Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 268736.63 kilometrów w tym 4388.42 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.91 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

ściganie

Dystans całkowity:25398.28 km (w terenie 248.50 km; 0.98%)
Czas w ruchu:896:22
Średnia prędkość:28.29 km/h
Maksymalna prędkość:86.20 km/h
Suma podjazdów:240261 m
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:170 (88 %)
Suma kalorii:27804 kcal
Liczba aktywności:140
Średnio na aktywność:181.42 km i 6h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
146.10 km 0.00 km teren
04:39 h 31.42 km/h:
Maks. pr.:74.30 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:1720 m
Rower:Sauron(i)

-18: na ICeee do Sącza

Środa, 24 kwietnia 2019 | Komentarze 0

Gorlice-Ropska-Grybów-Ptaszkowa-Kamionka-Jamnica-Sącz-Librantowa-Trzycierz-Korzenna-Wilczyska-Stróże-Grybów-Florynka-Bogusza-Kamionka-Jamnica-Kamionka-Bogusza-Wawrzka-Ropa-Gorlice

Tragiczny wiatr. Na dodatek zawsze zły, bo zawsze z boku i w każdej dolinie zawiewał inaczej. Może oprócz kawałka na Librantową.
Wpadam w ostatniej chwili na sądeckie IC. Po pierwszych, dość niebezpiecznie wyglądających brykaniach ludzi stwierdzam, że lepiej mi będzie nie z tyłu, tylko z przodu. I robię małą selekcję i od Trzycierza jedziemy w szóstkę. Wiatr dmie, chłopy czasem chcą mnie urwać więc nawet momentami opier**lam się na kołach. Nie walczę o lotne czy górskie premie. Pod Boguszę robię tempo z przodu i ucieka jeden mocny góral (nie udaje się go złapać) i jeden równie mocny zostaje na kole. Na zjeździe chłopaki łapią sobie jakiegoś dostawczaka, ja odpuszczam, bo nie wożę się na kole aut podczas ścigaczek ;) Turlam się sam do mety i zawracam do domu, mając nadzieję na wiatr w plecy (bo przecież było w twarz przed chwilą...). Ni chu *a. Dopiero w Wawrzce jest znośnie, bo z zachodem słońca wiatr cichnie. Gorlice osiągam po zmroku, na miękkich nogach.
CLIMB: max 13%





Dane wyjazdu:
20.60 km 0.00 km teren
00:32 h 38.62 km/h:
Maks. pr.:69.80 km/h
Temperatura:12.5
Podjazdy:305 m
Rower:Furia

Pierwsza (i chyba ostatnia) tegoroczna CJMka

Poniedziałek, 22 kwietnia 2019 | Komentarze 0

Kwiatonowice-Turza-Sitnica-Bugaj-Kwiatonowice

Trochę niewygodnie zgadzam się jechać jako pierwszy (brak zająców do gonienia), ale gdy Ala prosi o pomoc na mecie, trudno odmówić.
Wydawało się, że początek będzie z lepszym wiatrem, ale na wierzchowinie łapie mnie boczny zawiew. Chociaż i tak do skrętu w Turzy udaje się dobić w 11minut. Od skrzyżowania w Sitnicy łapie mnie jakaś średnio silna czołówka, która nie pozwala rozpędzić się po tych małych górkach po drodze.
Zjazd do Premii OK bezpieczny, podjazd miarowy, chyba zbyt powściągliwy. Gdzieś po drodze tracę 5s do pierwszego miejsca. Ale przy tej obsadzie i moim warunkowaniu do długich tras - brałbym wynik w ciemno;)
OPEN 2
CLIMB: max 18%
Kategoria [ 0-50km ], sam, ściganie


Dane wyjazdu:
203.50 km 0.00 km teren
06:17 h 32.39 km/h:
Maks. pr.:70.70 km/h
Temperatura:1.5
Podjazdy:1796 m
Rower:Furia

niby-wiosenny Brevet w Charsznicy

Sobota, 13 kwietnia 2019 | Komentarze 0

Z rana rześko i ze szronem. Potem śniegu na lepienie bałwanków po drodze, czasem lekki opad, często mokre drogi. W drugiej połowie wychodzi słońce na pół minuty. Ale przynajmniej asfalty przeschły.
Całość na solo lub na przodzie. Wiatr wiatrem, da się znieść, ale gęste i zimne powietrze (na minusie na początku, około +5 pod koniec) nie pozwalało na przepchanie szybciej wielu odcinków.
CLIMB: max 10%


Dane wyjazdu:
12.40 km 0.00 km teren
00:41 h 18.15 km/h:
Maks. pr.:43.60 km/h
Temperatura:11.5
Podjazdy:852 m
Rower:Sauron(i)

Heeeeboj na Przehybę

Sobota, 15 września 2018 | Komentarze 0

Gołkowice-Przehyba

Dobrym instynktem było zostać w łóżku przy tej pogodzie. Dość chłodno i deszczowo, na dodatek trochę wiatru. Przytyka mnie już na dojeździe, potem walczę z Tomkiem Koszarkiem na podjeździe (urywamy się nawzajem, bo drużynówka), co i tak daje nam 3 miejsce w drużynówce.
CLIMB: max 12%



Dane wyjazdu:
12.60 km 0.00 km teren
00:28 h 27.00 km/h:
Maks. pr.:45.10 km/h
Temperatura:15.0
Podjazdy:368 m
Rower:Furia

CJMka

Środa, 15 sierpnia 2018 | Komentarze 0

Sękowa-Magura-Przysłup

Chyba odpowiednie podsumowanie przemęczenia ostatnich dwóch tygodni - 8 OPEN i spora strata do zwyczajowej czołówki.
Nie dość, że się spóźniłem na start to jechało się jak w zupie.
CLIMB: max 14%
Kategoria [ 0-50km ], sam, ściganie


Dane wyjazdu:
506.90 km 1.00 km teren
19:33 h 25.93 km/h:
Maks. pr.:70.80 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:5976 m
Rower:Sauron(i)

2/8 Hulaki

Piątek, 27 lipca 2018 | Komentarze 3

Kraków-Bochnia-Brzesko-Dębno-Niedźwiedza-Melsztyn-Zakliczyn-Paleśnica-Jamna-Paleśnica-Gródek n/Dunajcem-Wielogłowy-Nowy Sącz-Stary Sącz-Gołkowice-Przehyba-Gaboń-Zabrzeż-Krościenko-Hałuszowa-Sromowce Wyżne-Spišská Stará Ves-Magurske sedlo-Spišská Belá-Vysoké Tatry-Pribylina-Liptovský Mikuláš-Liptovské Matiašovce-Kvačanske sedlo-Zuberec-Trstená-Chyżne-Jabłonka-Spytkowice-Rabka-Mszana Dolna-Lubień-Myślenice-Polanka-Siepraw-Świątniki Górne-Rzeszotary-Kraków Swoszowice

Plan był taki, żeby zrobić kółko po wszystkich PK, zamknąć się w 1,5 doby i wypocząć przed kolejnym wyjazdem w teren.
Niestety - zaczynam ze złym nastawieniem pt. ale-mi-się-nie-chce. Nastawienie podbija super ciepła noc, ładna pogoda, zaćmienie księżyca, zmęczenie po ostatnich posiedzeniach nocnych z komarami, dobry makaron na Kazimierzu, posiedzenie z Misiem-Pysiem...
Wyjeżdżam z placyku około 22.26 (plus-minus) w piątek. Już zapomniałem jak się ciągnie wyjazd w stronę Wieliczki, nie jechałem tędy z 5 lat, ale ruch jest szczęśliwie symboliczny. Super ciepło, ciągle na krótko. Stacja, tankowanie babeczki straciatella, Brzesko, skręt w Dębnie na Melsztyn, trochę chłodu nad Dunajcem i mocno wilgotny, atakujący stromiznami podjazd na górną Jamną. Przy Bacówce, jak zawsze zamkniętej, melduję się około 2.17 (plus-minus). Zjazd do Paleśnicy jest ostrożny, droga wzdłuż jeziora pofałdowana i trochę chłodna. Znów Orlen, znów tankowanie, obydwa Sącze nocą, Gołkowice, Skrudzina i znów podjazd na Przehybę.  Bez fajerwerków wyjeżdżam na górę chwilę po wschodzie słońca, około 5.29 (plus-minus). Widok spod schroniska niezbyt zachwycający - mgły w dolinie zapowiadają męczenie. Po wjeździe nad Dunajec okazuje się, że jest jeszcze gorzej - ciągle wiatr w twarz i mgła tak gęsta, że nie widać świateł samochodów. Nawet po podjeździe nad Hałuszową mgły trzymają. Ostatnie tankowanie w Polszy w Sromowcach, szybki transfer przez granicę i klasyczna droga na Magurskie sedlo. Po drodze mijam i macham koledze od Bike&Fire (krzyczenie 'ogień' nie było jednak super pomysłem...). Na ostatnich zakrętach mgły odpuszczają, zaczyna się słońce i upał. Zjazd jest trochę orzeźwiający, mniej orzeźwiająca jest cyklo cesta z Spisskej Belej. Tak samo jak niezbyt zachwycająca jest chmurka nad Tatrami. Smokovce mijam około 10.30 (nie wiedziałem, że jedzie dziś Tatry Tour), kilkanaście minut później wpadam pod szlaban w Tatranskej Poliance. Inny kolega hulakowy właśnie zjechał z Velickiego i relacjonuje na szybko, że na górze leje. Widzę czarne chmury, ale u mnie jeszcze grzeje, więc wyjeżdżam z 500m dalej. IIiiiii zaczyna lać. Kurteczka, łyk z bidonu...i zawracam po relacji kolejnych zjeżdżających MTBowców, przemoczonych do pampersów. Tak raczej będzie bezpieczniej. Uciekam deszczom do Sztrybskiego Plesa i najgorszym niby-zjazdem w stronę Mikulasza (nierówny asfalt i za dużo widoków). Latające ciągle śmigło, granatowe chmury nad Zachodnimi i gorąc wygrały - odniechciało mi się ostatecznie i zdecydowałem (z ulgą) o szybszym powrocie do Krakowa.
Potem właściwie nic się już nie działo: podjazd na Kvacanske sedlo jak to pojdazd na Kvacanske sedlo, ciągnąca się droga w upale do statnej hranicy, goniąca burza, na którą chwilę poczekałem w Chyżnem podczas jedzenia sałatki. Potem nudy krajówkowe, tankowanie w Kasince na znanym i lubianym Orlenie, nudy przykrajówkowe, jakiś Sławomir w Myślenicach i głupia decyzja, żeby nie jechać DK przez Gaj do Krakowa tylko jakimiś boczkami na Swoszów - milion pagórków, chociaż można było docenić prowincjonalny spokój na drogach. Do Krakowa wpadam około 23.
CLIMB: max 17%

kościół koło groty w Porąbce U.

Dunajec na moście przed Zakliczynem

pełnia przy drodze w Pogórze

droga w stronę gór nad jeziorem

Stary Sącz. Z tyłu zazwyczaj widoczne światło przekaźnika na Przehybie, dziś zaginęło w mgle z dolin.

podjazd przehybski

wschód słońca na ostatnim kilometrze

mgły w dolinach nie wróżą niczego dobrego...

schronisko i przekaźnik w pierwszym słońcu

przejaśnienie nad Dunajcem

wody po opadach jeszcze barwy brązowawej (okolice Kłodnego)

pienińskie widoki na Majere

droga w stronę Rel'ova

ostatnie zakręty na Magurskie sedlo

i zakręt z Magurskiego z drugiej strony, z pierwszym widokiem na Tatry

panoramka zakrętu na zjeździe

chmura nad Tatrami też nie zwiastuje niczego dobrego...

najbardziej fotogeniczna DDRka w tej części Europy

tak, nie zapowiada się dobrze

podjazd na Štrbské Pleso

wszędzie masy wierzbówki

Podbanske z zachmurzoną doliną

droga na Mikulas, z Tatrami Niżnymi w tle

mała kałuża w Liptovskim Hradoku

przed Liptovskim MIkulaszem, w tle Góry Choczańskie

Velky Choc z morzem zbóż

przed Liptovskimi Matiasovcami

każdego 'ulubiony' odcinek podjazdu na Kvacanske sedlo

goniące chmury burzowe idą do granicy (Chyżne)

słowacka Orawa obmiatana ciągle deszczami

resztka zachodzącego słońca nad Rabą
wschód księżyca łapie mnie w Polance nad Myślenicami


Dane wyjazdu:
636.70 km 0.00 km teren
21:43 h 29.32 km/h:
Maks. pr.:58.10 km/h
Temperatura:12.5
Podjazdy:4258 m
Rower:Furia

Cz21: P1000J

Sobota, 30 czerwca 2018 | Komentarze 3

Pierścień Tysiąca Jezior

Zaczęło się nieźle: mocny wiatr z boku, start z ostatniej pozycji, szybkie wejście w tempo i powolne dojście ludzi przede mną. Potem było już gorzej: wypada mi pełny bidon, ciągle wpadam w blokujące sznury samochodów i po drugim punkcie ktoś nagle wyłącza prąd - kręcę i kręcę i jakbym stał w miejscu. Na pełnej prędkości mijają mnie jakieś ogony, a mnie męczą skurcze żołądka. Zostało tankowanie na każdym punkcie (oprócz żurku, żurku nawet w takiej sytuacji nie zjem :P), leżenie gdzie się da (nie za długie, bo ludzie z Sanatorium przeszkadzali), aż w końcu przesypiam punkt w Gołdapi o 10km, odzywa się we mnie fair play i wracam, żeby zaliczyć -  i na tym kończy się dobre gonienie.
Jeszcze tylko naleśniki, pomidorowa, kiełbaska z grilla i drożdżówka, dwukrotne pominięcie punktów i jestem na Mecie. Wykończony (głównie mentalnie) jak rzadko.
CLIMB: max 9%



Dane wyjazdu:
154.30 km 1.00 km teren
05:41 h 27.15 km/h:
Maks. pr.:51.60 km/h
Temperatura:19.5
Podjazdy:707 m
Rower:Sauron(i)

Cz11: tour de Orlen

Poniedziałek, 11 czerwca 2018 | Komentarze 3

Piaseczna-Iłowa-Żagań-Żary-Lubusko-Dychów-Krosno Odrzańskie-Świebodzin-Niesulice

Zaspaliśmy z godzinę i wyjeżdżamy około 5. Na dziś strategia przemieszczania się jest inna: jeden jedzie trochę szybciej, zatrzymuje się na Orlenie i daje znać temu drugiemu gdzie jest. Jemy coś, ciepłego czy nie, pijemy ciepłe lub nie i jazda dalej.Poza tym znalazłem kabelek do aparatu, który miał być w przepaku, a był u mnie i zatrzymuję się znów na fotki.
PK w Krośnie Odrzańskim oczywiście nieczynny. Trochę bruków i długich prostych po drodze, potem kilka hopek i mocne tempo do Świebodzina. Końcówka mocno leniwa, na metę, po ponad 126h jazdy, wtaczamy się razem z Witkiem.
CLIMB: max 5%
Jagodzin z rana
Jagodzin z rana © wojtekjg
w Żaganiu się nie certolą z ogrodzeniami
w Żaganiu się nie certolą z ogrodzeniami © wojtekjg
szkoła wojskowa z parkingiem
szkoła wojskowa z parkingiem © wojtekjgmałe podjazdy na trasie do Żarów
małe podjazdy na trasie do Żarów © wojtekjg
zaczynają się lubusie proste
zaczynają się lubuskie proste © wojtekjg
lubuskie proste przez lasy
lubuskie proste przez lasy © wojtekjg
mokre sny leśników - plantacja desek
mokre sny leśników - plantacja desek © wojtekjg
bruki Lubuska
bruki Lubuska © wojtekjg
Lubusko
Lubusko © wojtekjg
po drodze miłe miasteczka zachdoniej Polski
po drodze miłe miasteczka zachdoniej Polski © wojtekjg
znó dłuuugie proste
znów dłuuugie proste © wojtekjg
wciąż rolniczy krajobraz
wciąż rolniczy krajobraz © wojtekjg
morze zboż
morze zbóż © wojtekjg
Kanał Dychowski
Kanał Dychowski © wojtekjg
bruczek Dychowa
bruczek Dychowa © wojtekjg
bruki trochę spowalniają
bruki trochę spowalniają © wojtekjg
w stronę Krosna
w stronę Krosna © wojtekjg
PK w Krośnie Odrzańskim oczywiście zamknięty
PK w Krośnie Odrzańskim oczywiście zamknięty © wojtekjg
most przez Odrę
most przez Odrę © wojtekjg
dobrze? serio? lepiej spojrzeć dokładnie...!
dobrze? serio? lepiej spojrzeć dokładnie...! © wojtekjg
naaaajdluższa prosta w okolicy
naaaajdluższa prosta w okolicy © wojtekjg
naaaaajdłuższej prostej lubuskiego ciąg dalszy
naaaaajdłuższej prostej lubuskiego ciąg dalszy © wojtekjg
rzeczka przy Szklarce Radnickiej
rzeczka przy Szklarce Radnickiej © wojtekjg
wciąż pola
wciąż pola © wojtekjg
i pola i pola i pola...
i pola i pola i pola... © wojtekjg
i ciągle dojrzewające zboża
i ciągle dojrzewające zboża © wojtekjg
gazy palące się na środku pól
gazy palące się na środku pól © wojtekjg
czy to ogień pokoju!?
czy to ogień pokoju!? © wojtekjgostatnie wzniesienia przed Świebodzinem
ostatnie wzniesienia przed Świebodzinem © wojtekjg
już sie wychyla...!
już sie wychyla...! © wojtekjg
kolejne stracone minuty, nawet pod koniec trasy,bo to taki maraton...
kolejne stracone minuty, nawet pod koniec trasy,bo to taki maraton... © wojtekjg


Dane wyjazdu:
282.00 km 1.00 km teren
12:42 h 22.20 km/h:
Maks. pr.:69.30 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy:3689 m
Rower:Sauron(i)

Cz10: najbardziej niemrawa jazda górska roku

Niedziela, 10 czerwca 2018 | Komentarze 3

Rudawa-Kudowa-Zdrój - Karłów-Radków-Nowa Ruda-Ludwikowice-Głuszyca-Unisław Śląski-Mieroszów-Lubawka-Kowary-Ściegny-Karpacz-Podgózyn-Szklarska Poręba-Świeradów-Zdrój - Leśna-Lubań-Czerwona Woda-Piaseczna

Gdy wybywałem spod kocyka w mgłę doliny, Witka już nie było, a Kurier jeszcze słodko spał. Było to około 5.30-6...nie pamiętam. Z rana chłód, ale były podjazdy więc szybko pozbyłem się kurtki. Potem koniec baterii w Zielenicy i w końcu tylko jazda. Zatrzymuję się na śniadanie na Shellu w Kudowej, potem Szosa Stu Zakrętów i kamping w Radkowie po zjeździe. Pani informuje mnie, że na kolejnym PK jest wyżerka, to zaczynam się spieszyć. Górki wchodzą szybko, zjazdy bywają w miarę szybkie (gdyby nie ta ilość wilgoci w powietrzu) i punkt osiągam akurat gdy Witosławowi przynoszą zupę. Pożeram dwudaniowy obiad, mimo, że jest dość wcześnie i wyjeżdżamy razem z Hipkiem. Zeszło ze mnie powietrze, mogę w miarę siedzieć, jest ciepło ale nie gorąco. Jedziemy sobie (właściwie toczymy) koło siebie, tylko na zjazdach się rozdzielając, plotkując o wszystkich z maratonu i forów internetowych. Do Campu 66 docieramy razem, Witek rezygnuje z prysznica i przebierania, jemy tylko leniwie obiad. Hipek ucieka z PK gdy idę po raz kolejny do toalety. Rezygnuję ze spania, jem jeszcze jedną sałatkę z kurczakiem, przeczekuję małą burzę nad Śnieżką i wyjeżdżam.
Podjazd przez Karpacz i z Podgórzyna, zjazdy w stronę Szklarskiej i trochę męczenie pod Zakręt Śmierci. Na górze łapie mnie ulewa, ubieram się trochę i moczę skarpetki pod Izerami. Na dole wyjątkowo ciepło, jeszcze mały podjazd na Pobiedną i zjazdy w stronę Leśnej. Powracają wspomnienia sprzed 5 lat, fajne wiaty przystankowe, ładnie zabudowane, kamienno-drewniane, sztolnia w Leśnej, są tez nowe parkingi leśne na odcinku długiej prostej przez lasy. Gdzieś tam przed Lubaniem łapię Witka, który już ogląda się za miejscem do spania. PK22 oczywiście zamknięty, namawiam go do jazdy aż do Iłowy na następny PK, bo tam punkt jest w zajeździe to może i noclegi będą. Niby czuję się jakbym mógł dojechać do mety non stop w nocy, ale Hipek jest lekko śnięty, a pewnie moje mniemanie o mojej dyspozycji jest też zachwiane. Poza tym nie ma sensu się żyłować, mamy czas. Jadę przodem nakręcając tempo, po drodze znajduję jakiś gościniec czy coś, dzwonimy i załatwiamy pokój dla dwóch osób. Dojeżdżamy tam w okolicy północy, zdziwiony właściciel daje nam ciepłe i w miarę wygodne łóżka.
CLIMB: max 11%
poranek na granicy
poranek na granicy © wojtekjg
kościółek w Lasówce
kościółek w Lasówce © wojtekjgnad Zieleńcem
nad Zieleńcem © wojtekjg


Dane wyjazdu:
263.40 km 1.00 km teren
10:14 h 25.74 km/h:
Maks. pr.:60.20 km/h
Temperatura:22.5
Podjazdy:2803 m
Rower:Sauron(i)

Cz9: mocno leniwe toczenie się w góry

Sobota, 9 czerwca 2018 | Komentarze 3

Ksienginice-Oleśnica-Przeczów-Oława-Strzelin-Ziębice-Złoty Stok-Lądek Zdrój-Stronie Śląskie-Sienna-Bystrzyca-Międzylesie-Różanka-Gniewoszów-Rudawa

Wyjeżdżam dość późno, oczywiście, około 9tej. Wkurzony walę do Oławy i jeszcze bardziej wkurzony jadę ruchliwą krajówką do punktu prawie 6km za Oławą. Złość trochę tłumię w Macu w Oławie. Potem nic się właściwie nie dzieje, jakieś wolniejsze czy szybsze napieranie ciągle lekko w górę do Paczkowa. W końcu najbardziej wkurzająca prosta świata w góry do Złotego Stoku i...i punktu nie ma. Powiedzieli o tym na odprawie tysiączki, nam nie wspomnieli, w knajpie przy drodze nic nie wiedzą, można se coś kupić (a jak). Jem mikro sałatkę z Maca w rowie, trochę się suszę i jadę w stronę nadchodzących chmur. Jeszcze toaleta i tankowanie w Stroniu Śląskim i sfrezowany asfalt podjazdu na Czarną Górę. Akurat w lesie zaczyna padać. Nie utrudnia to podjazdu, za to hamuje zjazd. Na dole znów cieplutko, odcinek na Orlen do Międzylesia idzie straaaasznie opornie przez wilgoć podwieczorną. Pani, chyba ucząca się nalewania sosów, zamiast bbq daje mi mexicanę do hot-doga, na szczęście kupiłem jeszcze kanapki i jest w nich majonez żeby zagryźć kapsaicynkę. Różana idzie szybko, bo to przyjemny podjazd, ale Gniewoszów jest męczony, przez otarcia i wylewy błotno-kamieniste na drogę. Potem się gubię, jadę niechcący na Porębę (bo garmin pokazuje mi trasę ale nie nawiguje), wracam na drogę i trafiam bez problemu do OW Widok w Rudawie. Tam dostaję kanapki kolacyjne (pomimo, że dość późno, prawie 23), pani mówi mi, że nie ma wolnych pokoi, a ja nie mam siły stanowczo zapytać o podłogę. Ubieram się i grzebię przy rowerze dłużej niż powinienem (chyba z godzinę straciłem na punkcie), a tu wpada Witek. I oznajmia, że tu śpi. Po usłyszeniu mojej smutnej opowieści idzie dobrze zbajerować i wychodzi z informacją, że mamy dwa łóżka. Na co przez bramę ośrodka wpada Kurier. Przemiła pani z obsługi nie tylko robi nam wszystkim herbaty i daje kanapki, ale też wskazuje kanapę i super fajny i miękki dywan do spania. Nakrywam się kocykiem, jest ciepło, miękko i tylko trochę piekąco tam gdzie nie powinno (dlatego w nocy bawię się jeszcze chusteczkami antybakteryjnymi) i zasypiam.
CLIMB: max 12%
najlepszy DPK na świecie, Trzebnica! ;)
najlepszy DPK na świecie, Trzebnica! ;) © wojtekjg
droga pod Wzgórza Trzebnickie
droga pod Wzgórza Trzebnickie © wojtekjg
naokrągło telekonferencja
naokrągło telekonferencja © wojtekjg
jazda w stronę małego frontu burzowego
jazda w stronę małego frontu burzowego © wojtekjg
gdzies tam majaczy Ślęża
gdzies tam majaczy Ślęża © wojtekjg
pod górami
pod górami © wojtekjg
naaaaajdłuższa prosta w góry
naaaaajdłuższa prosta w góry © wojtekjg
ciąg dalszy naaaaajdłuuuuuuższej prostej w góry, do Złotego Stoku
ciąg dalszy naaaaajdłuuuuuuższej prostej w góry, do Złotego Stoku © wojtekjg
ktoś wywalił całą pszczelą rodzinę na asfalt :(
ktoś wywalił całą pszczelą rodzinę na asfalt :( © wojtekjg
zjazd do Złotego Stoku
zjazd do Złotego Stoku © wojtekjg
poczatek pierwszego poważnego podjazdu, oczywiście po bruku
poczatek pierwszego poważnego podjazdu, oczywiście po bruku © wojtekjg
ale wyżej asflaty lepsze niż pamiętam
ale wyżej asflaty lepsze niż pamiętam © wojtekjg
dzwoneczki przy drodze
dzwoneczki przy drodze © wojtekjg
dość dłużący się podjazd
dość dłużący się podjazd © wojtekjg
zjazdy do Lądka-Zdroju
zjazdy do Lądka-Zdroju © wojtekjg
Stronie Śląskie po ulewach
Stronie Śląskie po ulewach © wojtekjg
już ją widać z daleka...!
już ją widać z daleka...! © wojtekjg
podjazd pod Czarną Górę po sfrezowanym asfalcie
podjazd pod Czarną Górę po sfrezowanym asfalcie © wojtekjg
mokry podjazd na Puchaczówkę
mokry podjazd na Puchaczówkę © wojtekjg
Puchaczówka hill
Puchaczówka hill © wojtekjg
szybka krajówką do Międzylesia
szybka krajówką do Międzylesia © wojtekjgPuchaczówka z kolejnego podjazdu, na Gniewoszów
Puchaczówka z kolejnego podjazdu, na Gniewoszów © wojtekjg