
Rower:Furia

Kń24: rowerkiem przez rzepaki

Piątek, 27 kwietnia 2018 | Komentarze 0

Lublin-Niemce-Serniki-Ostrów Lubelski-Tyśmienica-Parczew

Po montażu roweru na dworcu, przebiciu się przez ścieżki rowerowe, pitstopie w Maku i znów ścieżkach, wbijam się w proste między polami w stronę Parczewa. Przyspieszam na odcinku od Ostrowa L. (końcówka maratonu), bo zbliża się czas zamknięcia biura. Dojeżdżam za 5 siódma, ale biuro działa do późnej nocy, a nawet rana.
Wiem, bo śpię tam na glebie ;)
CLIMB: max 7%

proste między łąkami, jeszcze z niezłymi asfaltami

typowe Polesie(?)
Kategoria [ 50-100km ], sam


Dane wyjazdu:
27.90 km 0.00 km teren
01:04 h 26.16 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:12.5
Podjazdy:216 m
Rower:Furia

Kń23: CPGR

Czwartek, 26 kwietnia 2018 | Komentarze 0

G-Klęczany-Libusza-Kryg-Dominikowice-G

Przespinowanie nóg między deszczami.
CLIMB: max 10%
Kategoria [ 0-50km ], sam


Dane wyjazdu:
87.70 km 0.00 km teren
02:35 h 33.95 km/h:
Maks. pr.:73.50 km/h
Temperatura:24.0
Podjazdy:1066 m
Rower:Furia

Kń22: wietrzne pogórza i bardzo wietrzne dolinki

Środa, 25 kwietnia 2018 | Komentarze 0

G-Biecz-Święcany-Szerzyny-Jodłowa-Ryglice-Żurowa-Ołpiny-Olszyny-Rzepiennik Suchy-Biecz-G

Wieje za mocno. Nawet gdy jest 'w plecy' to zawiewa bokiem. A gdy wieje z boku to trzeba uważać na zbliżający się rów.
Walczymy z Wojtkiem z tym wiatrem i wysychamy na górkach, męczmy w dolinach i ostrożnie bierzemy zjazdy, bo pozimowy żwir, boczny wiatr i wiosenni kierowcy.
CLIMB: max 13%
Kategoria [ 50-100km ], niesam


Dane wyjazdu:
92.30 km 0.00 km teren
03:01 h 30.60 km/h:
Maks. pr.:76.90 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:986 m
Rower:Furia

Kń21: trochę treningu, trochę aktywnego regenu

Wtorek, 24 kwietnia 2018 | Komentarze 0

G-Kobylanka-Dominikowice-Gorlice-Ropa-Klimkówka-Uście-Klimkówka-Uście-Gładyszów-Magura-Siary-G

Po małej rozgrzewce jedziemy z Robertem Sz. na trening nad jezioro, na trasie CJMki. Raz trzymanie w kole (na tempo około 22-23 min.), potem na dochodzenie do ronda (mój start po dwóch minutach, jazda na około 10 min.).
Nie dogoniłem ;)
Powrocik spokojny przez Magurę, dociskamy kawałek pod wiatr i w wilgoci do remontowanego mostu w Sękowej.
CLIMB: max 11%
Kategoria [ 50-100km ], niesam, sam


Dane wyjazdu:
77.70 km 0.50 km teren
03:10 h 24.54 km/h:
Maks. pr.:70.80 km/h
Temperatura:22.5
Podjazdy:931 m

Kń20: dogrzewanie do brazylijskiego brązu

Niedziela, 22 kwietnia 2018 | Komentarze 0

Przehyba-Skrudzina-Moszczenica Wyżna-Stary Sącz-Łazy Biegonickie-Nawojowa-Popradowa Niżna-Kamionka-Ptaszkowa-Grybów-Ropska-Ropa-Łosie-Bielanka-G

Poranek na górze mglisty i chłodny. W dolinie, po szybkich zjazdach, panuje już upał. Robimy jeszcze polecony mi kiedyś sztywny podjazd nad Moszczenicę i rozstajemy się koło starosądeckiego Orlenu.
Wracam małymi górkami, bez zbytnich szaleństw, czasami pod upierdliwy wiatr (a czasem pewnie z wiatrem).
CLIMB: max 16%
wiosna pdchodzi pod Wysokie Wierch w Małych Pieninach
wiosna pdchodzi pod Wysokie Wierch w Małych Pieninach © wojtekjg
Widoki zamglone, ale w słońcu ciepełko
Widoki zamglone, ale w słońcu ciepełko © wojtekjg
prowadzenie do szutru :P
prowadzenie do szutru :P © wojtekjg
droga z daleka
droga z daleka © wojtekjg
na górze jeszcze trochę śnieżnie
na górze jeszcze trochę śnieżnie © wojtekjg

szybki zjazd stromymi prostymi
szybki zjazd stromymi prostymi © wojtekjg
mocny podjazd pod Moszczenicę
mocny podjazd pod Moszczenicę © wojtekjg
gorczańsko-wyspowo-sądecki widok z Popradowej
gorczańsko-wyspowo-sądecki widok z Popradowej © wojtekjg
zjazd dolinką z  Bielanki
zjazd dolinką z Bielanki © wojtekjg

Kategoria [ 50-100km ], sam, niesam


Dane wyjazdu:
130.10 km 1.00 km teren
06:17 h 20.71 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Temperatura:25.0
Podjazdy:2437 m

Kń19: na Perehybę

Sobota, 21 kwietnia 2018 | Komentarze 0

G-Wawrzka-Kąclowa-Bogusza-Kamionka-Margoń Wyżna-Popradowa Wyżna-Frycowa-Łazy Biegonickie-Stary Sącz-Młyńczyska-Przeł.Słopnicka-Kamienica-Łącko-Kadcza-Gołkowice-Skrudzina-Przehyba (1150m)

Z rana niby słońce, ale chłodzik w dolinie.
Śniadanko nad Wawrzką.
Podjazd po 18-19?tonach i fajnych asfaltach z Kamionki na Margań, super widokowy zjazd do Popradowej.
Sparowanie z resztą ekipy przy rondzie w S.Sączu i spokojna jazda pod Ostrą.
Po drodze do Kamienicy zaliczamy jeszcze sztywną Przeł. Słopnicką.
Na górze lądujemy około 18.30, przy marnie zachodzącym słońcu.
CLIMB: max 19%
ostatnia prosta pod Chełm
ostatnia prosta pod Chełm © wojtekjg
Klimkowski kościółek pod Kiczerą Zdżar
Klimkowski kościółek pod Kiczerą Zdżar © wojtekjg
Jaworze w Górach Grybowskich jeszcze trochę przedwiosenne
Jaworze w Górach Grybowskich jeszcze trochę przedwiosenne © wojtekjg
widoczki  z płyt do Kąclowej
widoczki z płyt do Kąclowej © wojtekjg
Przełęcz pod Bacówką i podjazd kawałeczek pod Jaworze
Przełęcz pod (nad?) Bacówką i podjazd kawałeczek pod Jaworze © wojtekjg
betonowe 18% z Kamionki
betonowe 18% z Kamionki © wojtekjg
podjazd nad Kamionkę, poprawej resztki kamieniołomu
podjazd nad Kamionkę, po prawej resztki kamieniołomu © wojtekjg
droga do Margani
droga do Margani © wojtekjg
wiosna w Beskidzie Sądeckim
wiosna w Beskidzie Sądeckim © wojtekjg
droga w stronę Popradowej
droga w stronę Popradowej © wojtekjg
powoli wychyla się Przehyba
powoli wychyla się Przehyba © wojtekjg
wiosna w B.Sądeckim
wiosna w B.Sądeckim © wojtekjg
wszystko kwitnie
wszystko kwitnie © wojtekjg
podleśna kapliczka  z widokiem na Sącz
podleśna kapliczka z widokiem na Sącz © wojtekjg
zjazd do Popradowej
zjazd do Popradowej © wojtekjg
zjazd do Popradowej
zjazd do Popradowej © wojtekjg
zjeździk z widokami przez łąki i pola
zjeździk z widokami przez łąki i pola © wojtekjg
wiosenny zakręt w Popradowej
wiosenny zakręt w Popradowej © wojtekjg
cudowne źródełko pod kapliczką przed Młyńczyskami
cudowne źródełko pod kapliczką przed Młyńczyskami © wojtekjg

przyźródełkowy pajączek czeka na ofiary
przyźródełkowy pajączek czeka na ofiary © wojtekjg

widokowy, na Gorce, zjazd do Kamienicy
widokowy, na Gorce, zjazd do Kamienicy © wojtekjg
zaczynają się zakręty Zalesia
zaczynają się zakręty Zalesia © wojtekjg

widoczki spod Przeł.Słopnickiej
widoczki spod Przeł.Słopnickiej © wojtekjg

kamienicka palma pod górkami
kamienicka palma pod górkami © wojtekjg
palma w Kamienicy
palma w Kamienicy © wojtekjg

stary most koło drogi podjazdowej na Przehybę
stary most koło drogi podjazdowej na Przehybę © wojtekjg
nowiutki asfalt na podjeździe!
nowiutki asfalt na podjeździe! © wojtekjg

resztki słońca niesmiale muskają asflat
resztki słońca nieśmiale muskają asfalt © wojtekjg
mdłe widoki spod schroniska
mdłe widoki spod schroniska © wojtekjg

ciepła, choć wietrzna, noc na Przehybie © wojtekjg
Kategoria [100-200km], sam, niesam


Dane wyjazdu:
82.20 km 0.00 km teren
02:16 h 36.26 km/h:
Maks. pr.:65.30 km/h
Temperatura:19.5
Podjazdy:742 m
Rower:Sauron(i)

Kń18: miało wiać w plecy od tego y****go Jasła!

Piątek, 20 kwietnia 2018 | Komentarze 0

G-Biecz-Jasło-Dębowiec-Majscowa-Nowy Żmigród-Folusz-Kryg-Kobylanka-G

Przebijamy się z Wojtkiem przez miasto i walczymy z wiatrem i popołudniowym ruchem ulicznym na równych zmianach. W Skołyszynie zaczyna niby zawiewać dobrze, uradowani przyspieszamy na przebitce na Majscową iiiii...i nie łapiemy wiatru w plecy do NŻ. Nawet wyprzedzające na gazetę rumuńskie ciężarówki nie przyspieszają zjazdów, nie udaje się na szybkich górkach dociągnąć do 7 dych. Końcówka oczywiście po dziurach i z twarzowo-bocznym wiatrem.
O dziwo - bez blokady nóg na mocniejszych podjazdach.
CLIMB: max 11%
Kategoria [ 50-100km ], niesam, sam