Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 270104.13 kilometrów w tym 4446.62 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.90 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

sam

Dystans całkowity:226093.02 km (w terenie 3940.60 km; 1.74%)
Czas w ruchu:8797:36
Średnia prędkość:25.59 km/h
Maksymalna prędkość:91.33 km/h
Suma podjazdów:2303569 m
Maks. tętno maksymalne:188 (97 %)
Maks. tętno średnie:166 (86 %)
Suma kalorii:88665 kcal
Liczba aktywności:3146
Średnio na aktywność:71.87 km i 2h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
159.40 km 23.50 km teren
08:08 h 19.60 km/h:
Maks. pr.:68.90 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy:2077 m
Rower:BROKAT II

Bobery i in.

Czwartek, 5 września 2024 | Komentarze 1

Bykowice-Załuż-Bezmiechowa-Olszanica-Ustjanowa-Ustrzyki-Równia-Rabe-Żłobek-Lutowiska-Smolnik-Dwerniczek-Chmiel-Krywe-Rajskie-Sakowczyk-Bukowiec-Polańczyk-Myczków-Bereżnica-Żernica-Lesko-Zagórz; Kraków-prawie Zielonki

Wiatry z rana i zachmurzone niebo. Ale potem słońce wychodzi i dogrzewa. Przeskakuje kilka górek, kilka szutrów, jem makaron i paczę w ognisko popołudniem na Otoczarni i nockę spędzam na drodze polańczykowej, a potem na szutrach i łąkach zimnej dolinki żernickiej. Po północy kilka chwil śpiworowych przy kapliczce w Żernicy Niżnej i w chłodzie dojeżdzam na poranny, przedwschodowy pociąg z Zagórza.
CLIMB: max 13%
samotne asfalty za Czarną Górną
samotne asfalty za Czarną Górną © wojtekjg
Widokowy punkt z parkingiem nad Lutowiskami, w oddali wysokie Bieszczady
Widokowy punkt z parkingiem nad Lutowiskami, w oddali wysokie Bieszczady © wojtekjg
droga na Smolnik
droga na Smolnik © wojtekjg
szuterek nad Sanem
szuterek nad Sanem © wojtekjg
rozejście Sanu przy Krywem
rozejście Sanu przy Krywem © wojtekjg
Solina schnie
Solina schnie © wojtekjg
podwieczorny zakręt nad Soliną
podwieczorny zakręt nad Soliną © wojtekjg

DM w jednej, dość ciemnej dolince bieszczadzkiej © wojtekjg

Dane wyjazdu:
25.90 km 1.00 km teren
01:12 h 21.58 km/h:
Maks. pr.:39.30 km/h
Temperatura:16.0
Podjazdy:120 m
Rower:BROKAT II

Bobery i in.

Środa, 4 września 2024 | Komentarze 0

Gorlice-Zagórzany-Gorlice-Zagórzany; Sanok-Bykowice

CLIMB: max 10%
wiata przy Rez. Polanki
wiata przy Rez. Polanki © wojtekjg

Dane wyjazdu:
31.50 km 0.00 km teren
01:25 h 22.24 km/h:
Maks. pr.:41.60 km/h
Temperatura:32.0
Podjazdy:129 m
Rower:BROKAT II

pociągówki

Wtorek, 3 września 2024 | Komentarze 0

prawie Zielonki-Kraków-prawie Zielonki-Kraków; Zagórzany-Gorlice

CLIMB: max 10%
Kategoria sam, [ 0-50km ]


Dane wyjazdu:
28.50 km 0.00 km teren
01:01 h 28.03 km/h:
Maks. pr.:60.10 km/h
Temperatura:31.5
Podjazdy:378 m
Rower:envi

CPGR

Poniedziałek, 2 września 2024 | Komentarze 0

prawie Zielonki-Wielka Wieś-Jerzmanowice-Wielka Wieś-prawie Zielonki

CLIMB: max 12%
Kategoria sam, [ 0-50km ]


Dane wyjazdu:
39.10 km 0.50 km teren
01:43 h 22.78 km/h:
Maks. pr.:50.30 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy:370 m
Rower:BROKAT II

Bobery i in.

Niedziela, 1 września 2024 | Komentarze 0

prawie Zielonki-Kraków; Andrychów-Rzyki-Andrychów; Kraków-prawie Zielonki

wieczorkiem do lasu, nad ranem w mgły do pociągu
CLIMB: max 18%

Dane wyjazdu:
28.40 km 0.20 km teren
01:24 h 20.29 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy:207 m
Rower:BROKAT II

Bobery i in.

Niedziela, 1 września 2024 | Komentarze 1

Jesionka-Palowice-Szczejkowice-Czerwionka; Katowice-Zawodzie; Kraków-prawie Zielonki

Ciepły poranek, wilgotny ale ciepły. W sam raz na chwilę lasu i pociągi.
CLIMB: max 6%
stawy pojezierza palowskiego
stawy pojezierza palowskiego © wojtekjg
drogi okołożorskie
drogi okołożorskie © wojtekjg
Mt. Hałda w Czerwionce
Mt. Hałda w Czerwionce © wojtekjg

Dane wyjazdu:
40.40 km 2.50 km teren
02:01 h 20.03 km/h:
Maks. pr.:48.60 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:232 m
Rower:BROKAT II

Bobery i in.

Sobota, 31 sierpnia 2024 | Komentarze 0

prawie Zielonki-Kraków; Katowice-Mikołów-Orzesze-Palowice

Dość ciepła noc na asfaltach, torach i w krzakach śluńskich.
CLIMB: max 7%

Dane wyjazdu:
117.40 km 4.50 km teren
05:04 h 23.17 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura:23.5
Podjazdy:564 m
Rower:BROKAT II

Bobery i in.

Piątek, 30 sierpnia 2024 | Komentarze 0

prawie Zielonki-Kraków; Opoczno-Miedzna-Żarnów-Ruda Malenicka-Smyków-Gliniany Las-Kuźniaki-Łopuszno-Krasocin-Włoszczowa; Kraków-prawie Zielonki

Zaduch opoczański, chwila oddechu nad wodą i makaronem, nocka na przyszłej eSce.
CLIMB: max 8%
z wybijów i dziur do dwupasmowej autostrady: Opoczno Południe przy CMK
z wybijów i dziur do dwupasmowej autostrady: Opoczno Południe przy CMK © wojtekjg
tylko rybacy, zakazy dla triathlonistów na Miedznej
tylko rybacy, zakazy dla triathlonistów na Miedznej © wojtekjg
Miedzna pod wieczór
Miedzna pod wieczór © wojtekjg
Miedzna Wąglanka
Miedzna Wąglanka © wojtekjg

Dane wyjazdu:
42.60 km 1.00 km teren
02:07 h 20.13 km/h:
Maks. pr.:37.80 km/h
Temperatura:24.5
Podjazdy:147 m
Rower:BROKAT II

Bobery i in.

Czwartek, 29 sierpnia 2024 | Komentarze 0

prawie Zielonki-Kraków-Płaszów-Brzegi-Kraków-prawie Zielonki

CLIMB: max 6%

Dane wyjazdu:
1052.00 km 0.00 km teren
37:27 h 28.09 km/h:
Maks. pr.:70.30 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy:5788 m
Rower:Furia

BBTour 2024: wymęczony, zaliczony, odhaczony

Sobota, 24 sierpnia 2024 | Komentarze 2

Wolin-Płoty-Drawsko Pomorskie-Mirosławiec-Piła-Chodzież-Żnin-Inowrocław-Brześć Kujawski-Łowicz-Lubochnia-Opoczno-Końskie-Skarżysko-Wąchock-Starachowice-Rzepin-Opatów-Sandomierz-Raniżów-Sokołów-Łańcut-Kańczuga-Bircza-Krościenko-Ustrzyki Dolne-Lutowiska-Ustrzyki Górne

Szło nieźle na początku, chociaż pod wiatry. Nawigacja zaczęła szaleć już przy PK1 i dorobiłem dystansu już tu. Potem często-gęsto fatalne asfalty, dziury i łaty na bocznych drogach (tak jakby nie można było tego bardziej głównym puścić...), pofalowany odcinek do Kalisza Pom. nawet znośny, ale coraz bardziej zamulam. W Pile oczywiście problemy nawigacyjne przy PK. I zaczynam się już toczyć, czując odparzenie i lekkie wykończenie słońcem i asfaltami. Do Żnina (300+km) dotaczam się dobrze po 10 godzinach. Tragicznie. Jakieś pierogi, jakieś przepaki, jakieś tankowanie, pogaduchy z ludźmi, zapalam lampki i jadę dalej. Zaczyna się nawet fajnie jechać, punkt w Dąbrowie Biskupiej był lepiej wyposażony w żarcie i gdybym wiedział, to zatrzymałbym się dłużej tu, a nie w Żninie. Za to niechcący zostawiam na tym PK bidon.
A kolejny gubię na wertepach - leci w krzaki i już nie wraca.
A trzeci wypada mi na dziury w drodze jeszcze przed Łowiczem, pęka mu dno i musze wypić na miejscu to, co sie wylewa.
W Łowiczu pobojowisko, stos ciał ledwo funkcjonujących wala się wszędzie po sali. Piję jakąś herbatę i jem jakiś makaron, robię pogaduchy z Wojtkiem Lesiem i jadę dalej. Poranek łapie mnie długo przed Opocznem (chyba przysiadam na moment na jakimś przystanku, pokonując senność), a na PK lampa jest już nie do zniesienia. Droga na Końskie puszczona oczywiście jakimiś bocznymi syfami. A potem patelnia drogi na Skarżysko-Kamienną. Zatrzymuję się kilka razy w klimatyzowanych sklepach, uzupełniając płyny. W Starachowicach znów krążenie po jakichś drogach leśnych z niedzielnymi turystami, którzy nie patrzą gdzie jadą. PK marny, nie dojadam tego co mi nałożyli, sala umiera z gorąca.
Do Opatowa kilka hopek w mocnym słońcu, a potem patelnia do Sandomierza. PK oczywiśćie przejeżdżam: jakiś chłopaczek wyjeżdżał z punktu przez rondo, zasłonił mi flagę z oznaczeniem przy wejściu i pojechałem radośnie za nim. Po 5-6 km zorientowałem się, że coś jest nie tak. Na PK przepak, powerbank, żeby naładować światła na noc, jakiś makaron i picie i arbuzy, głupio zostawiam kurtkę, którą woziłem cały dzień, bo przecież poprzednia noc objechana była w kamizelce...-  i jadę dalej. Jest niby płasko, jest niby coraz chłodniej, zaczyna się nawet fajnie robić, zatrzymuję się raz na 5 minut drzemki w lesie...
I jest fajnie aż pod Raniżów, gdzie szerszeń, latający w kółko nad drogą, upitala mnie w dłoń.
Przez co mało nie wpadam pod ciężarówkę na sąsiedni pas. Dłoń puchnie, znacząco boli, szerszeń uciekł.
Toczę się dalej, zaczyna się ściemniać, a Łańcuta nie widać. W końcu na PK docieram po ciemku (wejście do PK też wujowo oznaczone, można kręcić się w kółko). Coś piję, coś jem, coś piję, znów kanapkę z serkiem i ogórkiem i jadę na Orlę, dokupić colę na dalszą drogę (źle się pije z odkręcanych butelek, ale nie mam wyjścia). Na Kańczugę jakoś idzie, podjazd też znośny, w dolinie zaczyna być chłodno i zaczynam tęsknić za kurtką. Po drodze zaliczam przystanek i 5 minut drzemki. I w końcu dotaczam się do Birczy. Oczywiście nawigacja postanowiła pokazać mi inną trasę dalej  i o mało nie mijam punktu. A ten PK jest fajny, z dobrą zupą, dobrą herbatą i kanapkami, klimatyzowaną salą z materacykami. No nic, jadę dalej. Jest podjazd, są zjazdy, w dolince do Krościenka i do Ustrzyk wychodzą mgły i robi się zimno. Ustrzyki D. takie jak zawsze: samoobsługa w szkole. Porywam dwa batoniki i picie i jadę. Na podjazdach trochę odżywam, ale na górze na Żłobku łapie mnie senność, wpadam więc na ławkę na przełęczy, na 10 minut drzemki. Zjazdy nawet nie tak zimne, koleny podjazd cieplutki, a od Lutowisk morze mgły i powolny świt. Ostatnie 15km ślamazarne, bo trzeba pokonywać wilgoć mgieł. Na metę wtaczam się chwilę po 5.28. 

44h03min to nie jest wymarzony czas przejazdu, ale co zrobić. Fajnie, że nie skusił mnie wycof po drodze, chociaż wieeeelee razy było blisko. 

CLIMB: max 12%