Info
Ten blog rowerowy prowadzi WuJekG z miasteczka Kraków/Gorlice. Mam przejechane 255220.03 kilometrów w tym 3866.42 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.97 km/h.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Marzec23 - 2
- 2024, Luty20 - 9
- 2024, Styczeń16 - 17
- 2023, Grudzień19 - 3
- 2023, Listopad21 - 2
- 2023, Październik32 - 1
- 2023, Wrzesień36 - 8
- 2023, Sierpień39 - 2
- 2023, Lipiec43 - 19
- 2023, Czerwiec38 - 8
- 2023, Maj33 - 0
- 2023, Kwiecień32 - 4
- 2023, Marzec29 - 11
- 2023, Luty21 - 8
- 2023, Styczeń22 - 9
- 2022, Grudzień22 - 5
- 2022, Listopad28 - 3
- 2022, Październik35 - 2
- 2022, Wrzesień32 - 3
- 2022, Sierpień42 - 1
- 2022, Lipiec40 - 9
- 2022, Czerwiec33 - 0
- 2022, Maj47 - 7
- 2022, Kwiecień25 - 1
- 2022, Marzec27 - 0
- 2022, Luty29 - 7
- 2022, Styczeń28 - 5
- 2021, Grudzień23 - 0
- 2021, Listopad19 - 0
- 2021, Październik32 - 0
- 2021, Wrzesień30 - 4
- 2021, Sierpień28 - 0
- 2021, Lipiec42 - 1
- 2021, Czerwiec39 - 5
- 2021, Maj35 - 0
- 2021, Kwiecień24 - 1
- 2021, Marzec29 - 0
- 2021, Luty15 - 0
- 2021, Styczeń26 - 0
- 2020, Grudzień22 - 3
- 2020, Listopad27 - 5
- 2020, Październik33 - 0
- 2020, Wrzesień30 - 2
- 2020, Sierpień38 - 9
- 2020, Lipiec34 - 0
- 2020, Czerwiec43 - 11
- 2020, Maj40 - 1
- 2020, Kwiecień21 - 2
- 2020, Marzec25 - 6
- 2020, Luty17 - 5
- 2020, Styczeń20 - 8
- 2019, Grudzień14 - 3
- 2019, Listopad10 - 5
- 2019, Październik16 - 3
- 2019, Wrzesień19 - 8
- 2019, Sierpień27 - 13
- 2019, Lipiec31 - 10
- 2019, Czerwiec35 - 12
- 2019, Maj21 - 6
- 2019, Kwiecień28 - 0
- 2019, Marzec25 - 10
- 2019, Luty15 - 2
- 2019, Styczeń8 - 4
- 2018, Grudzień11 - 2
- 2018, Listopad20 - 2
- 2018, Październik24 - 9
- 2018, Wrzesień29 - 8
- 2018, Sierpień31 - 19
- 2018, Lipiec20 - 9
- 2018, Czerwiec21 - 20
- 2018, Maj39 - 11
- 2018, Kwiecień27 - 22
- 2018, Marzec24 - 9
- 2018, Luty9 - 0
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień17 - 0
- 2017, Listopad13 - 3
- 2017, Październik17 - 8
- 2017, Wrzesień16 - 3
- 2017, Sierpień24 - 4
- 2017, Lipiec30 - 8
- 2017, Czerwiec33 - 18
- 2017, Maj31 - 3
- 2017, Kwiecień24 - 4
- 2017, Marzec28 - 0
- 2017, Luty12 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień12 - 1
- 2016, Listopad19 - 8
- 2016, Październik10 - 0
- 2016, Wrzesień22 - 0
- 2016, Sierpień23 - 2
- 2016, Lipiec25 - 10
- 2016, Czerwiec26 - 33
- 2016, Maj30 - 5
- 2016, Kwiecień18 - 12
- 2016, Marzec30 - 20
- 2016, Luty16 - 1
- 2016, Styczeń6 - 0
- 2015, Grudzień29 - 12
- 2015, Listopad8 - 0
- 2015, Październik19 - 10
- 2015, Wrzesień28 - 2
- 2015, Sierpień22 - 8
- 2015, Lipiec24 - 17
- 2015, Czerwiec31 - 18
- 2015, Maj31 - 2
- 2015, Kwiecień26 - 33
- 2015, Marzec17 - 7
- 2015, Luty12 - 16
- 2015, Styczeń3 - 7
- 2014, Grudzień7 - 0
- 2014, Listopad11 - 7
- 2014, Październik15 - 11
- 2014, Wrzesień20 - 1
- 2014, Sierpień17 - 6
- 2014, Lipiec19 - 38
- 2014, Czerwiec25 - 19
- 2014, Maj21 - 18
- 2014, Kwiecień25 - 23
- 2014, Marzec25 - 39
- 2014, Luty14 - 38
- 2014, Styczeń5 - 7
- 2013, Grudzień12 - 2
- 2013, Listopad12 - 10
- 2013, Październik18 - 22
- 2013, Wrzesień18 - 24
- 2013, Sierpień25 - 84
- 2013, Lipiec29 - 75
- 2013, Czerwiec27 - 82
- 2013, Maj30 - 42
- 2013, Kwiecień24 - 64
- 2013, Marzec7 - 24
- 2013, Luty2 - 7
- 2013, Styczeń1 - 6
- 2012, Grudzień6 - 30
- 2012, Listopad6 - 35
- 2012, Październik7 - 29
- 2012, Wrzesień23 - 72
- 2012, Sierpień25 - 80
- 2012, Lipiec31 - 95
- 2012, Czerwiec24 - 78
- 2012, Maj29 - 149
- 2012, Kwiecień29 - 51
- 2012, Marzec31 - 173
- 2012, Luty4 - 35
- 2012, Styczeń10 - 45
- 2011, Grudzień18 - 28
- 2011, Listopad19 - 28
- 2011, Październik24 - 25
- 2011, Wrzesień28 - 10
- 2011, Sierpień25 - 34
- 2011, Lipiec23 - 42
- 2011, Czerwiec20 - 37
- 2011, Maj31 - 46
- 2011, Kwiecień21 - 10
- 2011, Marzec6 - 7
Wpisy archiwalne w kategorii
[300-1500km :)]
Dystans całkowity: | 31015.24 km (w terenie 115.90 km; 0.37%) |
Czas w ruchu: | 1106:52 |
Średnia prędkość: | 28.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.88 km/h |
Suma podjazdów: | 261301 m |
Maks. tętno maksymalne: | 181 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 142 (73 %) |
Suma kalorii: | 19998 kcal |
Liczba aktywności: | 66 |
Średnio na aktywność: | 469.93 km i 16h 46m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
357.60 km
1.80 km teren
13:56 h
25.67 km/h:
Maks. pr.:50.80 km/h
Temperatura:
Podjazdy:2592 m
Rower:Akcent Grupetto Ediszyn
szarlotka w G.Kalwarii i lans na Gassach
Niedziela, 9 lutego 2020 | Komentarze 1
prawie Zielonki-Góra Kalwaria-Gassy-Warszawa; Kraków-prawie ZielonkiWyskoczyłem na szosę pół minuty po północy. Wszystko suche, wiatru mało, smogu mało, mróz niewielki.
Już na wstępie gps prowadzi mnie w jakiś super-podjazd i szlak rowerowy mocnym terenem, a ja jadę bezmyślnie. Dobrze, że wszystko zmrożone, to nie kręcę się w błocie i grząskiej ziemi. Po wyskoczeniu na siódemkę hopki i podjazdy wchodzą gładko, łapie wilgoć i mrozik (już niżej niż -3), ale na podjazdach się rozsuwam się nawet. Potem serwisówka wzdłuż eSki. Picie zamarza w końcu w bidonach po około 2,5h. Zjadam trochę sorbetowego lodu i zagryzam batonikiem i skręcam w jakieś podlejsze drogi świętokrzyskiego, wzdłuż Nidy, na Daleszyce. Na punkcie widokowym nad Św. Katarzyną jestem zgodnie z rozkładem, o 7, ale widoków mało, bo z dolic wylazła mgła. Zaczyna wiać, szczęśliwie w plecy, w Bodzentynie małe tankowanie w końcu płynnym płynem (sklep otwarty w niedzielę i w niedzielę najdłużej ze wszystkich dni tygodnia ;)) i jazda w słońce dalej, na północ, na Radom. Mijam Brody, mijam PK z przepakiem z BBT i w Iłży siadam około 10tej na cieplutką herbatę i przebiórkę. Wyłazi dobre słońce, wiatru jest niewiele, jadę ubrany prawie na pół-letnio.
Potem jest pofalowanie asfaltów do Skaryszewa, gdzie odbijam na Jedlinę i Puszczę Kozienicka, z której odbijam znów na Brzózę. Zjeżdżam bliżej doliny Wisły, przemykam przez Pilicę i pokonuję ostatnie hopy, żeby o piętnastej wjechać do Góry Kalwarii. W docelowej kawiarni pustki, właściciel przeżył nalot kolarzy od białego rana i miał chwilę wytchnienia. Niestety nie załapałem się na TO ciasto, zadowoliłem się zwykłą szarlotką i herbatą.
Wyjeżdżam na Gassy przed zachodem słońca razem z drugim klientem Góry Kawiarni, gościem na poziomce. Mijamy kultowe miejsca, w końcu odbijam na Konstancin i ścieżką rowerową wbijam na Wilanów, po drodze znów spotykając kolegę na poziomce. Jakież to miasto jeeeesst rozległe! do dworca zachodniego dojeżdżam po dłuższym lawirowaniu chodnikami, asfaltami i ścieżkami. Zaliczam jeszcze Maca, muffinki od ogolonego Witka i wbijam w pociąg. O dziwo - jedyna obsuwa była 5 minut przed Głównym Krakowem, a na rower wsiadam znów około północy. Kraków nawet ciepły, prawie nie wieje, jest lekko na minusie gdy dobijam do domu.
CLIMB: max 15%
Oprócz fotek tym razem także wideło!!!!!!!!
zjaaaaazd w stronę Miechowa © wojtekjg
kamienny kościółek w Książu Wielkim © wojtekjg
S7 za Wodzisławiem © wojtekjg
nad Nidą panuje chłód © wojtekjg
początek dnia pod Górami Świętokrzyskimi © wojtekjg
znad Daleszyc wygląda masyw Łysogór © wojtekjg
pierwsza poranna zorza nad Św.Katarzyną © wojtekjg
słoneczny Bodzentyn © wojtekjg
wyjazd z Bodzentyna na północ © wojtekjg
zabytkowy kościół w Tarczku © wojtekjg
w oddali majaczy Św.Krzyż © wojtekjg
bywały zalodzone kawałki na podjazdach © wojtekjg
wijący się niby-dolinką Rzepin © wojtekjg
Brody-Iłżeckie,droga do zapory © wojtekjg
droga na Radom jakajest każdy widzi © wojtekjg
drooogaaaa naaaa Raaaadoooommm © wojtekjg
w oddali zamek iłżecki © wojtekjg
ponocny izotonik poowolii roztapia się w porannie grzejącym słońcu © wojtekjg
droga przez Puszczę Kozienicką © wojtekjg
zjazd do Brzózy, a za nim jakieś pofałdowanie © wojtekjg
plantacyjny las mazowiecki © wojtekjg
Radomka upodabnia się do Pilicy © wojtekjg
wjeżdżam w plantacje nad Pilicą © wojtekjg
dolina Pilicy - starorzecze i liczne plantacje (winnice i sady owocowe) © wojtekjg
mural Szurkowskiego w Górze Kalwarii © wojtekjg
pusta gablota z ciastami w Górze Kawiarni © wojtekjg
zachód słońca przed Gassami © wojtekjg
miejsce lansu Mistrza Michała © wojtekjg
łuna zachodu słońca nad Konstancinem-Jeziorną © wojtekjg
okolice dworca zachodniego w Wawie © wojtekjg
jestem sam w wieeeelkim przedziale rowerowym © wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], sam
Dane wyjazdu:
313.11 km
0.50 km teren
12:57 h
24.18 km/h:
Maks. pr.:44.10 km/h
Temperatura:1.0
Podjazdy:1005 m
Rower:Akcent Grupetto Ediszyn
lodowate odbicie na południe za doliną Wisły
Piątek, 6 grudnia 2019 | Komentarze 3
Sulejów-Wolbórz-Ujazd-Jeżów-Skierniewice-Bolimów-Sochaczew-Rybno-Giżyce-Iłów-Słubice-Dobrzyków-Płock-Bielsk-Drobin-Glinojeck-Małużyn-Sochocin-Stachowo-Załuski-Zakroczyn-Nowy Dwór Mazowiecki-Pomiechówek-KosewkoPoranek jak to poranek po chłodnej (do -5) nocy, w dolinie, blisko wody - słońce nie chce szybko wyjść i zacząć grzać. Pierwsze poważnie ciepłe promienie łapią mnie dobrze za Wolbórzem. Ale zamarznięta w butelce woda i tak nie chce się wylewać.
Z wiatrem w plecy długie proste aż do Sochaczewa lecą szybko. Wszystko w fajnym słońcu. Za Sochaczewem trochę zamieszania z zakazami jazdy po DK i objazdami, ale w końcu wychodzę na swoje. Zachód słońca łapie mnie za Giżycami. W Płocku jakiś Orlę i sprawdzanie pogody. I mała zmiana planów.
Wykorzystuję jeszcze dobry wiatr w plecy do Glinojecka, a potem zawracam na Nowy Dwór Mazowiecki - bo parędziesiąt kilosów na północ już pada, a wiadomo - nie chce mi się jeździć na mokro.
Zaczyna się orka pod wiatr i po kiepskiej jakości drogach. Za to ruch ustaje prawie zupełnie, po zjechaniu z krajówki mijają mnie może ze trzy samochody. W końcu po północy zjeżdżam w pobliże Wisły, zakręcam za Pomiechówek i wbijam w las koło jakiegoś parkingu leśnego. Herbatka, kanapka i psiworek na kilka chwil.
CLIMB: max 10%
podeścik w szuwary © wojtekjg
całkiem wygodny biwaczek nad Pilicą © wojtekjg
zaszroniona i śliska kładka w szuwary pilickie © wojtekjg
Pilica z rana © wojtekjg
wjazd do Sulejowa © wojtekjg
za doliną Wolbórki © wojtekjg
niby już słońce, ale mrozik w butelkach dalej panuje © wojtekjg
Wiatraki za Jeżowem © wojtekjg
naprawdę fajne proste na Skierniewice © wojtekjg
lasy i ścieżka rowerowa wzdłuż Bolimowskiego PK © wojtekjg
zabluszczony domek, gdzieś za Bolimowem © wojtekjg
zjazd pasożytów na drzewie © wojtekjg
sady i uprawy na wjeździe do woj. mazowieckiego © wojtekjg
powolny zachód słońca i ucieczki temperatury za Sochaczewem © wojtekjg
dłuuuugi wjazd do Płocka © wojtekjg
jeden most płocki z drugiego, przez Wisłę widziany © wojtekjg
uwierzycie, że w Płocku taaakiii podjazd? © wojtekjg
rafineria żywi i kopci © wojtekjg
imitacja Katedry Mariackiej w Bielsku © wojtekjg
przepak w Bielsku © wojtekjg
Bielsk już dość świąteczny....jak wszystkie miasteczka po drodze © wojtekjg
i shit u not - to nie jest fotoszop, takie cuda w mazowieckim © wojtekjg
postój na dość szybkiej 60tce © wojtekjg
kolejny choinkowy kościół © wojtekjg
drga w stronę Ciechanowa © wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], sam
Dane wyjazdu:
645.00 km
0.00 km teren
24:34 h
26.26 km/h:
Maks. pr.:65.10 km/h
Temperatura:19.5
Podjazdy:8464 m
Rower:Furia
1/2 GMRDP
Sobota, 24 sierpnia 2019 | Komentarze 4
Świeradów-Zawoja; Zawoja-Sucha Beskidzka-Przeł.SanguszkiKolejny rok, kolejny wycof - WSZYSTKO PRZEZ WITKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CLIMB: max 15%
Kategoria [300-1500km :)], sam, ściganie
Dane wyjazdu:
611.90 km
0.00 km teren
19:41 h
31.09 km/h:
Maks. pr.:73.80 km/h
Temperatura:19.0
Podjazdy:5986 m
Rower:Furia
Brevet 600
Sobota, 29 czerwca 2019 | Komentarze 2
Charsznica-Lesko-CharsznicaCLIMB: max 15%
Kategoria [300-1500km :)], sam, ściganie
Dane wyjazdu:
436.70 km
0.00 km teren
18:57 h
23.04 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:7.5
Podjazdy:5309 m
Rower:Sauron(i)
RTP2019
Sobota, 11 maja 2019 | Komentarze 2
Wrocław-Stóg Izerski-Nowa Ruda-WrocławTradycyjnie - wycof po mniej więcej 1/4 ścigania. Chociaż szło nawet-nawet.
CLIMB: max 23%
Kategoria ściganie, sam, [300-1500km :)]
Dane wyjazdu:
479.70 km
6.00 km teren
17:20 h
27.68 km/h:
Maks. pr.:76.30 km/h
Temperatura:17.0
Podjazdy:5603 m
Rower:Sauron(i)
-16: tradycyjne wiosenne Pepsi i rzepaki
Piątek, 26 kwietnia 2019 | Komentarze 0
Gorlice-Magura-Bardejov-Kurima-Giraltovce-Hanušovce nad Topľou-Sol'-Vranov n/Topl'ou-Stankovce-Dargov-Bidovce-Bohdanovce-Skároš-Kéked-Göncruszka-Abaújkér-Encs-Forró-Fancsal-Abaújlak-Büttös-Buzica-Moldava n/Bodvou-Jasov-Smolnik-Mníšek nad Hnilcom-Gelnica-Margecany-Žipov-Prešov-Veľký Šariš-Terňa-Demjata-Raslavice-Bardejov-Magura-GorliceWstrzeliłem się w słońce, nie wstrzeliłem się w wiatry.
Wyjazd jakoś chwilę przed 3 w nocy i jedzie się w miarę szybko, bo prawie nie wieje. Za granicą wpadam w wilgoć, potem głębokie mgły, które przechodzą dopiero ze słońcem i kanapkami za Hanušovcami. Zaczyna robić się żółto od rzepaków, zaczyna się spory ruch na wąskiej krajówce do Vranova i zaczyna wiać porządnie w twarz. Robię przefajne boczne drogi do Dargova i przefajną przełęcz na krajowej 19tce i zjeżdżam pod granicę, lekko usychając.
Na przełęczy jestem po 10.30. Klasycznie bufet, rozbieranie, opalanie i smarowanie. Podjazd nad Kéked i walka z dziurawymi asfaltami i asfaltami dookoła dziur i silnym wiatrem w twarz. Jakieś tankowania w kranikach po drodze, potem skręt na Encs, zakupy i wjazd w góry z winnicami. Asfalt robi się tragiczny, właściwie to jest sam żwirek i coś pod spodem. A na górze asfalciki super nowe. Czy nie mogłoby tak być ciągle? Na szczęście do granicy znów się psują i zachwyt nie trwa długo. Potem łapię w miarę dobry wiatr w stronę Jasova i po zatankowaniu i minięciu najbardziej przygnębiających bloków w tej części Słowacji (wciąż tak samo zaśniecone, wciąż czuć je z 500m, wyglądają jak baraki po bombardowaniu), wbijam w podjazd do Smolnika, który ostatnio robiłem dobre 7 lat temu. Podjazd jest fajny, miarowy, a na górze zimne źródełko. Dolinę żelazistego Hnilca jechałoby się fajnie, gdyby nie spieprzone asfalty i coś zły wiatr. Tak samo podjazd z Margecan, gdyby położyli asfalt do końca. Lekko przysychając wlokę się do Prešova i przez krótkie podjeździki do Demjaty. Ratuje mnie Slovnaft przed Raslavicami.
Potem jest już w miarę, wiatr ustał nocą i jest na tyle ciepło, że nie zakładam nogawek. Na granicę wjeżdżam około 22.30 i dociskam przez Magurę i zaskakująco ciepłe (ponad 11*C!) dolinki do domu.
Z rana 2-3st.C, w dzień czasem ponad 30(!)
CLIMB: max 13%
kościół w Małastowie przed porankiem © wojtekjg
jakaś hopka w Zdyni © wojtekjg
Becherov © wojtekjg
Chmel'ova i górki okołosvidnickie © wojtekjg
już prawie wschód słońca i mgły w dolinach © wojtekjg
dolina z mgłami przede mną © wojtekjg
taki lekko potrącony dudek © wojtekjg
Slanske vrchy znad doliny © wojtekjg
dość wąska krajówka w stronę Vranova © wojtekjg
rzepaki pod górami © wojtekjg
kolejna ofiara przedłużonego weekendu © wojtekjg
wszędzie żółto! © wojtekjg
na szczycie przełączki na drodze 19 przed Koszycami © wojtekjg
Nižná Myšľa © wojtekjg
do Nižnej Myšľej © wojtekjg
Košice z podjazdu na granicę © wojtekjg
podjazd na przełęcz nad Hollohazą na granicy SK-HUN © wojtekjg
na przełączce, poniżej zjazd do Hollohazy © wojtekjg
węgierskie pola © wojtekjg
górka nad Kékedem © wojtekjg
gdzieś przed Göncem © wojtekjg
Zempleni-hegyseg z drogi do Goncruszki © wojtekjg
wodopój w Vizsolach © wojtekjg
Boldogkővára z drogi głównej © wojtekjg
rzepaki nad graniczne © wojtekjg
znów po horyzont! © wojtekjg
zjazd z kolejnej granicy HUN-SK w stronę Moldovy n/Bodvou © wojtekjg
droga do Jasova © wojtekjg
kościół w Medzeve © wojtekjg
kapliczka na zakręcie nad Smolnikiem © wojtekjg
Smolnik i dolina Hnilca © wojtekjg
kapliczka na zakręcie ze wsi © wojtekjg
bogactwa smolnickie © wojtekjg
Margecany późnym popołudniem © wojtekjg
końcówka ostatniego dużego podjazdu słowackiego na dziś © wojtekjg
droga do Terny i Demjaty © wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], sam
Dane wyjazdu:
316.50 km
0.00 km teren
10:17 h
30.78 km/h:
Maks. pr.:74.10 km/h
Temperatura:14.9
Podjazdy:4128 m
Rower:Furia
follow DK28
Piątek, 19 kwietnia 2019 | Komentarze 0
Gorlice-Jasło-Krosno-Miejsce Piastowe-Rymanów-Sanok-Wujskie-Bircza-Krasiczyn-Przemyśl-Reczpol-Babice-Barycz-Domaradz-Kombornia-Miejsce Piastowe-Równe-Kobylany-Nowy Żmigród-Folusz-Bednarka-GorliceO ile z rana marzną mi kolana, o tyle gdy wychodzi słońce cieszę się, że nie zacząłem w nogawkach.
Krosno jak zawsze miastem ustawionym tyłem do rowerzystów, ale o dziwo nawet znośnie przejechane. Co innego korki w Sanoku.
Gdy już wyjeżdżam z porannych mgieł dolinek i łąk, łapie mnie przeciwny wiatr za Jasłem. Sanok udaje się zamknąć w 3h, ale potem nie ma szans na dociśnięcie pod ten wiatr na zjazdach, między głównymi podjazdami na trasie. Zostaje męczenie.
W Przemyślu postój na dolewkę i przegryzienie batona i zdjęcie rękawków. A potem raz prawie pcha, a raz przeszkadza. Za Domaradzem i kolejnym tankowaniem miało iść z wiatrem i prawie jest...aż do Miejsca, gdzie łapie mnie bryza wiejąca ciągle z boku (na południe). Hopy kobylańskie wchodzą szybko, bo asfalty są dobre, ale od Żmigrodu jest męka i uciekanie przed dziurami. Zresztą - większość nawierzchni dziś miała 'węgierskie' standardy.
Do domu udaje się dobić sporo przed zmrokiem.
CLIMB: max 13%
Kategoria [300-1500km :)], sam
Dane wyjazdu:
506.90 km
1.00 km teren
19:33 h
25.93 km/h:
Maks. pr.:70.80 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy:5976 m
Rower:Sauron(i)
2/8 Hulaki
Piątek, 27 lipca 2018 | Komentarze 3
Kraków-Bochnia-Brzesko-Dębno-Niedźwiedza-Melsztyn-Zakliczyn-Paleśnica-Jamna-Paleśnica-Gródek n/Dunajcem-Wielogłowy-Nowy Sącz-Stary Sącz-Gołkowice-Przehyba-Gaboń-Zabrzeż-Krościenko-Hałuszowa-Sromowce Wyżne-Spišská Stará Ves-Magurske sedlo-Spišská Belá-Vysoké Tatry-Pribylina-Liptovský Mikuláš-Liptovské Matiašovce-Kvačanske sedlo-Zuberec-Trstená-Chyżne-Jabłonka-Spytkowice-Rabka-Mszana Dolna-Lubień-Myślenice-Polanka-Siepraw-Świątniki Górne-Rzeszotary-Kraków SwoszowicePlan był taki, żeby zrobić kółko po wszystkich PK, zamknąć się w 1,5 doby i wypocząć przed kolejnym wyjazdem w teren.
Niestety - zaczynam ze złym nastawieniem pt. ale-mi-się-nie-chce. Nastawienie podbija super ciepła noc, ładna pogoda, zaćmienie księżyca, zmęczenie po ostatnich posiedzeniach nocnych z komarami, dobry makaron na Kazimierzu, posiedzenie z Misiem-Pysiem...
Wyjeżdżam z placyku około 22.26 (plus-minus) w piątek. Już zapomniałem jak się ciągnie wyjazd w stronę Wieliczki, nie jechałem tędy z 5 lat, ale ruch jest szczęśliwie symboliczny. Super ciepło, ciągle na krótko. Stacja, tankowanie babeczki straciatella, Brzesko, skręt w Dębnie na Melsztyn, trochę chłodu nad Dunajcem i mocno wilgotny, atakujący stromiznami podjazd na górną Jamną. Przy Bacówce, jak zawsze zamkniętej, melduję się około 2.17 (plus-minus). Zjazd do Paleśnicy jest ostrożny, droga wzdłuż jeziora pofałdowana i trochę chłodna. Znów Orlen, znów tankowanie, obydwa Sącze nocą, Gołkowice, Skrudzina i znów podjazd na Przehybę. Bez fajerwerków wyjeżdżam na górę chwilę po wschodzie słońca, około 5.29 (plus-minus). Widok spod schroniska niezbyt zachwycający - mgły w dolinie zapowiadają męczenie. Po wjeździe nad Dunajec okazuje się, że jest jeszcze gorzej - ciągle wiatr w twarz i mgła tak gęsta, że nie widać świateł samochodów. Nawet po podjeździe nad Hałuszową mgły trzymają. Ostatnie tankowanie w Polszy w Sromowcach, szybki transfer przez granicę i klasyczna droga na Magurskie sedlo. Po drodze mijam i macham koledze od Bike&Fire (krzyczenie 'ogień' nie było jednak super pomysłem...). Na ostatnich zakrętach mgły odpuszczają, zaczyna się słońce i upał. Zjazd jest trochę orzeźwiający, mniej orzeźwiająca jest cyklo cesta z Spisskej Belej. Tak samo jak niezbyt zachwycająca jest chmurka nad Tatrami. Smokovce mijam około 10.30 (nie wiedziałem, że jedzie dziś Tatry Tour), kilkanaście minut później wpadam pod szlaban w Tatranskej Poliance. Inny kolega hulakowy właśnie zjechał z Velickiego i relacjonuje na szybko, że na górze leje. Widzę czarne chmury, ale u mnie jeszcze grzeje, więc wyjeżdżam z 500m dalej. IIiiiii zaczyna lać. Kurteczka, łyk z bidonu...i zawracam po relacji kolejnych zjeżdżających MTBowców, przemoczonych do pampersów. Tak raczej będzie bezpieczniej. Uciekam deszczom do Sztrybskiego Plesa i najgorszym niby-zjazdem w stronę Mikulasza (nierówny asfalt i za dużo widoków). Latające ciągle śmigło, granatowe chmury nad Zachodnimi i gorąc wygrały - odniechciało mi się ostatecznie i zdecydowałem (z ulgą) o szybszym powrocie do Krakowa.
Potem właściwie nic się już nie działo: podjazd na Kvacanske sedlo jak to pojdazd na Kvacanske sedlo, ciągnąca się droga w upale do statnej hranicy, goniąca burza, na którą chwilę poczekałem w Chyżnem podczas jedzenia sałatki. Potem nudy krajówkowe, tankowanie w Kasince na znanym i lubianym Orlenie, nudy przykrajówkowe, jakiś Sławomir w Myślenicach i głupia decyzja, żeby nie jechać DK przez Gaj do Krakowa tylko jakimiś boczkami na Swoszów - milion pagórków, chociaż można było docenić prowincjonalny spokój na drogach. Do Krakowa wpadam około 23.
CLIMB: max 17%
kościół koło groty w Porąbce U.
Dunajec na moście przed Zakliczynem
pełnia przy drodze w Pogórze
droga w stronę gór nad jeziorem
Stary Sącz. Z tyłu zazwyczaj widoczne światło przekaźnika na Przehybie, dziś zaginęło w mgle z dolin.
podjazd przehybski
wschód słońca na ostatnim kilometrze
mgły w dolinach nie wróżą niczego dobrego...
schronisko i przekaźnik w pierwszym słońcu
przejaśnienie nad Dunajcem
wody po opadach jeszcze barwy brązowawej (okolice Kłodnego)
pienińskie widoki na Majere
droga w stronę Rel'ova
ostatnie zakręty na Magurskie sedlo
i zakręt z Magurskiego z drugiej strony, z pierwszym widokiem na Tatry
panoramka zakrętu na zjeździe
chmura nad Tatrami też nie zwiastuje niczego dobrego...
najbardziej fotogeniczna DDRka w tej części Europy
tak, nie zapowiada się dobrze
podjazd na Štrbské Pleso
wszędzie masy wierzbówki
Podbanske z zachmurzoną doliną
droga na Mikulas, z Tatrami Niżnymi w tle
mała kałuża w Liptovskim Hradoku
przed Liptovskim MIkulaszem, w tle Góry Choczańskie
Velky Choc z morzem zbóż
przed Liptovskimi Matiasovcami
każdego 'ulubiony' odcinek podjazdu na Kvacanske sedlo
goniące chmury burzowe idą do granicy (Chyżne)
słowacka Orawa obmiatana ciągle deszczami
resztka zachodzącego słońca nad Rabą
wschód księżyca łapie mnie w Polance nad Myślenicami
Kategoria [300-1500km :)], sam, ściganie
Dane wyjazdu:
636.70 km
0.00 km teren
21:43 h
29.32 km/h:
Maks. pr.:58.10 km/h
Temperatura:12.5
Podjazdy:4258 m
Rower:Furia
Cz21: P1000J
Sobota, 30 czerwca 2018 | Komentarze 3
Pierścień Tysiąca JeziorZaczęło się nieźle: mocny wiatr z boku, start z ostatniej pozycji, szybkie wejście w tempo i powolne dojście ludzi przede mną. Potem było już gorzej: wypada mi pełny bidon, ciągle wpadam w blokujące sznury samochodów i po drugim punkcie ktoś nagle wyłącza prąd - kręcę i kręcę i jakbym stał w miejscu. Na pełnej prędkości mijają mnie jakieś ogony, a mnie męczą skurcze żołądka. Zostało tankowanie na każdym punkcie (oprócz żurku, żurku nawet w takiej sytuacji nie zjem :P), leżenie gdzie się da (nie za długie, bo ludzie z Sanatorium przeszkadzali), aż w końcu przesypiam punkt w Gołdapi o 10km, odzywa się we mnie fair play i wracam, żeby zaliczyć - i na tym kończy się dobre gonienie.
Jeszcze tylko naleśniki, pomidorowa, kiełbaska z grilla i drożdżówka, dwukrotne pominięcie punktów i jestem na Mecie. Wykończony (głównie mentalnie) jak rzadko.
CLIMB: max 9%
Kategoria [300-1500km :)], sam, ściganie
Dane wyjazdu:
479.80 km
2.00 km teren
18:40 h
25.70 km/h:
Maks. pr.:55.70 km/h
Temperatura:
Podjazdy:2117 m
Rower:Sauron(i)
Cz8: powolne toczenie się otarciowo-odwodnieniowe
Czwartek, 7 czerwca 2018 | Komentarze 0
Barlinek-Strzelce Krajeńskie-Drezdenko-Trzcianka-Piła-Ujście-Czarnków-Wronki-Wróblewy-Pniewy-Buk-Opalenica-Bukowiec-Grodzisk Wielkopolski-Kościan-Lubin-gostyń-Miejska Górka-Krotoszyn-Milicz-KsienginiceWyjeżdżam sobie z Witkiem z punktu, około 23ciej. On jedzie spać w ciepły las, a ja walczę z zimnem i sennością po drodze do Piły. Najpierw ciepławe dolinki i hopki, potem chłodnawe lasy i w końcu bezsensowne płyty w stronę Trzcianki. Poranek przed Piłą robi się gorący, potem są nawet jakieś podjazdy. Wstępuję na kilka śniadań po drodze i tak się toczę między jeziorami do Pniew, do DPK12. Po jedzeniu na punkcie pożeram jeszcze ze dwa razy po drodze lody. Przez gorące proste i niewielkie podjazdy, ledwo siedząc, dociągam prawie wieczorem do Gostynia. Odwodnienie jest tragiczne, otarcia i odparzenia jeszcze gorsze. Przesiaduję sporo czasu w toalecie, piję i jem co tam dają (nie ciepłego), leżę na jakimś kocu i wyjeżdżam tuż przed zachodem słońca.
Robi się przyjemnie chłodno, jadę do przepaku, więc optymizm rośnie. Jazda drogami głównymi do Krotoszyna, zakupy po drodze. Zaczynają się górki okolic Milicza, znów przysypiam, hamuję na zjazdach i wstępuję na Orleny. Kilometr przed Ksienginicami pada mi garmin, ale nie ładuję, bo już blisko. Szukam flagi punktu i nic. Wyjmuję w końcu telefon, sprawdzam w nawigacji co i gdzie i okazało się, że przejechałem. Bo było naszprejowane na asfalcie w ciemnym miejscu. A na punkcie cisza i nic. Nie widać przepaku. Nie widać obiecywanych pryszniców i spań i fury jedzenia. Dzwonię do komandora wyścigu, ten radzi mi jechać dalej (sic!), żeby nie tracić czasu (gdzie, kurwa, do Karpacza?? to jest mój jedyny sensowny przepak!). Przysypiam na otwartej klatce schodowej (było przed 2 gdy dojechałem do DPK). Około 4 wpada gość z tysiączki i daje mi znać, że pod namiotem w podwórku jest przepak i impreza. Są nawet strzałki - przez podwórko na kamieniach, naszprejowane. Jest herbata w termostacie, stygnące obiady, banany oraz woda zamarznięta w zamrażarce. Wpada zaraz Kurier i zaczyna napier***lać na to co jest. Ponieważ on się nie szczypie, idzie sprawdzić co to za pokoje. Okazują się jedynkami z prysznicami. Fajnie, ale ktoś mógłby chociaż zostawić jakąś kartkę czy coś! Zajmujemy wolne pokoje (okazuje się rano, że część jest wynajęta jakiejś innej ekipie!!!!!), udaje mi się umyć i przed 5tą wskoczyć do łóżka. Na 3h. Nie tak sobie zaplanowałem i wyobrażałem ten dość ważny przepak. Gdybym walczył jeszcze o miejsca i zastałaby mnie taka sytuacja, pewnie bym ostentacyjnie się wycofał. Szczęśliwie zmieniłem spodenki i zdiagnozowałem wyschnięcie i zapalenie naskórka wszędzie od pasa w dół. Słit.
Dziś temperatury też mocno urozmaicone: od 4 do ponad 35*C, średnio ponad 20 w dzień.
CLIMB: max 7%
gdzieś nocą nd rzeką...pewnie w okolicy Strzelców Krajeńskich © wojtekjg
wschód księżyca w lasach okolic Ogorzałych i Trzcianki © wojtekjg
I wschód słońca przed Piłą © wojtekjg
na drodze do Piły © wojtekjg
jazda doliną Noteci © wojtekjg
żurki drące się nad Notecią © wojtekjg
Jezioro Stobno na górce przed Piłą © wojtekjg
Płaskości do Ujścia © wojtekjg
Gwda to czy Noteć...kto to wie? © wojtekjg
postój na miejscu postojowym przy lesie © wojtekjg
bo taki to ultramaraton, poprowadzony najlepszymi możliwymi drogami © wojtekjg
znów proste i małe podjazdy © wojtekjg
i mały zjazd w dolinę Noteci © wojtekjg
jakies wiatraki po drodze © wojtekjg
leśne drogi w stronę Wronek © wojtekjg
znów Noteć © wojtekjg
Dolina
zaczynają się fajne hopki nad jeziorami © wojtekjg
z punkt widokowego nad J.Chrzypskim © wojtekjg
punkt widokowy © wojtekjg
Białokoszycki konkurent pewnego pomnika... © wojtekjg
żniwa blisko! © wojtekjg
gorące proste w stronę Buka © wojtekjg
gdzieś przed Kościanem © wojtekjg
płaskości Doliny Warty © wojtekjg
przed Gostyniem © wojtekjg
wbrew wymownemu obrazowi, PK w Gostyniu był nawet niezły © wojtekjg
pola lawendy © wojtekjg
zachód słońca za Gostyniem © wojtekjg
płonąca kula zachodzi za drzewa © wojtekjg
pola wiatrakowe przed Miejską Górką © wojtekjg
koniec zmysłowego © wojtekjg
burzowe chmury idące z południa © wojtekjg
końcówka zachodu słońca przed Krotoszynem © wojtekjg
Kategoria [300-1500km :)], sam, ściganie