Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 270104.13 kilometrów w tym 4446.62 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.90 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
131.40 km 0.00 km teren
04:35 h 28.67 km/h:
Maks. pr.:66.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m

Polsko-słowacka setka

Poniedziałek, 16 maja 2011 | Komentarze 2

Nawet nie wiem w jaką kategorię to wsadzić, bo:
-niby nie trening bo raczej katowanie, poza tym nie gapiłem się tylko w pedały i licznik a oglądałem też widoczki,
-niby nie taka se wycieczka, bo tempo trochę podłażące pod treningowe...

W każdym razie - do Magury wieje fajnie, podjazd na przełęcz spokojny (około 11 minut), w rytm Another Levela "What Is Love", do Koniecznej też jest fajnie pomimo małego deszczyku. Mijam Służbę Celną pracowicie obszukującą jakiegoś dębiczanina z przyczepką i wlatuję w dziury przed Becherovem - kurde, droga europejska, mogliby to załatać, już 2 rok tak wisi wszystko.. Na szczęścia za chwilę jest Becherov i super asfalcik aż do Bardejova. Przegryzam Liona i walę po 45-50kmh, bo wieje poprawnie i dziur nie widać. W Bardejovie trochę przestaję na światłach i niestety kończy się bajka - wiatr w twarz. I to nie wiaterek tylko konkretny podmuch. No i skręt na podjazd na Tylicką, ten jest taki jak lubię - 8km, prawie cały czas stałe nachylenie, końcówka ostra, dobry asfalt, wsio byłoby piknie gdyby nie ten wiater w zęby. Ale jakoś idzie, staram się nie schodzić poniżej 17kmh. Przemykam przez granicę, na zjazdach ledwo dobijam do 30tki i skręcam na Mochnaczki. I dopiero tutaj przekonuję się co to znaczy jechać w przeciwnym wiaterku. Męczę i męczę ale więcej niż 20 jechać się nie da, poza tym jest lekko pod górkę. Na szczęście to tylko kilkanaście km i zjazdy z Krzyżówki po serpentynach. Fajnie jest, wychodzi słoneczko, wiatr dalej nie pozwala się rozkręcić ale co tam. Grybów i walę na Ropską. Po drodze remonty nawierzchni od strony miasta (nareszcie), na podjeździe nie wieje, zresztą lubię podjeżdżać z tej strony, jest w miarę połogo. Zjazd szybki, bo dywanik nówka ale od Ropy znów wietrznie. Niby nie jeżdżę dla średnich ale próbuję śrubować i nijak się nie udaje wyjść powyżej 29tki.

Początkowy plan- zmieścić się w pięciu godzinach - wypalił. Dodatkowo - była to akcja z typu bez odrywania tyłka z siodełka - na asfalt stawałem tylko na światłach :)
Kategoria [100-200km], sam



Komentarze
WuJekG
| 22:18 wtorek, 17 maja 2011 | linkuj E tam - matura. Wszystko zwalasz na maturę. Potem będzie, że studia, że zaliczenia, że dziewczyna nie pozwala, że trzeba na egzamin iść. Trza jeździć a nie ..matura :P
Może gdzieś w sobotę wspólnie z Arkiem i Maćkiem na jakieś 150+ uderzymy jak pogoda będzie (i mnie praca nie zawoła zbyt stanowczo).
powodzenia jutro :)
bartek9007
| 20:56 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj ostro, szkoda ze nie ma zdjec
ja jeszcze matura w srode i mozna cos juz sie bawic :D
trzeba sie kiedys umowic na jakas jazde moze dotrzymam kroku ;)
pzdr
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!