Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 269550.73 kilometrów w tym 4439.82 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.90 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

sam

Dystans całkowity:225633.72 km (w terenie 3933.80 km; 1.74%)
Czas w ruchu:8776:59
Średnia prędkość:25.60 km/h
Maksymalna prędkość:91.33 km/h
Suma podjazdów:2298506 m
Maks. tętno maksymalne:188 (97 %)
Maks. tętno średnie:166 (86 %)
Suma kalorii:88665 kcal
Liczba aktywności:3136
Średnio na aktywność:71.95 km i 2h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
28.90 km 0.00 km teren
00:55 h 31.53 km/h:
Maks. pr.:62.10 km/h
Temperatura:21.0
Podjazdy:320 m
Rower:Sauron(i)

przepalenie popołudniowe

Środa, 9 maja 2018 | Komentarze 0

Gorlice-Bystra-Gorlice-Rozbój-Kobylanka-Gorlice

Górka przed zbiórką.
A zbiórki w końcu nie było, bo szły chmury burzowo-deszczowe. Po małym kółku w wietrze gonię do domu.
CLIMB: max 12%
Kategoria [ 0-50km ], sam


Dane wyjazdu:
126.60 km 2.00 km teren
06:16 h 20.20 km/h:
Maks. pr.:73.50 km/h
Temperatura:23.0
Podjazdy:2120 m

Óriás koraidenevér expedíció: Zempléni, Bükki és Matra-hegyseg

Piątek, 4 maja 2018 | Komentarze 3

biwak-Kánya-hegy(622m)-biwak; Miskolc-Bükk NP-Eger-Egebekta-Sirok-Parad-Kékes(1014m)-biwak pod Kékesem

Nie tak wcześnie z rana, bo już za słońca, wyjeżdżam na lekko zaliczyć hopę nad Telkibányą - Kánya-hegy. Początkowy szuter zamienia się w super gładziutki asfalcik, trzymający tylko w dwóch miejscach po 12%, a reszta to spokojna jazda w coraz fajniejszym słońcu. Na górze jakaś instalacja paramilitarna i straż z bronią, więc zjeżdżam od razu. I po śniadaniu przenosimy się samochodowo za Miskolc.
Wjazd w Bükki po 11tej, ale w cieniu drzew przyjemnie i chłodno. Nie spieszymy się, w Egerze wskakujemy w ścieżki velo, zahaczamy o stację benzynową i sprawnie opuszczamy miasto, wbijając się w 4 niewielkie podjazdy. Zakupy w Szuper Coopie (albo Super Czopie) w Sirok, tankowanie z kranika gdzieś po drodze (dodatkowe 6L na bagażnik) i trochę ponad 20km w górę od Paradu. Na szczycie Węgier, niestety przy kiepskich widokach, jesteśmy ponad godzinę przed zachodem słońca. Szybkie zjazdy po dziurach (dociskam 70+) i już po 10km jesteśmy na z góry upatrzonym poletku biwakowym z widokiem na wieżę i kopułę Kekesza. Borowców nie ma, lata jakiś nocek koło drzewa. Wiata, gotowanie, picie i ciastka cynamonowe (hit!!!!), ząbki i do śpiworków.
CLIMB: max 13%
poranny widok z przełęczy
poranny widok z przełęczy © wojtekjg
kościółek w Telkibanya
kościółek w Telkibanya © wojtekjg
kawałek szutrówki w stronę Kanya-hegy
kawałek szutrówki w stronę Kanya-hegy i panorama Zempleni-hegyseg© wojtekjg
doskonały podjazd na szczyt
doskonały podjazd na szczyt © wojtekjg
instalacja na szczycie
instalacja na szczycie © wojtekjg
zjazd z widokiem na góry
zjazd z widokiem na góry © wojtekjg
jak zawsze do pola biwakowego kiepski asfalt
jak zawsze do pola biwakowego kiepski asfalt © wojtekjg
pamitkowy słup i chatka biwakowa
pamiątkowy słup i chatka biwakowa © wojtekjg
hotel w Lillafured
hotel w Lillafured © wojtekjg
wjazd w Góry Bukowe
wjazd w Góry Bukowe © wojtekjg
Bukk
Bukk © wojtekjg
przerwa w lesie, w poszukiwaniu źródełka
przerwa w lesie, w poszukiwaniu źródełka © wojtekjg
słoneczny asfalt podjazdu do Repashuty
słoneczny asfalt podjazdu do Repashuty © wojtekjg

pierwsze widoki w Bukk
pierwsze widoki w Bukk © wojtekjg
Repashuta z miejsca widokowego
Repashuta z miejsca widokowego © wojtekjg
zjazdy z widokami na zjawiska krasowe
zjazdy z widokami na zjawiska krasowe © wojtekjg
zachodnia część Bukk
zachodnia część Bukk © wojtekjgponownie - zachodnia część Bukk
ponownie - zachodnia część Bukk © wojtekjg
pierwsze spojrzenie na Kekesz
pierwsze spojrzenie na Kekesz © wojtekjg
Tar-kő z zakrętu przy polance
Tar-kő z zakrętu przy polance © wojtekjg
im niżej tym więcej skałek po bokach
im niżej tym więcej skałek po bokach © wojtekjg

ścieżka rowerowa do centrum Egeru
ścieżka rowerowa do centrum Egeru © wojtekjg
ostatni kościółek w północnym Egerze, z tyłu ścisłe centrum
ostatni kościółek w północnym Egerze, z tyłu ścisłe centrum © wojtekjg
panorama okolic Egeru
panorama okolic Egeru © wojtekjg
w oddali krasowe szczyty BukkiNP
w oddali krasowe szczyty BukkiNP © wojtekjg
czerwone dachy Egeru
czerwone dachy Egeru © wojtekjg
jeden z małych podjazdów za Egerbaktą
jeden z małych podjazdów za Egerbaktą © wojtekjg
popas przy fontannie w Sirok
popas przy fontannie w Sirok © wojtekjg
kolejne spojrzenia na Kekesz
kolejne spojrzenia na Kekesz © wojtekjgz daleka rzeczywiście jest niebieskawy
z daleka rzeczywiście jest niebieskawy © wojtekjg
jakaś hopka w stronę gór
jakaś hopka w stronę gór © wojtekjgpoczątek właściwego podjazdu na szczyt Matry
początek właściwego podjazdu na szczyt Matry © wojtekjg
kopuła szczytowa przeziera przez drzewa
kopuła szczytowa przeziera przez drzewa © wojtekjg
gorszy asfalt ostatniej części pod wieżę
gorszy asfalt ostatniej części pod wieżę © wojtekjg
stromawy odcinek podjazdu
stromawy odcinek podjazdu © wojtekjg
zamglone widoki, nici z Tatr czy innych
zamglone widoki, nici z Tatr czy innych © wojtekjg
symbolika na szczycie
symbolika na szczycie © wojtekjg
Kekes-teto z biwaku
Kekes-teto z biwaku © wojtekjg
trzeba pamiętać, żeby nie shajczyć wiaty biwakowej
trzeba pamiętać, żeby nie shajczyć wiaty biwakowej © wojtekjg

Kategoria [100-200km], sam, niesam


Dane wyjazdu:
21.30 km 0.00 km teren
00:56 h 22.82 km/h:
Maks. pr.:60.60 km/h
Temperatura:28.0
Podjazdy:342 m

postklasykowo III

Czwartek, 3 maja 2018 | Komentarze 0

Korzenna-Bukowiec-Korzenna

'Szybki' przejazd rowerowy w ramach Rajdu Podkowca przy okazji majówki na Bukowcu.
CLIMB: max 12%
Kategoria [ 0-50km ], niesam, sam


Dane wyjazdu:
28.60 km 0.00 km teren
01:02 h 27.68 km/h:
Maks. pr.:74.60 km/h
Temperatura:18.5
Podjazdy:354 m

na/z KB

Wtorek, 1 maja 2018 | Komentarze 0

Gorlice-Bielanka-Łosie-Bielanka-Gorlice

Z rana, po małym zaspaniu, do biura Klasyku (pokręcić się wokół i na trasie wyścigu).
Powrót z Arkiem o zbyt mocnej nodze.
CLIMB: max 11%


Dane wyjazdu:
49.70 km 0.00 km teren
02:06 h 23.67 km/h:
Maks. pr.:60.50 km/h
Temperatura:24.5
Podjazdy:473 m
Rower:Sauron(i)

Kń27: wietrzne zakończenie wietrznego miesiąca

Poniedziałek, 30 kwietnia 2018 | Komentarze 0

G-Biecz-Kunowa-Wójtowa-Lipinki-Rozdziele-Kryg-Sękowa-G

Nie cisnę na górkach, bo uda pieką.
CLIMB: max 17%
Kategoria [ 0-50km ], sam


Dane wyjazdu:
205.30 km 0.00 km teren
08:20 h 24.64 km/h:
Maks. pr.:51.80 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:1123 m
Rower:Furia

Kń26: powolny, podwietrzny i przedburzowy powrót w stronę domu...

Niedziela, 29 kwietnia 2018 | Komentarze 2

Parczew-Serniki-Niemce-Lublin-Konopnicaa-Bełżyce-Borzechów-Leszczyna-Urzędów-Annopol-Bidziny-Opatów-Iwaniska-Bogoria

Po koło 2h nerwowych drzemek, kręcenia się przy herbacie i ciastkach i dyskusjach z wracającymi maratończykami, pakuję bety na rower (sprytnie podwiązując plecaczek pod lemondkę, robiąc takiego toploadera..opona przetarła mi go trochę ;)) i wybywam po 6.30 w rześki poranek w stronę Lublina. Wiatr się zerwał, znów tak samo mocny na północ ale, o dziwo, mogę siedzieć i jedzie się fajnie. Gdzieś albo podczas tankowania soku na Orlenie, albo podczas śniadania w Maku stwierdzam, że nie chce mi się krążyć po Lublinie, szukać i czekać na niepewne środki transportu, budzę telefonem Misia-Pysia i grzecznie pytam (szantażuję :P) czy nie wyjechałaby po mnie w okolice Staszowa (i podwiozła na autobus do cywilizowanej Małopolski). Skutecznie.
Jazda jest pod wiatr i w coraz gorszym upale, tankowanie obligatoryjne w każdym większym sklepie. Przebijam się przez średnie i lepsze szosy między olbrzymimi polami rzepaku i łąkami. W Borzechowie trasa zamknięta - Międzynarodowy Wyścig Tandemów (!!!) na pętli. Przebijam się trochę bokiem, powooooliii, zatrzymując się co chwila (na szczęście mało startujących). Wisła za Annopolem oznacza wjazd w Świętokrzyskie, czyli dłuższe proste i więcej hopek. Górki trochę męczę, idzie z daleka z zachodu jakiś front burzowy i wiatr albo szaleje albo cichnie. Szczęśliwie robi się chłodniej i tempo na hopkach wzrasta. Magda mija mnie za górkami nad Bogorią, bez wyrzutów pakuję się 2km dalej do samochodu.
Bilansem dnia jest poparzenie lewej łydki. Bilansem weekendu - ból nadgarstków i przedramion i czasem cierpnięcie lewej ręki.
CLIMB: max 9%

asfalty końcówki trasy maratonu

tak, wszędzie rzepaki

I tak cały czas...przez pola

rowerowa infrastruktura Lublina

żółte okolice Bełżyc

bitches like to be packed

rolnicze rejony okolicy Kraśnika

tandemowe cycki uciekają

tandemy dziewczęce

realia świętokrzyskich tras

Wisła

biorzepak świętokrzyski

nalot chrabąszczy

prościutkie asfalty w stronę Opatowa

Kategoria [200-300km], sam


Dane wyjazdu:
512.30 km 0.00 km teren
15:33 h 32.95 km/h:
Maks. pr.:65.20 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy:2677 m
Rower:Furia

Kń25: Pikny Wschód

Sobota, 28 kwietnia 2018 | Komentarze 4

Tu będzie jakiś opis heroiczno-epickich zmagań z aurą, dziurami w drogach, niechceniem, innymi zawodnikami, brakiem posiłków na punktach żywieniowych, chrabąszczami majowymi i sobotnimi kierowcami. Tak za chwilkę.
CLIMB: max 10%

EDIT:
Bo to było tak...
Gdybym podszedł do tematu strategicznie, zadeklarowałbym gorszy czas żeby wystartować z tyłu, z dalszej grupy. Potem spokojnie dociągnąć do przodu, nie pokazując swojego tempa i utrzymać miejsce. Ale pojechałem z przodu, wg jakiegoś swojego planu.
Wystartowaliśmy około 7.,gdy Kurier dopalił papierosa.
Jeszcze w pierwszych minutach sądziłem, że wiatr jednak nie ruszy. Ale tuż za miastem zaczęło wiać mocno w twarz. Pochyliłem głowę i zacząłem jechać 'swoje'. 'Ten gość w fluo kompresach'  trzymał się ciągle kawałek za mną, na prostych widziałem go spory kawałek za sobą. Nawigacja jak to nawigacja, nie pokazała mi skrętu na Puchaczów, potem już co chwilę spoglądałem na mapkę.  Pierwsze 100km poniżej 3h, niestety punkt 1 w Krasnystawie kilka chwil później (także przez remonty ronda), na dodatek chwilę pokrążyłem, bo nie był ewidentnie oznaczony. Obsługa miła, ale książeczki nie chciała mi podbić, chwyciłem banana i wodę, podpisałem się, podziękowałem za gorące i wybiegłem. Na parkingu minąłem się z Karolem-od-kompresów.
Za Krasnystawem nogi puściły i mimo wiatru górki wchodziły szybko (chociaż >50km/h rzadko się pojawiało). Dziwny punkt koło parku w Hrubieszowie (też letko błądzę), tym razem jest pieczątka, podpis, wciskają mi jakieś żelki, biorę banana i wodę.
Pagóry wchodzą równo, zrobiło się ciepło ale dalej wieje w twarz i to dość mocno. Za Tomaszowem wpadam do sklepu na puszkę MDew i odbicie podrywu jakichś ryczących 40tek, przed Józefowem blokuje mnie kondukt żałobny. Na punkcie wypijam dwie ciepłe herbaty, tankuję bułę i wodę, miła pani wbija mi pieczątkę (ale lista nie dotarła czy coś...), dostaję info gdzie jest goniący mnie (Karol), rzucam na odjezdne, żeby nie trzymali go za długo i walę w lasy.
Gdzieś tam po drodze jakiś sklep z zimnym piciem i kolejką do kasy ("...i jeszcze ćwiarteczkę, i jeszcze te gumy, i jeszcze czipsy dla wnusia.."). No szybciej, ku**a! Miało być z wiatrem ale nie jest. A jakiejś prostej za Biłgorajem dogania i przegania mnie Karol (od kompresów)!! Próbuję go urwać - nie daje się. Potem pozwalam mu jechać pierwszemu i znów go urwać. Nic z tego. (tu należy zaznaczyć - zero jazdy na kole, nawet gdy się mijaliśmy, drafting był znikomy, rispekt dla reguł)
Podczas skrętu do punktu w Janowie Lubelskim Karol wpada nagle w tył hamującego samochodu. Sprawdzamy czy wszystko okej. Na szczęście wszystko okej też z samochodem. Wpadamy razem na punkt (50m dalej), na pięterko, tankujemy wody, Karol zostawia zbędne ciuchy. Miałem tu coś zjeść, bo ponoć nieźle gościli, ale plastikowe miski puste, nic nie paruje z garnków. No to na rower, o batoniku. Gdy już odjeżdżamy pani biegnie z surówkami i garnkiem...teraz to sobie może..
Jadę z 50-parę metrów za WruBlem, zatrzymuje mnie skrzyżowanie, zatrzymuje mnie czerwone światło, potem mijam znów skręt w prawo. I już go nie widzę. Chyba docisnął, bo wspominałem, że może zostanę jeść. I gonię przez prawie godzinę. Gdy w końcu go widzę i przeganiam, potwierdzam, że nic nie jadłem i nadaję tempo z przodu. Ostatni punkt (Żółkiewka) przed zachodem słońca, w jakimś centrum kultury. Pani ma bułki (bułki! bułki są super, bo można jeść na lemondce) i ma resztę kaszy i surówkę z kiszonej kapuchy z krótkiego dystansu. Jem łyżkę kaszy i surówkę, tankujemy, w milczeniu patrzymy na siebie rozumiejąc chyba, że nie urwiemy się na nadchodzących górkach i ładujemy, raz jeden raz drugi 100m przed tym drugim/jednym.
Robi się ciemno ale jest ciepło. Ja mam rękawki i kamizelkę, ale Karol wszystko oddał. Nawet nie zakładam. Mijamy opatulonych krótkodystansowców. Hopki, hopki, złe asfalty, hopki, dziury, Łęczna i w końcu ostatni punkt. Wbijamy razem, ja robię zakupy i tankowanie na stacji, Karol tankowanie i wybebeszoną bułę na punkcie...i wyjeżdżamy.
Przecież nie będę się wygłupiał i próbował go urwać na samym końcu. Zresztą, pewnie i tak by nie wyszło. Po skręcie na Maśluchy wychodzę do przodu i tak zostaję. Jacyś podpici łażą bocznymi drogami, jakieś samochody jadą na czołówki. Patrzę co jakiś czas czy nie przesadziłem z tempem na hopkach, ale Karol (zgodnie z przewidywaniami) trzyma się z daleka ale równo. Okurde! Poznaję te boczne drogi koło Ostrowa L., jechałem tu podczas jakiejś inwentaryzacji lubelskiej kilka lat temu, też nocą! Asfalty poprawili! O! znam tą górkę! :D Na koniec Ostrów, skręt na Parczew, droga z wczoraj i żywe tempo. W lesie ciepławo, przy stawach nawet nie tak zimno. Czasem uderzają mnie w twarz chrabąszcze majowe ;) Wyprzedzamy ostatnie osoby z 266tki.
W Parczewie stwierdzamy, że wjeżdżamy razem na metę. Tak będzie poważniej. Mi nie zależy na miejscu, zależy mi na pierwszym czasie i punktach pucharowych. 16h12min i tak jest ponad moje założone minimum.
Dobra jazda, dobre nawodnienie (nawet), trochę mało jedzenia, ale ze względów strategiczno-okolicznościowych.



Dane wyjazdu:
61.50 km 0.00 km teren
01:59 h 31.01 km/h:
Maks. pr.:50.80 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy:231 m
Rower:Furia

Kń24: rowerkiem przez rzepaki

Piątek, 27 kwietnia 2018 | Komentarze 0

Lublin-Niemce-Serniki-Ostrów Lubelski-Tyśmienica-Parczew

Po montażu roweru na dworcu, przebiciu się przez ścieżki rowerowe, pitstopie w Maku i znów ścieżkach, wbijam się w proste między polami w stronę Parczewa. Przyspieszam na odcinku od Ostrowa L. (końcówka maratonu), bo zbliża się czas zamknięcia biura. Dojeżdżam za 5 siódma, ale biuro działa do późnej nocy, a nawet rana.
Wiem, bo śpię tam na glebie ;)
CLIMB: max 7%

proste między łąkami, jeszcze z niezłymi asfaltami

typowe Polesie(?)
Kategoria [ 50-100km ], sam


Dane wyjazdu:
27.90 km 0.00 km teren
01:04 h 26.16 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:12.5
Podjazdy:216 m
Rower:Furia

Kń23: CPGR

Czwartek, 26 kwietnia 2018 | Komentarze 0

G-Klęczany-Libusza-Kryg-Dominikowice-G

Przespinowanie nóg między deszczami.
CLIMB: max 10%
Kategoria [ 0-50km ], sam


Dane wyjazdu:
92.30 km 0.00 km teren
03:01 h 30.60 km/h:
Maks. pr.:76.90 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:986 m
Rower:Furia

Kń21: trochę treningu, trochę aktywnego regenu

Wtorek, 24 kwietnia 2018 | Komentarze 0

G-Kobylanka-Dominikowice-Gorlice-Ropa-Klimkówka-Uście-Klimkówka-Uście-Gładyszów-Magura-Siary-G

Po małej rozgrzewce jedziemy z Robertem Sz. na trening nad jezioro, na trasie CJMki. Raz trzymanie w kole (na tempo około 22-23 min.), potem na dochodzenie do ronda (mój start po dwóch minutach, jazda na około 10 min.).
Nie dogoniłem ;)
Powrocik spokojny przez Magurę, dociskamy kawałek pod wiatr i w wilgoci do remontowanego mostu w Sękowej.
CLIMB: max 11%
Kategoria [ 50-100km ], niesam, sam