Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 271553.23 kilometrów w tym 4490.42 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.88 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
394.75 km 0.00 km teren
15:16 h 25.86 km/h:
Maks. pr.:71.50 km/h
Temperatura:29.0
Podjazdy:4830 m

Tatry razy trzy

Sobota, 30 czerwca 2012 | Komentarze 25

Gorlice-Wawrzka-Florynka-Krynica-Muszyna-Piwniczna Zdrój-Mnisek n/Popradom-sedlo Vabec(766m)-Stara L'ubovna-Spisska Bela-Vysoke Tatry:Smokovce-Hrebienok(1285m)-Nova Polianka-Velicke pleso(1670m)-Vysne Hagy-Popradske pleso(1495m)-Strbske pleso(1346m)-Vysne Hagy-Mengusovce-Poprad-Kezmarok-Spisska Bela-Magurske Sedlo(949m)-Spisska Stara Ves-Sromowce Wyżne-Krścienko n/Dunajcem-Łacko-Nowy Sącz-Królowa Polska-Bogusza-Wawrzka-Ropa-Szymabrk-Gorlice

Pomysł zaliczenia 'na raz' wszystkich wysokich podjazdów 'szosowych' po słowackiej stronie Tatr zrodził się chyba krótko po tym jak wspinaliśmy się z Arkiem pod Śląski Dom w sierpniu 2011r. Czekałem tylko na chwilę wolnego, chęci i w miarę dobre prognozy. Dwie pierwsze rzeczy były, trzecia - coś nie ten teges. Do tematu podszedłem też w odpowiedni sposób od strony sprzętowej zabierając koła z cięższymi ale trwalszymi oponami drutowymi 23C (mając na uwadze niby-szuter na Velicke) i kasetą 12-30T - na wszelki, gdyby mnie przytkało ;)
Wyjazd klasycznie o północy. Prognozy mówią o lampie na najbliższe dni, zmiennym wietrze i burzach nocą w rejonie Tater. Nocka jest księżycowa, na górkach jest ciepło, w dolinach zalega zimna wilgoć, zjazdy są dość chłodne. Szybko przebijam się przez pierwsze podjazdy do Krynicy i Muszyny, o dziwo Dolina Popradu idzie fajnie, nie ma spodziewanych zwałów mgły. Są za to efekty świetlne burz nad Tatrami i dalej na południu Słowacji. Na Vabec wytaczam się tuż przed wschodem słońca (dwie chwilki po 4tej). Rzeczywiście, tak jak wspominał Krzysiek - z Mniska zrobili kawał asfaltu, będzie można zjeżdżać bez obawy o koła. Zjazd na Lubovne dalej fatalny. Jazda w stronę Tatr nie jest miła, gór nie widać, a za przełączką w okolicy Ruzbachov zaczynają pojawiać się kałuże. I nagle asfalt staje się mokrusieńki - deszcz dopiero co skończył lać w tej okolicy. Jedzie się fatalnie, mokro i ślisko, schlapany tyłek pomijam, na dodatek wsio paruje i robi się gęsto. Odcinek, który miałem nadzieję przeskoczyć szybko, rozwleka się. Tak samo wlecze się turysticky chodnik, nasz ulubiony z Jarnej klasiki, za to podjazd do Smokowców idzie jakoś radośnie (jak zwykle zresztą, lubię go). Hrebienok wyjeżdżam spokojnie (266m w górę, 2,82km liczone od głównej szosy), hore jestem około godziny 7.50 (nie wyjeżdżałem na czas ale zajęło mi to około 20minut). Gdzieś uciekły mi te 16% odcinki albo przejechałem je za szybko i nie zostały zanotowane przez mój komputer pokładowy ;) Foty i zjazdy z fotami. Szybki transfer na V.Poliankę i przepak pod kortem tenisowym - od tego miejsca liczyliśmy czas w zeszłym roku. Podjazd robię non stop, licząc czas ale nie spinając się (albo lenistwo, albo miałem na uwadze dalszą drogę). Zaczyna się robić ruch turystyczny, w tym rowerowy. Powyżej 1300m asfalt dalej zmechacony i czasem zażwirowany. Podjazd mocno trzyma wysokie wartości nachylenia - po patelni na pierwszych 1,5km wjeżdża się w miły las górnoreglowy, który daje ochłodę, ale nie wytchnienie w podjeździe - 10% to norma. Po 20 minutach traci się perspektywę: nagle wypłaszczenie i przyspieszam, a licznik pokazuje, że to 7-8%, a nie płaśń ;) Widoki pomagają znieść niektóre ścianki ;) Nad stawem jestem około 9.10 (631m hore, 6,83km), zamykając się w 42 minutach, podjeżdżając na przełożeniu 39/27T. Foty i zjazd - oczywiście ekwilibrystyczny, bo kanałów odprowadzających wodę przez środek drogi nie widać i trzeba było hamować aż do zapalenia się klocków.
Po krótkiej sjeście w V.Hagach walę w stronę Strbskego Plesa. Tu jest już opornie - ciągle lekko pod górę i ciągle pod niemiły wiatr. Ale - daje to nadzieję na jego pomoc podczas powrotu. Skręt na Popradske, podjazd znów na spokojnie, slalomem między turistami. Nad wodą jestem o godzinie 11.10 (253m w górę, 4.12km w poziomie). Chwila nad wodą i znów zjazd slalomem - na co drugim zakręcie albo ktoś przewija brzdąca albo uspokaja drące się bachory - masz Ty Petro z tym Leonem szczęście, że taki spokojny ;) Podjeżdżam jeszcze, trochę krążąc, nad Strbkske pleso i Nove Strbske Pleso. Dawno tutaj nie byłem, miejscowość zaskoczyła mnie kompleksami hotelowymi. Na bogato ;)
Wreszcie w dół bez wertepów, serpentynki do Hagov i prooosta w dół w stronę Popradu. Miałem nadzieję pociągnąć tu jakieś osiem dych - a tu zdziwko - wieje mi w twarz. A na dole łapie mnie naprawdę porywisty wiatr przeciwny. Aż do Popradu. Dalej zmienia się na słabszy ale dalej twarzowy. Na dodatek wilgoć i jazda jak w zupie. Dotaczam się do Spisskej Belej, skręcam dalej pod wiatr na Magurske. Po drodze załapuję się na wspaniałą rójkę małych, białych garbatkowatych z przydrożnych drzew. Podjazd daje mi trochę w kość, jest dość sztywno i wietrznie, dodatkowo wilgotno i parno. Zjazdy są zbawieniem, prawie 20km do granicy za Spisska Starą Vsią (a była godzina 15.30 gdy przekraczałem hranicę).
Za jeziorem znów podjazd ze Sromowiec na Krośnicę, a potem zjazd do Krościenka. Wieje lekko w twarz ale utrzymuję przelotową powyżej 30km/h do Sącza (docieram około 18tej). Przebijam się przez miasto prawie zgodnie z zasadami ruchu drogowego, wbijam na kurczaka w sterydach i olewając tym razem ścieżkę rowerową wyjeżdżam w stronę Kamionki - czyli podjazd ponad 15km, ciągle lekko w górę i pewnie ciągle pod wiatr. Do Królowej jest dobrze, bo z lekkim wiatrem, dalej robi się parno - jest po 19tej, a temperatura dalej ponad 27st.C. Na zjeździe z Boguszy spotykam Arka i do domu wracamy już razem przez sztywny, jak zwykle, podjazd w Wawrzce, i z dobrym tempem na odcinku Ropa-Gorlice. Z roweru zsiadam około 45 minut po godzinie 20tej.

Chciałem zamknąć się w 20 godzinach brutto, wyszło 20h45min, więc jest ok. Znów pogoda nie taka jak powinna być, cały dzień walki z wilgocią i skwarem. Nawet w wyższych położeniach temperatury nie spadały poniżej 24st.C!! Liczyłem na szybsze odcinki dojazdowe, wtedy byłoby więcej czasu, żeby posiedzieć nad stawami, ale - trudno. Pod koniec dnia lekko cierpną mi dłonie i stopy - od zjazdów na nieamortyzowanym widelcu po wertepach i trochu od SPDów. Ale bez tragedii.
Wynik kilometrażowy prawie jak w zeszłym roku o tej porze. Od razu uprzedzam pytanie - nie, nie "dokręcam" ;) Altimetr mi coś szalał, podejrzewam, że odczyt jest dość zaniżony, skoro nawet bikemap mówi mi o 5tys ale - nie dokręcam, piszę to co mi pokazuje :P
Dla złośliwych: z blacika schodziłem na trzech głównych podjazdach :P


książyc za chmurką w Wawrzce © wojtekjg

Poprad w Piwnicznej i chmurka od piorunów © wojtekjg

na przełęczy Vabec © wojtekjg

słońce odbija się od burych chmur nad Vabecem © wojtekjg

wschd słońca za Ruzbachami © wojtekjg

wiadukt na trasie © wojtekjg

mokre Ruzbachy © wojtekjg

po burzy © wojtekjg

poburzowo przed Spisską Belą © wojtekjg

poburzowe mgły © wojtekjg

Pierwsze spojrzenie na Tatry © wojtekjg

ulubiona ścieżka rowerowa © wojtekjg

jazda w stronę Smokovcov © wojtekjg

po prostu Tatry Wysokie © wojtekjg

wychodzi słońce, na drodze do Smokovca © wojtekjg

zaopatrzenie © wojtekjg

w Vysokych Tatrach - Hrebienok © wojtekjg

okolice Hrebienoka © wojtekjg

okolice Hrebenoka © wojtekjg

widoki podczas zjazdów do Smokovca © wojtekjg

regloń górski © wojtekjg

las powoli odradza się po kalamitach z 2003r © wojtekjg

Kralova na horyzoncie © wojtekjg

początek podjazdu na Velickie - żar z nieba i największe nastromienia © wojtekjg

jedni jadą na najmniejszych obrotach, inni (na szczycie wzgórza) już prowadzą © wojtekjg

do 1300m npm asfalcik jest super © wojtekjg

powyej 1300m robi się gorzej © wojtekjg

ponad 1500m npm robi się szutrowo © wojtekjg

prawie koniec, pojawiają się widoczki © wojtekjg

końcowe metry pod Śląski Dom © wojtekjg

Velicke pleso © wojtekjg

najbrzydsze schronisko w Tatrach - Śląski Dom ;) © wojtekjg

na 1670m npm © wojtekjg

kruzyn' w stronę Vysnych Hagov © wojtekjg

serpentyna przy zjeździe z Hagov - na Jarnej jest to podjazd © wojtekjg

ogniczek © wojtekjg

Pachyta quadrimaculata © wojtekjg

horsky vlak © wojtekjg

śródleśny asfalcik w stronę Strbskego Plesa © wojtekjg

Popradske pleso, prawie 1500m npm © wojtekjg

Popradske pleso i okolice © wojtekjg

zjazd z Popradskego plesa © wojtekjg

Strbske Pleso © wojtekjg

Nove Velske Pleso © wojtekjg

spojrzenie z góry na Magistralę Tatrzańską, Tatry Nizke w tle © wojtekjg

Strbske pleso © wojtekjg

Vel'ka Lomnica © wojtekjg

Zachmurzone Tatry © wojtekjg

deprymujący pocątek podjazdu na Magurske sedlo © wojtekjg

rójka małych, białych ciem © wojtekjg

radosne obwieszczenie przed podjazdem © wojtekjg

widoki z przełęczy © wojtekjg

Magurske sedlo © wojtekjg

Zamek w Niedzicy © wojtekjg

Deli - kiedyś wycofany z powodu zawartości melaminy, teraz powraca do łask :) © wojtekjg

Pienińskie widoczki © wojtekjg

zjazd z Krośnicy z Trzema Koroami © wojtekjg

jazda Doliną Dunajca © wojtekjg

Dunajec przed Gołkowicami, z tyłu Pasmo Prehyby © wojtekjg

przełęcz nad Boguszą © wojtekjg

Spotykam Arka, oczywiście z prowiantem ;) © wojtekjg

ostatnie promienie słońca w Wawrzce © wojtekjg

Pieniny Gorlickie w półmroku © wojtekjg

ostatni zjazd - pod Chełmem do Ropy © wojtekjg


CLIMB: avg-3%, max-16% (pewnie bywało więcej ale nie gapiłem się ciągle na wskazania licznika, to zapisany wynik jako max na 50m)


Komentarze
waxmund
| 13:15 środa, 14 listopada 2012 | linkuj Van, jesli tylko 25km/h średnia, znaczy się, że Wujek prowadził na niektórych ;)
vanhelsing
| 19:59 środa, 4 lipca 2012 | linkuj 5 kilometrów przewyższenia ze średnią 25 km/h... Masakra! Gratuluję przede wszystkim mocy w nogach !
mors
| 20:49 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj Tzw. wyczerpujący opis ;)
Foty też. ;)
Upał i "parówa" same w sobie (jak dla mnie) są wyczerpujące. ;]
A Twojej jazdy nawet nie chcę sobie wyobrażać. ;))
WuJekG
| 15:38 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj :) dzięki :)
stamper - nie zawsze jeżdżę szybko, dla przykładu - pod Velicke podjeżdżałem 10-17km/h ;) Tak serio to zależy gdzie, na czym, z kim i po co się jedzie :)
Virenque i włochaty - asfalt jest ok, nie ma wyraźnych zmian na minus w porównaniu z ubiegłym rokiem, powiedziałbym nawet, że wyżej jest trochę lepiej, bo podczas robienia nowych kanałów przepływowych, odnowili też trochę nawierzchni. A z sakwami się da - robiliśmy to z bratem w zeszłym roku, nawet z dość przeładowanymi :)
Biker aparat. Telefon mam tylko do dzwonienia ;)
Gdynianie - jak to jest? w górę wylewasz z siebie to co wypiłeś , z góry - wcale nie jest tak chłodno jak by można było sobie tego życzyć ;) Poza tym - większość zjazdów była ..hm ''techniczna'': albo masa hamowania i szutru plus zakręty, albo szybko i zakręty - prawie brak czasu na chwilę oddechu.
Petroslavrz - :)) . A altimetr z licznika lekko zaniżał mi wysokości już podczas jazdy, na szczytach podjazdów o 30-50m, kalibrowałem go gdy miałem podaną kotę wysokościową. Dla mnie to wartość orientacyjna, te przewyższenia, jasne jest, że mając GPSa nabiłbym więcej, bo zliczyłoby mi każdą hopkę, której czasem barometryczny nie łapie. Nie szkodzi, nie do końca chodzi o cyferki (nie mówię, że w ogóle, gdyby tak było nie wpisywałbym nic w te rubryki statystyczne ;)).
Co do 20h/15h netto - moim skromnym zdaniem to jest do urwania, w razie lepszych warunków podczas dojazdu. Samo słońce nie dobiło mnie tak mocno jak wilgoć w powietrzu.
adriano et Daniel - wyjście z rowerem na plecach to nie mój styl, znając moje szczęście wypieprzyłbym się gdzieś i przywiózł ramę w kawałkach ;) Zdarzało się mi już, że robiłem akcje typu ''podjechać, wybiec, zaliczyć, wrócić rowerem'', czy to na szczyty i szczyciki czy do jaskiń, ale od jakiegoś czasu mnie to praktykuję. A ten wyjazd z założenia miał być tylko w siodełku :)
adriano88
| 13:43 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj To teraz jeszcze rower na plecy i na Rysy... :)
daniel3ttt
| 08:11 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj Gratulacje. Toż to trza było gdzieś jeszcze wyleźć:)
Petroslavrz
| 23:15 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj "masz Ty Petro z tym Leonem szczęście, że taki spokojny ;)" - zdaję sobie sprawę, ale jeszcze zobaczymy co z niego wyrośnie ;)

W pierwszym momencie szczena mi opadła... nie miałem pojęcia co napisać. Mistrzostwo, rządzisz, tu już nawet nie chodzi o to, że wytrzymałeś fizycznie, ale o ten zapał, ochotę do jazdy, motywację, mi imponuje, że w ogóle taka myśl by przejechać to wszystko w 1 dzień przyszła Ci do głowy.
Altimetr chyba dobrze działa. Sprawdziłem ślad na Google Earth - zwykle pokazuje więcej przewyższeń niż Bikemap i chyba dysponuje dokładniejszym modelem, w tym przypadku jednak tylko 4780. Ale w tym miejscu "tylko" jest dobrym słowem? - Nie sądzę :)

Jeszcze raz brawa. Wyczuwam w tej trasie, tym wpisie odrobinę odrobinę szaleństwa, ale daj Bóg, żeby ludzkie szaleństwo właśnie w taki pozytywny sposób się objawiało.
20 godzin - rozmiary tego osiągnięcia docierają do mnie tym bardziej, że w 2007 byłem na trasie przebiegającej przez część tych miejsc... dla porównania jechałem kilka dni...
gdynia94
| 20:48 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Ciekawe jak to jest jechać cały dzień w górę i w dół, przy takim upale :) duzy szacunek!
azbest87
| 18:04 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Piękne miejsca, świetna foty, genialna trasa! Podziwiam!:)
Pozdro!
wlochaty
| 16:54 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj ja pierdziu, ale kosmos. Za tydzień też bede robił śląski dom ale nie wiem czy ogarne to z sakwami :D
vagabond
| 14:08 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Fajny wyjazd i bardzo ładne zdjęcia!
Virenque
| 13:15 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Nic tylko pogratulować, piękna trasa, a cyferki robią duuuuuże wrażenie :)
Na Śląski Dom jest porównywalnie do ubiegłego roku jeśli chodzi o asfalt ?
pzdr
gustek
| 12:06 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Ło jejku :) Ty to masz zacięcie a i jeszcze świetne zdjęcia.
flash
| 10:39 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj normalnie pozazdrościć :)
dater
| 10:16 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj o kurde... wujek terminator :) tyle przewyższeń i kilosów w górach w taki dzień. Szacun, naprawdę wielki szacun... Świetna relacja i zdjęcia, aż się człowiek chce wyrwać :D
madu
| 10:12 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Zazdroszczę terenów. Pięknie jest. Pozdrowienia ze smutnej Wielkopolski.
funio
| 08:55 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj gorąco,ale zaraz ide na rower
mrsandman
| 08:07 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Szacunek, ja w tym upale umierałem wczoraj w Sądeckim, a co dopiero na szosie... Przewyższeń faktycznie powinno byc dużo wiecej, jak bikemap pokazuje ponad 5k to w rzeczywistości bedzie prawie 6k :)
Pozdrawiam
emotive
| 07:54 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Wielki szacun :) Hehe ładny trip, zdjęcie mówią same za siebie :) Podejrzewam że robiąc tą traskę na raz żywy bym z tego nie wyszedł :D Nie wspominając o tym niemiłosiernym upale :) Tez się zastanawiam nad przejechaniem tej traski w trakcie urlopu z tym że z rozłożeniem takiej traski na 5 dni :D

Pozdrawiam :)
stamper
| 07:18 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Wujek gdzie Ty będziesz niedługo jeździł jak wszystkie podjazdy w tym roku pozaliczasz, zostaw sobie coś na przyszły sezon ;-). Wpadłbym kiedyś w Twoje okolice pojeździć z Tobą ale nie wiem czy wyszedłbym z tego żywy. Powoli zaczynam myśleć, że nawet Chuck Norris nie dałby Ci rady.

Pozdrower
pr0zak
| 06:55 niedziela, 1 lipca 2012 | linkuj Miałem okazje przejechać ta trasę i naprawdę jestem pod wrażeniem zrobienia tego na raz :D zresztą przewyższenia mówią same za siebie.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!