Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 270051.83 kilometrów w tym 4446.62 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.90 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
83.70 km 0.00 km teren
02:46 h 30.25 km/h:
Maks. pr.:78.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:1040 m

Grupowa niedziela

Niedziela, 2 października 2011 | Komentarze 4

Zebrało się nas trochę, 11 chłopa. Początek do Ropy spokojny, blokujemy krajówkę, szczęśliwie kierowcy dziś jacyś cierpliwi. Na podjeździe na Brunary Seba mocno wyskakuje, gonimy go powoli, po przebiciu znów atakuje z Wojtkiem na kole. Doganiam ich po dłuższej chwili, siadają na mnie ale nie kontrują gdy przyspieszam przed ostatnim podjazdem. Nowy asfalcik w dół do Brunar (nie do samego końca ale jednak), zbyt ładny, aż strach wchodzić w zakręty, bo robi się ślisko.
Grupka na zjeździe w Brunarach © wojtekjg

Skręt na Czarną i jazda pod wiatr w górę doliny. Po połowie wychodzę na prowadzenie i odczepiamy we trójkę (m.in. z Arkiem) grupę. Niestety nikt nie daje mi zmiany i jadę dalej sam. Chwilę przed przełęczą przegania mnie Seba, siadam za nim ale za szybko rozpoczynam końcówkę odcinając się 100m przed przełęczą. Zjeżdżam za to pierwszy, na dole gonimy we dwójkę Wojtka uciekającego za samochodem, a potem po mocnych zmianach jedziemy (na końcu już we dwójkę) do Wysowej.
W Zdroju 'Święto Rydza', dzień drugi, stragany i odpusty. Jadę do sklepu i nikt nie daje mi znać, że grupka wyjeżdża. Zaczynam gonić dopiero gdy są już za Hańczową. Pod wiatr. Dodatkowo - podjeżdżam na Kiczorkę, bo nikt mi nie powiedział, że jadą prosto do Uścia... Wracam ze Skwirtnego do Uścia, zarzynam się na interwałach wzdłuż jeziora i skręcam na Łosie. Po podjeździe walę dość szybkim tempem do Gorlic - nie wystarczyło, żeby dogonić grupę, miałem do nich około 10-15 minut...
Dalej wieje, fantastycznie wieje, na południe, w cieniu chłodno, w słoneczku robi się upalnie, co dawało znać na podjazdach.



Komentarze
WuJekG
| 13:57 niedziela, 2 października 2011 | linkuj No niestety wróciłem na jarmark Was poszukać i tak zleciało. Potem jeszcze przez przełączkę z Hańczowej podjeżdżałem, wiaterek zawiewał...trudno, następnym razem Wam pouciekam :P
radik
| 13:27 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Jak my wyjezdzali z wysowej widziałem twoj rower pod sklepem i jechalismy początkowo lekutko, czekając na ciebie ale jedziem jedziem a ciebie nie widać.
WuJekG
| 13:00 niedziela, 2 października 2011 | linkuj Koledzy vmax mieli lepszy, ja jechałem niestety z przodu :) A nie ma się co dziwić takimi prędkościami - spójrz na profil trasy, jak nie padnie się po podjeździe to wystarczy tylko nie zaciskać hamulców na zjazdach i już 60km/h jest ;)
U mnie wije mocno, bo kaczki lecą na południe, wiater im pomaga :)
pozdrawiam :)
Isgenaroth
| 12:56 niedziela, 2 października 2011 | linkuj U mnie dziś wiater zwolnił, ale i tak wypompował nas nieźle.
Niezły Vmax Ci wyszedł :)
Pozdrawiam z płaskich terenów !!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!