Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 269999.93 kilometrów w tym 4446.62 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.90 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

z Arkadiuszem

Dystans całkowity:39748.74 km (w terenie 322.22 km; 0.81%)
Czas w ruchu:1421:09
Średnia prędkość:27.76 km/h
Maksymalna prędkość:91.33 km/h
Suma podjazdów:401080 m
Maks. tętno maksymalne:194 (101 %)
Maks. tętno średnie:162 (84 %)
Suma kalorii:67238 kcal
Liczba aktywności:550
Średnio na aktywność:72.27 km i 2h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
30.40 km 0.00 km teren
01:00 h 30.40 km/h:
Maks. pr.:80.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

CPGR

Środa, 7 września 2011 | Komentarze 0

Popołudniu mocno z Arkiem. Trochę za mocno ale chodziło o to żeby się trochę przepalić. Po zmianach pod wiaterek podjeżdżamy na górkę w Bieśniku, urywam się na początku stromizny. Trochę oszukuję, bo na chwilę łapię na mocno stromym odcinku koło za skuterem. Na zjeździe rozprowadzam ale bez sensacji.
Podjeżdżamy od razu stromizną i zjeżdżamy po dziurawym asfalcie na zmianach. Zaczyna lekko kropić, wyskakujemy na główną i walimy 45-50 do Gorlic. Jedzie się ciężko, powietrze jest gęste, na dodatek lekko zawiewa z boku. Pod koniec robimy sobie kilka sprintów na płaskich odcinkach w Gorlicach.
Spalam tylko 6,1g tłuszczyku.

Zjazd w Bieśniku © wojtekjg


Dane wyjazdu:
64.70 km 0.00 km teren
02:05 h 31.06 km/h:
Maks. pr.:81.40 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m

Poobiednio po góreczkach

Niedziela, 28 sierpnia 2011 | Komentarze 2

Chwilę po obiedzie przemykamy z Arkiem przez Bystrą, Szalową, Grybów, Ptaszkową, Ropską Górę i Szymbark z powrotem do Gorlic. Duża część pod lekki lub mocniejszy wiatr, sporo samochodów, ludzie wracają z ostatniego weekendu wakacji. Kilka fajniejszych zjazdów (Bystra, Ptaszkowa do Grybowa, Ropska Góra). Nareszcie udało się zrobić sensownie zmiany na płaskich odcinkach.


Dane wyjazdu:
63.60 km 0.00 km teren
02:05 h 30.53 km/h:
Maks. pr.:72.20 km/h
Temperatura:30.0
Podjazdy: m

CPPGR (Cykliczna Podwójna Poobiednia Godzina Rowerowa)

Piątek, 26 sierpnia 2011 | Komentarze 3

Ileż można jechać pod wiatr? No ileż?? I na pewno nie było tylko 20km/h, bo jako stary wiatrakowiec oceniam niektóre powiewy na 35-38km/h. Na dodatek mój gregario odpadł gdzieś na pierwszej hopce w Szymbarku i czekając ostatecznie prowadziłem całość.
Mocne podmuchy na zjazdach i płaskich aż do Gładyszowa, od podjazdu na Przełęcz wiatr lepszy, niby w plecy, trochę w bok, ale jedzie się dobrze. Arek dociska z mojego koła na zjeździe, depczemy do Gorlic podciągając zniszczoną przez wiatr średnią.
Oczywiście niechęć zwierzaków do mnie kwitnie - osa upierdziela mnie w drugie udo. Wyrywam najpierw ją, potem żądło, wszystko w pędzie. Niefajnie.

Trasa znana i lubiana: Gorlice-Szymbark-Ropa-Klimkówka-Uście-Gładyszów-Przełęcz Małastowska-Sękowa-Gorlice.
Na wirażach Magury Małastowskiej © wojtekjg


ps. wytapiam 31,7g tłuszczu.

Dane wyjazdu:
54.50 km 0.00 km teren
02:02 h 26.80 km/h:
Maks. pr.:63.90 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m

Ciężkowicko (p...ny sierściuch)

Środa, 24 sierpnia 2011 | Komentarze 1

Do Skamieniałego Miasta przez Staszkówkę bardzo fajnym tempem. Z powrotem już po ciemku przez Siedliska, Łużną, Stróżówkę. W Łużnej, na prostej pod koła wpada mi kot, nie udaje się go ominąć i szlifuję po asfalcie. Rower cały, ja w miarę cały, kot niestety też cały, uciekł w rów (najechałem na niego), ucierpiał kask, bo przyładowałem głową lekko w asfalt. Arek zatrzymał się na szczęście za mną (było około 35-40kmh na zegarze), tak samo osobówka za nim, mili ludzie zapytali czy wszystko ok. Było ok, więc pozbierałem się i już wolniej podążyliśmy do domu.
Niesamowicie parno, burze błyskają na horyzoncie ale nic nie słychać, w dolinach lekko wstawały mgły.

Dane wyjazdu:
71.90 km 0.00 km teren
02:36 h 27.65 km/h:
Maks. pr.:71.90 km/h
Temperatura:28.0
Podjazdy: m

Wiatr coś nie ten...

Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 | Komentarze 2

Do Przełęczy Małastowskiej pod mocniejszy wiatr, wyjazd spokojny (11:31), męczony, zaczyna wiać mniej więcej dobrze w Zdynii na przelotówce do Smerekowca. W Uściu Arek wraca na Wysową dokręcić do setki na spokojnie, ja wracam przez Łosie do domu.

Dane wyjazdu:
98.65 km 0.00 km teren
04:18 h 22.94 km/h:
Maks. pr.:58.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy:575 m

Prawie jak Alpy V - w stronę domu przez beskidzkie wzniesienia

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | Komentarze 10

W nocy było pogodnie, nad ranem zaczyna padać. Przeczekujemy i wyjeżdżamy dopiero około 10.30. Jedzie się dobrze, zjazdy aż do Zabrzeża, a potem jazda pod wiatr do Sącza. Ale i tak ciągniemy mocno, po 40km mamy średnią jak bez sakw - 27km/h. W mieście spada, kręcimy się chwilę, jemy niezdrowy obiad i wyjeżdżamy w stronę Kamionki. Skręcamy na Boguszę, męczymy podjazd na przełęcz między Jaworzem i Górą Wojenną i nareszcie zjazdy - duża część asfaltu jest nowiutka, szkoda, że wiatr jest przeciwny.

podjazdy w Boguszy © wojtekjg

przełęcz pod Jaworzem © wojtekjg

Na koniec oczywiście podjazd w Wawrzce - około 18% na końcu nie daje się tak bardzo we znaki. Zjeżdża się dobrze, noga nieźle ciągnie, zwalniamy tylko na chwilę w Szymbarku.
ostatni podjazd na trasie zaliczony - Wawrzka © wojtekjg

Do domu dojeżdżamy około 17tej, 10 minut przed mega-burzą, którą widzieliśmy już przed Grybowem.



>>>GALERIA<<<

Dnie nie były stracone - zaliczyliśmy kilka mocnych podjazdów, zarówno słowackich jak i polskich, robiąc to z przeciążonymi sakwami (wypieprzam namiot przy następnym wyjeździe krótszym niż tydzień), pokonaliśmy ponad 600km w poziomie, mapa pokazała ponad 8300m w pionie (bikemap ze swoimi błędami, więc z czystym sercem można przyznać, że było około ponad 9000m w pionie), można to potraktować jako taki sobie trening.

Dane wyjazdu:
87.38 km 0.00 km teren
04:15 h 20.56 km/h:
Maks. pr.:63.80 km/h
Temperatura:
Podjazdy:860 m

Prawie jak Alpy IV - spokojnie i restowo przez hopki

Niedziela, 14 sierpnia 2011 | Komentarze 0

biwak pod Babią © wojtekjg

Słońce późno muska pole biwakowe, wstajemy dopiero po 9. Suszenie ciuchów, śniadanie w słońcu. Od rana sporo bajkerów i nie-bajkerów podąża w stronę Krowiarek, sporo zatrzymuje się przy mapie koło pola zobaczyć gdzie właściwie jedzie.
mała zmiana w logo koszulki wyprawowej © wojtekjg

Zbieramy się poooowwwooooli, wyjazd dopiero w południe - dzień z założenia ma być wypoczynkowy.
fotka obyczajowa pod Babią Górą © wojtekjg

W Zawoi skręcamy na Przełęcz Przysłop, fajne serpentyny zmniejszają skutecznie prędkość średnią (z rana, po 10km, wynosiła ponad 35km/h :))). Podjeżdżamy jeszcze do sanktuarium i wracamy tą samą drogą, po czem zjeżdżamy dalej, z przeciwnym wiatrem, do Białki. Dalej jazda na Jordanów, z dwoma mocniejszymi podjazdami, potem Naprawa i Rabka i w końcu po góreczkach Mszana Dolna.
w stronę Gorców © wojtekjg

Po szybkich zakupach i użądleniu przez osę (w udo, miałem spuchnięte przez kolejne 2 dni) kierujemy się na Lubomierz. Na Przełęcz Przysłup wyjeżdżamy powoli, błotnik dalej ociera mi oponę, co mnie blokuje.
Dolina Kamienicy z Przysłupu © wojtekjg

Potem szybki zjazd, po około 3 kilometrach skręcamy na Wiatrówki - pole biwakowe, na którym spaliśmy podczas zeszłorocznego Tour de Pologne. Tym razem wybieramy część po prawej (orograficznie) stronie doliny.
przyjemności biwakowania © wojtekjg

Wieczorne ognicho, gotowanie i po wyniesieniu się niedzielnych grillowców przenosimy się pod wiatę. Zgubiłem gdzieś czołówkę więc kręcę się kilkanaście minut po ciemku, gotuję herbatę i idę spać na ławce.

Dane wyjazdu:
173.68 km 0.00 km teren
08:57 h 19.41 km/h:
Maks. pr.:65.80 km/h
Temperatura:
Podjazdy:2164 m
Rower:

Prawie jak Alpy III - 3x>1000m npm trasą Tatry Tour

Sobota, 13 sierpnia 2011 | Komentarze 0

poranek na biwaku © wojtekjg

Przyjemny poranek ze słońcem, herbatka, kanapki i około 8 wyjazd. Dalej dolina Hronu, porządniejsze śniadanie jemy za Benusem. Skręcamy w dolinę w Zadnych Halnych, miało być połogo, a tu wyjeżdżamy na przełęcz 733m npm. Zjazdy są fajne, nieszczęśliwie ciągle pod wiatr, ale szybkość jest poprawna.

Na dole skręt na Jarabę, mijamy wieś i zaczyna się porządny podjazd na Certovicę (1238m).
serpentyniasty pdjazd na Certovicę © wojtekjg
Ipodjazd na Certovicę
Ipodjazd na Certovicę © wojtekjg
Zjazdy pod szlakiem na Dumbier
Zjazdy pod szlakiem na Dumbier © wojtekjg
Robi się trochę mokro
Robi się trochę mokro © wojtekjg

Na górze zatrzymujemy się tylko na chwilę, potem szybkie zjazdy, ponad 60kmh po mokrym asfalcie (burzę, która tędy przeszła, słyszeliśmy już z podjazdu). Zjazd jest dość długi, przyjemny, zatrzymujemy się dopiero w Kralovej Lehotie gdzie skręcamy na Liptovski Mikulasz. Do Liptovskiego, w lekkim deszczu, z chmurami wiszącymi nad Vel'kim Choczem, docieramy dość późno - wszystko przez kilka przystanków na naprawę mojego ocierającego oponę błotnika - około 15tej. Przez miasto można przejechać fajną bike lane - nie utrudnia to ruchu pieszych (albo piesi nie włażą na ścieżkę), a i samochody trzymają się z daleka. Kierujemy się na Tatralandię, gdzie przeczekujemy ulewę. Następnie pomykamy w stronę Liptovskich Matiasovcov i za wioseczką z pięknym kościółkiem z czerwoną kopułą (przypomniało mi to wakacje 2009r gdy szlajaliśmy się po termalnych kupaliskach Słowacji robiąc zdjęcia...yyy...uzupełniając przewodnik po kąpieliskach, wtedy przejeżdżaliśmy też przez Lipt.Matiasovce) zaczyna się podjazd na przełęcz 1110m. Także z Tatry Tour. Kręty, dość zawiły, dwa razy podpuszczający, że niby już koniec, o długości około 8km. Jedzie się fajnie, wiatru nie ma za wiele, ale nad Tatrami Niżnymi zbiera się już niestety burza.

Na górze ubieramy się i pociągamy zjazdy w stronę Zubereca, wraz z ostrym, ponad 12% przyspieszeniem do 60kmh.
zjazdy na Zuberec © wojtekjg


Za Zuberecem zaczyna padać i mocno wiać w twarz. Ale naginamy. Arek jedzie w kole co mu nie bardzo popłaca tym razem - przy prędkości ciągle powyżej 35km/h wszystko spod kół leci mu prosto w twarz - Jarna klasika od początku:).
W Podbielu przerwa na ubranie się, przekąskę i już tylko w mżawce lecimy na Tvrdosin. Po zakupach w Tesco robi się nawet ciepło, przestało już padać. Uderzamy na Trstenę, a stamtąd, patrząc na Babią, na Chyżne i Jabłonkę.
Babia Góra i Polica © wojtekjg

przeciwdeszczwo w stronę Chyżnego © wojtekjg
Od Chyżnegona Jabłonkę
Od Chyżnegona Jabłonkę © wojtekjg
W Zubrzycy zakładamy lampki, jest godzina 20, pod Babią jesteśmy już podczas szarówki. Na Krowiarki wyjeżdżamy przed 21szą, fotka na górze i szybkie zjazdy po super asfalcie do pola biwakowego przed Zawoją.
Przełęcz Krowiarki © wojtekjg

Jedzenie, pluskanie się w strumyku, jedzenie i picie i dość szybko zasypiamy, jeszcze przed północą.

Dane wyjazdu:
102.28 km 12.00 km teren
07:25 h 13.79 km/h:
Maks. pr.:58.10 km/h
Temperatura:
Podjazdy:1848 m
Rower:

Prawie jak Alpy II - Kral'ova!!!

Piątek, 12 sierpnia 2011 | Komentarze 0

Plany wczesnego wyjazdu jak zwykle krzyżuje poranny chłód. Wstajemy dopiero gdy robi się trochę ciepło. Makaronik z sosem zagryzany bułkami z serem na śniadanie, mija nas rowerowa wycieczka młodych Włochów z własnym wozem technicznym - jest chyba z 30stopni ciepła w słońcu, wszyscy okutani w kurtki i czapki :)
poranek pod Tatrami © wojtekjg

Wyjeżdżamy około 8.30 w stronę Popradu, tam skręcamy na Spisskie Bystre ścieżką rowerową, niewielki podjazd i bardzo szybki zjazd. I znów zaczyna się trasa Jarnej klasiki.
Trasa Jarnej klasiki za Spisskiem Bystrem © wojtekjg
Droga na Vernar
Droga na Vernar © wojtekjg
Kwatomir czteroplamy
Kwatomir czteroplamy © wojtekjg
Regloń górski w Slovenskim raju © wojtekjg

kłopotek czarny © wojtekjg
Wąwozikprzed Vernarem
Wąwozik przed Vernarem © wojtekjg

Skręcamy na Vernar i za tym przyjemnym miasteczkiem zaczyna się podjazd - 5km, średnio z 8% z kilkoma stromszymi sekcjami. Arek ucieka gdzieś do przodu, ja męczę powoli sam - nie mogę wstawać na pedałach, bo bagażnik przyciska błotnik do koła.
zaczynają się serpentyny na Vernarske sedlo © wojtekjg
Zakrętasy podjazdu na przełęcz
Zakrętasy podjazdu na przełęcz © wojtekjg
Zjazdy w stronę Telgartu
Zjazdy w stronę Telgartu © wojtekjg
Zjazd jest szybki ale krótki (2km), skręcamy w stronę Brezna, widać już Kral'ovą - nad ranem, z uwagi na awarie, zmieniamy diametralnie trasę, mój bagażnik nie wytrzyma już zbyt wielu kilometrów.
Jedna mała przełączka i zjeżdżamy do Telgartu, kierujemy się na Sumiac. Sama wioseczka jest niesamowicie nastromiona, trzeba się opedałować żeby dojechać do początku podjazdu na Kralovą.
W końcu początek podjazdu - zaczyna się niewinnie, lekko nastromiony szuterek, jedzie się dobrze, mimo przeciwnego wiatru i chłodu. Za chwilę zaczyna kropić, ale niegroźnie, pedałujemy dalej. Po trzech zakrętach, przy dużym głazie przy szlaku turystycznym, robi się stromiej, moje opony i ciężkie sakwy nie dają rady, muszę prowadzić. Tak jest jeszcze 3 razy. Zresztą - dzisiaj nie tak jak wczoraj, nie jadę na czas. Wyżej w lesie jest lepiej ale po ostrym zakręcie robi się stromo, a szuter jest większy, znów prowadzenie. Na dodatek zaczyna padać rzęsiście. Po 6 km zaczyna się asfalt, wypogadza się, oczywiście myślę sobie - to już wkrótce szczyt. Nic bardziej mylnego - szprej na asfalcie mówi, że mam jeszcze 5 km (oznaczenia pozostały po Kralovskim Maratonie MTB). Jedzie się dobrze, strome odcinki są dopiero około 1,5km przed szczytem. Robi się fajne światło więc sporo zatrzymuję się na zdjęcia. Pod szczytem czeka na mnie Arek, prawie godzinę. Na górę wyjeżdżam po 2h45min, około 18.30. Jesteśmy znów ostatnimi turystami na szczycie i na zjeździe. Widoki są przednie - Tatry, Tatry Niżne, Choczańskie Góry, dalsze południowe pasma. Ubieramy się ciepło (tym razem zakładam długie rękawiczki) i zaczynamy zjazd (przerwany tylko na pobranie wody na gotowanie). Zjazd najpierw szybki na asfaltach, potem super wolny na szutrach. Była nawet jedna gleba, niegroźna. Na dole jesteśmy po około 1,5h, już po zachodzie słońca. Mkniemy doliną Hronu przez około pół godziny, biwak zakładamy za Hel'pą, na niewielkiej polance. Nie jest chłodno, mimo bezchmurnej nocy, jedzonko i idziemy spać około 24.
I podjazd do Sumiaca
I podjazd do Sumiaca © wojtekjg
szuterek na Kral'ovą hol'ę © wojtekjg

widoki z podjazdu na Kralovą © wojtekjg
Już tylko 5km ;)
Już tylko 5km ;) © wojtekjg
W połowie podjazdu asfaltem
W połowie podjazdu asfaltem © wojtekjg
Tatry zaczynają wychodzić z chmur
Tatry zaczynają wychodzić z chmur © wojtekjg
końcówka na Kral'ovą © wojtekjg

Kral'ova hol'a © wojtekjg
Widoczki ze szczytu
Widoczki ze szczytu © wojtekjg
Na kopule
Na kopule © wojtekjg
Przyjemny początek zjazdu
Przyjemny początek zjazdu © wojtekjg
zjazdy z Kralovej- asfalt © wojtekjg
Zjaaaaazd
Zjaaaaazd © wojtekjg
Przystanek na kolejnym sedlu
Przystanek na kolejnym sedlu © wojtekjg
Już jestesmy prawie na dole
Już jesteśmy prawie na dole © wojtekjg
zjazd z Kralovej - szuter © wojtekjg


Dane wyjazdu:
184.50 km 0.00 km teren
09:49 h 18.79 km/h:
Maks. pr.:61.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy:2839 m
Rower:

Prawie jak Alpy I - tatrzańska masakracja

Czwartek, 11 sierpnia 2011 | Komentarze 2

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze...
Wyjazd w Alpy musimy przełożyć pewnie o rok (minimum), decyzja zapadła właściwie na godziny przed wyjazdem, podczas pakowania. Zadowalamy się krótszym przejazdem przez góry Słowacji i (w planie) Węgier. To ostatnie też nie wypala - ale o tym za chwilę.
Wyjazd niezbyt wczesny, około 7.30, kierunek Krynica, oczywiście przez podjazdy w Wawrzce i na Krzyżówkę. Pech prześladuje mnie od początku - licznik nie działa, kabelek się urwał, wracam spod garażu po zapasową podstawę. Zakładam nówkę dopiero we Florynce.
podjazd pod Chełm © wojtekjg

Zjeżdżamy do Krynicy i mkniemy wzdłuż Popradu do Piwnicznej, tam granica i kolejny konkretny podjazd - sedlo Vabec (766m). Podczas podjazdu pęka mi szprycha, wymieniam ją na górze, bez zdejmowania koła, podcentrowuję trochę na oko, jest dobrze, nic nie trze.
sedlo Vabec © wojtekjg

Tatry z drogi na Spiską Belę
Tatry z drogi na Spiską Belę © wojtekjg
Cyklochodnik w stronę Biela
Cyklochodnik w stronę Biela © wojtekjg

Zjazdy i przejazd przez Ruzbachy do Spiskiej Belej, potem trasa cykloturystyczna do Tatranskej Kotliny i zaczynamy podjazdy na Vysne Tatry. Na początku jest kiepsko, pod wiatr, Arek zostaje gdzieś w tyle. Mała hopka i zaczyna się jechać wyśmienicie, szybko przemykamy przez Smokovce i docieramy do Tatrianskej Polianki. Ładujemy kalorie i ruszamy w górę, z pomiarem czasu. Początek wchodzi mi dobrze - szybko przebywam pierwsze stromizny, po wjechaniu w las tempo jakby spada. Arek mnie dogania i przegania - dzięki temu robię zdjęcia podczas podjazdu. Tempo ciągle 5,5-6km/h, na wyższych zakrętach trochę odpadam, leje się ze mnie nieziemsko. Dodatkowo co jakiś czas przejeżdża busik wożący leniwych turystów. W końcu wyjeżdżamy ponad las, jest wietrznie i bez słońca. Wydaje się, że już koniec ale jeszcze kilka zakrętów i w końcu Śląski Dom. Po 1h10min. Jest fajnie - zimno, wietrznie, siedzimy w cieniu Gerlachu patrząc na Poprad będący jeszcze w słońcu. Ubieramy się schowani za hotelem i zjeżdżamy.
podjazd na Vielicke pleso © wojtekjg
Podjazdy powyżej 1400m
Podjazdy powyżej 1400m © wojtekjg

nad Vielickem plesem © wojtekjg
Podtatrze znad stawu
Podtatrze znad stawu © wojtekjg
Piesek z rumem :P
Piesek z rumem :P © wojtekjg
zjazdy od Śląskiego Domu © wojtekjg
Kral'ova na horyzoncie
Kral'ova na horyzoncie © wojtekjg
Na którymś ze stopni przepustowych w wyższych partiach zjazdu tylne koło zeskakuje zbyt mocno co łamie podpory bagażnika (sakwy tylne maja około 30kg). Poprawiam je na szybko i kontynuujemy zjazd bez ocierania metalu o koło. Na dole jesteśmy po 19tej. Z zapasowych szprych robię wzmocnienia rurek bagażnika, jakoś się to trzyma.
naprawiony na szybko bagażnik © wojtekjg
Postój na banana w V.Hagach
Postój na banana w V.Hagach © wojtekjg
Super zjazd nocą z Vysnych Hagów, rozpędzamy się ponad 60km/h. Nocujemy przed Strbą, przy składzie drewna. Pod samiuśkimi Taterami.