Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 270051.83 kilometrów w tym 4446.62 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.90 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy WuJekG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
113.50 km 0.00 km teren
03:26 h 33.06 km/h:
Maks. pr.:67.10 km/h
Temperatura:26.0
Podjazdy:893 m
Rower:Furia

TdS 100 (mówią, że to dystans "Family")

Niedziela, 14 lipca 2024 | Komentarze 0

Godów-Turza-Syrynka-Pszów-Łuków-Nędza-Kuźnia Raciborska-Rudy-Rybnik-Radlin-Świerklany-Mszana-Gołkowice-Godów

Mało spałem. W nocy na szczęście przyszła mega-burza i zrobiło się przyjemnie chłodno. Lekkie otarcia subpleców znoszę nawet nieźle, kremik dodatkowo pomaga. Start mam o 9.50, gdy słońce już praży dobrze, wiatr zawiewa coraz mocniej, a na dodatek powietrze nasiąka masą ponocnej wilgoci. Początek z kopyta, biorę dobrze podjazdy, przeklinam na chropowatych asfaltach zjazdów i szybko łykam kolejnych ludzi. Aż do mocnego zjazdu na Zawadę, na jakiejś muldzie podskakuje mi łańcuch, spadając z blatu i zawijając się przy tym w pętelkę. Szarpię się z nim parę minut, brudząc smarem ręce i ciuchy, a co gorsze - tracąc nadrobiony dystans... 
Nic to, po naprawie napieram dalej. Jest trochę hopek, jest trochę krążenia, jest trochę lewoskrętów i dopiero w okolicy Nędzy wygodniejsze proste, pod mocniejszy wiatr. Oczywiście nie może być miło i przyjemnie - 6km przed punktem zatrzaskują się przede mną rogatki, na dobre kilka minut, jak to w Polsce. Na punkt wpadam po 1,5h, podpisuję się na liście, pogaduję z ojcem-Dyrektorem Wyścigu i Naczelnym Fotografem, biorę senik do ręki i jadę. Sądziłem, że powrót będzie tą fajną DW z wczoraj, a tu....wjazd w velo-ścieżkę przez lasy raciborskie, chropowatą, pod wiatr, z zabłoconymi i zapiaszczonymi przejazdami kolejowymi. Potem na progu zwalniajacym wypada mi bidon, potem wpadam w hopki okolic Rybnika, potem jest permanentna czerwona fala i od czasu do czasu tlumy ludzi i aut, blokujące jak się da, a potem znów rogatki na dobre kilka (jak nie wiecej) minut. Trochę zrezygnowany wpadam w ostatnie, czasem dziurawe asfalty wzdłuż Jastrzębia i Mszany i na koniec dociskam ila się do, pod wiatr, do mety. 3.40 to nie jest jakiś wyjątkowy czas, nawet jak na tę - powiedzmy łagodnie - niezbyt szybką trasę, ale zważając na wczorajszą jazdę są plusy (przez pierwszą połowę dobrze znoszę upał, mogę spokojnie docisnąć nawet na górkach, otarcie zacząłem czuć dopiero po ponad 3h).
CLIMB: max 9%
poranek przed setką
poranek przed setką © wojtekjg
pamiątkowo pod ścianką
pamiątkowo pod ścianką © wojtekjg
ślunski obiod po ściganiu
ślunski obiod po ściganiu © wojtekjg


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!